Tak czy inaczej, zapraszam :)
___________________________
Blog: reflexinthesky
Autorka: valerie
Oceniająca: Diana
Pierwsze wrażenie (4/5)
Odbicia w niebie… Albo
refleks, ale w to wątpię. Tylko dlaczego nie oddzieliłaś myślnikami?
Sprawdziłam i nazwa jest dostępna do rejestracji na blogspocie. Aaach,
angielski, wszędzie angielski! Chociaż muszę przyznać, że zarówno adres jak i
napis na belce o wiele gorzej brzmią po polsku. Jest tak spokojnie i prosto.
Nie bombardujesz mnie od razu jakimiś jaskrawymi (albo mrocznymi) kolorami.
Przyjemnie. Mam wrażenie, że to będzie taki prawdziwy pamiętnik z
przemyśleniami, a nie ten z rodzaju „umyłam zęby, poszłam do szkoły i odrobiłam
lekcje”. Czy zostałabym tam? Oczywiście, choćby na jedną notkę. W ogóle to
wiesz, że łącznie masz prawie 220 stron w Wordzie? Szczerze mówiąc, przeraziłam
się, kiedy uświadomiłam sobie, jak dużo pracy mnie czeka.
Grafika (19/20)
Cały Twój szablon to są
chmurki. I to wszystko. Kiedy po raz pierwszy go zobaczyłam, pomyślałam „Borze
Zielony, jak tu spokojnie”. Tak mi do dzisiaj zostało, ale teraz te chmurki
bardziej pasują do całokształtu. Już po tym widzę, że piszesz pamiętnik. Czcionka
przystępna. Jest estetycznie. Tylko zakładki! Na początku ich nie zauważyłam.
Szara czcionka na białym tle przy zepsutym wzroku? Trzy razy nie, dziękuję.
Mogłabyś trochę tę chmurę obniżyć, bo naprawdę ciężko jest ją zauważyć. Albo
zmienić kolor czcionki na jakiś wyraźniejszy.
Zwykle bardziej się rozpisuję na temat grafiki, ale tutaj po prostu nie
mam jak.
Treść (35/40)
Uzbrojona w zimne kakao,
czekoladę (ach to zdrowe odżywianie) i cierpliwość, zabieram się za to, z czym
mam najwięcej pracy – za treść. Naprawdę nie wiem, jak poradzę sobie z 220
stronami zapisanymi drobnym maczkiem.
W pierwszej notce
pojawiają się wątpliwości – skoro nie chcesz być nieszczera, to dlaczego
będziesz pomijać niektóre tematy? Już sam ten fakt sprawia, że masz coś do
ukrycia… może boisz się kogoś/czegoś. Przynajmniej tak to wygląda. Zaskoczyło
mnie to, że przedstawiasz siebie jako taką normalną
osobę. W sensie: niektóre dziewczyny prowadzące blogi są takimi gwiazdami
Internetu – przynajmniej na takie się kreują – a Ty? Ty siedzisz sobie
spokojnie, piszesz na ważne tematy, a jeśli nie, to opowiadasz o problemach,
planach na przyszłość, takich bardziej przyziemnych sprawach i wychodzi Ci to
(jak na razie) naturalnie.
Powiem Ci, jak to jest
mieć coś załamane – dość nieprzyjemne uczucie i nie polecam. Może uznasz, że
mam dziwne poczucie humoru, ale rozśmieszyła mnie ta sytuacja z termosem. Jesteś
dla mnie zagadką. Nie potrafię Cię rozgryźć – na razie, bo jestem dopiero na
piątej notce. Nie zaczęłaś od „jestem taka i taka, mam takie i takie włosy,
oczy tego koloru”, tylko od razu przystąpiłaś do opisywania życia. Ciekawa
jestem, czy udało Ci się wytrzymać miesiąc bez fajek i picia. Wysoko sobie
ustawiłaś poprzeczkę. Przerażają mnie Twoje ręce, ale przytulanie się do drzew
może być naprawdę interesującym zajęciem. Wreszcie dowiedziałam się o Tobie
czegoś konkretnego! Dlaczego nierealne jest jeżdżenie po Polsce i uświadamianie
ludzi? Wystarczy tylko chcieć i wszystko da się zrobić.
Zawiodłaś mnie. Miesiąc bez używek nie wypalił. O, ale zaczynamy od
początku, ciekawe, czy tym razem Ci się uda. Jeśli będziesz robić imieniny, to
ja nie jestem pewna, czy teraz Ci wyjdzie. Tak mi się coś wydaje, że nadszedł
dość ciężki okres. Współczuję, bo wiem, jak to jest żyć bez jednego rodzica. To
nawet nie jest do końca życie, bo czuje się straszną pustkę. Tajemnice,
tajemnice! Niby z pozoru wszystko wiem, ale nic nie wiem. O Tobie i Twojej
przeszłości. Ciężko miałaś (przynajmniej tak mi się wydaje). Tak to napisałaś w
poprzednich notkach, że aż się zastanawiam, co takiego się stało.
Wątpliwości… Nikt ich
nie lubi. W porównaniu z tymi słit blogaskami masz takie dojrzałe przemyślenia.
Tak, wiem, że to kwestia wieku – bo jesteś jednak starsza od nich (chociaż nie
wiem, ile miałaś lat w 2010, a są wakacje i matematyka jednak nie jest tym,
czym chciałabym się w nie zajmować) – ale uderzyła mnie szczerość tego
wszystkiego. Tak czytam to wszystko i doskonale Cię rozumiem. Może Cię to
dziwić, ale mi często towarzyszą takie same uczucia. Co ktoś (albo Ty?) ukrywał
przez dziewięć miesięcy? Notka 18. jest chaotyczna. Bardzo. Ale daje do
myślenia, naprawdę dobrze to napisałaś. Twoje życie jest zagadką. Wiem, że nic
nie wiem. Takim to pozytywnym akcentem zakończyłaś 2010 rok. Znów byłaś pełna energii.
Wątroba wybaczyła? Może i tak, ale płuca… teraz w płucach źle. Sprawdziłam tę
skalę Kinseya – kobieto, co Ty robisz? Do homoseksualistów nic nie mam, ale
zaczęłam się zastanawiać, czy w ogóle coś o Tobie wiem. Czytając notkę 21.
przypomniał mi się fragment piosenki Macklemore’a. „Change the game, don’t let
the game change you”. Święte słowa. I… co to za nauczyciel, żeby rozpowiadać
innym rzeczy, o których mu powiedziałaś w tajemnicy, jak sądzę. Cham, za
przeproszeniem.
Borze, zazdroszczę Ci tego Dominika. Chyba pomógł Ci uporać się z
problemami, chociaż nie wiem, bo jeśli o to chodzi, piszesz strasznie niejasno.
Nie dziwię się. Jakie my jesteśmy podobne! Przepraszam, że to piszę, ale tak mi
się nasunęło teraz.
Gdybym znała się na poezji, pewnie coś bym tu napisała,
ale że się nie znam, to zachowam milczenie.
There's a boy who's crying in his sleep
I want to save him
from the angry man he could have been
There's a boy who's crying in his sleep
I want to save him
from the angry man he could have been
Znalazłam perełkę! To cytat
czy sama wymyśliłaś? Genialne. I takie prawdziwe.
Skoro chcesz mieć tatuaż,
to zrób sobie w jakimś mniej widocznym miejscu. Chyba że on ma być jakiś
wyszukany, kolorowy i wielki, wtedy nie radzę. Coś o Tobie wiem! A więc
nauczyciel… nauczycieli jest jak mrówek i połowa z nich nie ma pracy. Z kolei
perspektywa wakacji jest kusząca. Masz jeszcze te wstążeczki? Bo ja bym chętnie
wzięła, a do pasmanterii taaaak daleko.
Jak dobrze, że jest ktoś
taki jak nasza Katarzyna i uświadamia ludzi. Nie napisałam tego z ironią,
naprawdę się cieszę! Mam nadzieję, że pociągniesz trochę tę działalność i
zrobisz coś więcej – ba, zrobiłaś, bo widziałam na blogu ankietę o autoagresji.
Jeżu, nie! Podejrzewałam,
że masz (miałaś?) z tym problem, a teraz już wiem. Proszę Cię, nie rób sobie
nic więcej. Jeśli jeszcze kiedyś weźmiesz to do ręki, odłóż, zanim będziesz
żałować. Pomyśl o tych wszystkich dobrych momentach w swoim życiu. Pomyśl o
przyszłości, którą chcesz mieć i będziesz miała. I nie myśl o przeszłości,
cokolwiek złego się stało.
Nie napiszę, że się
zawiodłam, bo wiem, że to było silniejsze. Człowiek z natury jest słaby i
uległy. Niektórzy po prostu nie dają rady. Tak więc nie zawiodłam się, ale
wierzę, że następnym razem Ci się uda to przezwyciężyć.
Też mam tak, że dziwne
rzeczy pamiętam, a tego, co potrzebne do szkoły, za Chiny nie umiem sobie wbić
do głowy…
Problemy sercowe,
nienawidzę ich, a co dopiero czytać o
nich. Zupełnie nie wiem, jak to skomentować. Gdybym umiała sama sobie poradzić,
pewnie napisałabym coś w stylu „rozwiązanie jakoś przyjdzie, nie martw się,
będzie dobrze”, ale to jest tak tandetne i przereklamowane, że wszyscy umarliby
od nadmiaru sztuczności. Niemniej jednak dobrze, że poruszasz również takie
tematy – może ktoś, kto ma podobne problemy o tym przeczyta i (jeżeli
oczywiście sama dojdziesz do jakiegoś wniosku i o tym napiszesz) pójdzie za
Twoim przykładem.
Za dużo mi tu achachujesz.
Co chwilę jest jakieś „ach”, „och”. W jednej notce (może ¼ strony w Wordzie
jedenastką) naliczyłam aż trzy – numer 49.
Wreszcie jakiś wesoły
akcent! Zaczęło Ci się układać w życiu, to i na blogu tak weselej i widać tę
energię. Piszesz z uczuciami, tak naprawdę
widać Ciebie. Ja wiem, Ameryki nie odkryłam, ale nie wszędzie jest aż tak emocjonalnie
wszystko opisane. Jesteś smutna to piszesz smutno, a nie jakbyś zasady
otrzymywania soli przepisywała.
Widzę nowa metoda na
rzucanie palenia… podsunę ją mojej babci, może wreszcie przestanie. Mam
wrażenie, że piszesz tak, żeby napisać, ale nie żebyśmy się czegoś dowiedzieli.
Sypiesz takimi ogólnikami i często pomijasz rzeczy, o których wspominałaś w
poprzednich notkach.
Czasami się zastanawiam,
czy aby na pewno ja powinnam Cię oceniać. Może ktoś starszy lepiej by to
zrobił…
Nawet o narkotykach mamy
takie samo zdanie. To jest nie fair, chciałabym z Tobą o czymś podyskutować, a
tu nic.
A jednak znalazłaś
motywację. I zaczęłaś robić coś konkretniejszego w tym kierunku. Brawo! Kiedyś
marudziłam, że nie opisujesz wszystkiego tak rzetelnie, ale teraz widzę, że
jesteś bardziej otwarta. Podejrzewam, że dalej mało o Tobie wiem, jednak jesteś
odważniejsza w swoich notkach.
Tak, nadal jesteś zagadką
dla postronnego czytelnika. Nie umiem Cię rozgryźć. O, zaczęłaś bluźnić we
wpisach. Tak mi jakoś tego brakowało, nie wiem, dlaczego.
Pięknie wyszedł ten list do
babci. Pięknie. Nic innego nie jestem w stanie powiedzieć, wkurza mnie to.
O, książkę piszesz. Jaki
gatunek? Pytam, bo z notek to się chyba nie dowiem.
I zamierzam być szczera. Chyba pierwszy raz w życiu. A na początku było,
że będziesz pisać szczerze. To co, cały ten blog był kłamstwem? Znaczy się to,
o czym pisałaś, bo o wielu rzeczach pewnie nie wspomniałaś.
Przeraża mnie
to, co chcesz zrobić, gdy jesteś zazdrosna. Naprawdę. Czasem mi się wydaje, że
niektóre rzeczy robisz tak z nudów i na pokaz. Sama sobie produkujesz problemy
żeby mieć jakieś zajęcie. Na przykład z tą zazdrością. Sorry, jeśli tak nie
jest, ale to tylko moje wrażenie.
Pamiętasz, jak
napisałam, że brakowało mi przekleństw? Teraz mam ich dość. W jednej notce
(189.) naliczyłam czternaście. Ja rozumiem, że można być zdenerwowanym, ale bez
przesady. Poza tym to wygląda na takie powciskane na siłę, byleby tylko te
przekleństwa były. Takie sztuczne wręcz.
Nareszcie
jakieś zdjęcia! Bez nich było tak smutno, ale humor miewasz lepszy. Mi, jako
kompletnemu amatorowi, zdjęcia bardzo się podobały, ale co ja się będę
wypowiadać na ich temat… Ważne, że dla Ciebie były dobre.
Milion razy bardziej wolałabym rosyjski. Uwierz mi, nie
wolałabyś. Rosyjski, wbrew pozorom jest trudny. Dużo pamięciówki – musisz znać
deklinacje dla rodzaju żeńskiego, męskiego i nijakiego, koniugacje dla czasu
przeszłego, przyszłego i teraźniejszego, a od każdej reguły są wyjątki. Do tego
dużo jest takich istotnych szczególików (to nawet brzmi idiotycznie…), bez
których sobie nie poradzisz. A słownictwo wcale nie jest tak podobne do
polskiego.
Na moim tumlbr (jak to się odmienia?) też zmieniłam. Tumblrze,
Tumblra… Kwestia odmiany tego jest dość dziwna. Niektórzy tego nie robią, a
niektórzy po prostu zgodnie z zasadami polskiej odmiany. Jak już przy tym
jestem, to zauważ, że literówka się wkradła.
Poproszę o
brawa, ponieważ przebrnęłam przez wszystkie notki! Zadziwia mnie Twój zasób
słownictwa. Nawet w 2010 roku używałaś zwrotów, których nie zna połowa polskich
nastolatek. Chociażby ten filtr percepcyjny. Styl pisania masz przystępny, choć
czasem trochę zbyt sztywny. Są to jednak jednorazowe wpadki, które nie zaważają
za bardzo na ocenie. Niesamowite jest to, jak dobrze oddajesz swoje emocje.
Niektórzy piszą sucho, a gdy czytałam Twoje notki, czułam się, jakbym to ja
przeżywała to wszystko. Mogłam postawić się w Twojej sytuacji i wczuć się w
Ciebie. Jedyne, co mnie denerwowało, to ciągłe „ochy” i „achy”. Choć pod koniec
prawie się już nie pojawiały, to w (chyba) 2012 w każdej notce pojawiały się co
najmniej raz.
Dużo masz na
swoim blogu refleksji. Oj taak. Aż dziwne, że nie zasnęłam, kiedy je czytałam –
to znowu zasługa Twojego stylu pisania. Rozważasz na tematy (głównie) poważne,
nie brakuje również recenzji i opinii, choć są one trochę pobieżne. Tak,
pisanie ogólnie – o wszystkim i o niczym, bez szczegółów – to chyba najgorsze,
co tu znalazłam. Czasami było tak, że w jednej notce pisałaś o np. urodzinach,
a w następnej w ogóle o nich nie wspominałaś. Przydałoby się chociaż „na
urodzinach było fajnie”. Albo z jednego posta dowiadywałam się o czymś, co już
się wydarzyło, a nie pisałaś o tym wcześniej. Przykład? Wycieczka do Hiszpanii.
Często opisujesz po prostu swoje życie, swoje problemy i to, co Ci się podoba.
Dobrze, że między kolejnymi refleksjami poświęcasz trochę czasu na właśnie
takie ciepcierepcie o normalnym życiu, bo na dłuższą metę ciężko byłoby
przebrnąć przez przemyślenia, które pisane są non-stop. Co za dużo to nie
zdrowo.
Zaciekawienie
czytelnika… hmm… Nie było tak, że kiedy skończyłam jedną notkę, od razu chciałam przeczytać drugą, ale również
nie męczyłam się za bardzo przy czytaniu. Tutaj mogłabyś coś dopracować, na
przykład rzetelniej opisywać wydarzenia z życia. Albo uprzedzać o nich tak,
żeby czytelnik chciał dowiedzieć się, jak było np. na wycieczce. Oryginalnie
też nie jest, ale… to pamiętnik, trudno wymyślić coś, co by się wyróżniało.
Poprawność (13/15)
Są to głównie przecinki i literówki – trudno było mi je znaleźć.
01.
Będę numerować posty, bo tak się przyzwyczaiłam i bo
lubię wiedzieć, ile już napisałam. – brak przecinka.
02.
No i Dominik by nie pojechał, tak, gdzie chciałby
pojechać. – chyba
chodziło Ci o „tam”, plus brak przecinka.
Miałam dzisiaj
masakryczny dzień, w zasadzie dopiero teraz skończyłam się uczyć (wliczając w
to godzinną przerwę na dotlenienie się i odpoczynek
dla mózgu). – zjadłaś „i”.
04.
Jestem ciekawa, jak to jest mieć coś złamane. – brak przecinka.
06.
Ale jak patrzę na moje ręce, to mam motywację.
11.
Zmieniłam się. Już nie osądzam ludzi tak, jaki kiedyś i z tego się cieszę, ale poza tym jeszcze
wiele rzeczy się we mnie zmieniło. – powtórzenie; zbędne jest
to „i”.
13.
Zastanawiałam
się, dlaczego nie jest tak, jak powinno być.
(…) Wczoraj, jeszcze, przed
tym wszystkim, Dominik powiedział mi, że
były takie dni, w których on potrzebował mojego wsparcia. (…) Wczoraj, jeszcze przed tym
wszystkim, leżeliśmy na chodniku. – nie czepiam się
powtórzenia, bo miało być chyba specjalnie.
14.
Huh, a aj dzisiaj znalazłam 4 tabletki Antidolu w szafce, co
mnie ucieszyło. Szczególnie, że w piątek, zupełnie niezamierzenie po dwóch mnie
nieco "przyćpało". Ale nie mam czerwonego pojęcia, skąd taki spadek tolerancji O_x – literówka; brak
przecinka.
15.
Ale
jestem zła, bo mieliśmy robić wigilie klasową na
słodko, a tymczasem będzie tradycyjnie, z uszkami, pierogami itp. Bez sensu. (…)
Ja na pewno nie, Bo
mam 5, 5, 4, 4 i jeszcze jedno 5 by tu ładnie wyglądało. – ę zamiast e; brak
przecinka; duża litera w środku zdania.
16.
A teraz naprawdę mam dużo wątpliwości i nie wiem, czemu :(
18.
Można by stwierdzić, że właśnie myślę za pomocą
klawiatury, ale to już chyba zbyt dalek-o idąca
metafora.
19.
Zaopatrzenie chłodzi się w piwnicy. – liczba pojedyncza, więc „y” musi być na końcu. Chyba
że Dominik ma kilka piwnic, wtedy „piwnicach”.
24.
Nie wiem, co z tego
wyjdzie, ale no cóż.
28.
Tak sobie postanowiłam,
to tak sobie postanowiłam i nie będę tego anulować (to znaczy: jeszcze nie teraz).
32.
Czytałam
sobie o tym, jak się powinien nauczyciel
ubierać i nie zbyt fajnie jest, bo taka nauczycielka nie może nosić spódnicy
albo sukienki przed kolano ani bluzek na ramiączkach.
35.
Jak an razie takie, że mniej się męczę i jestem dużo
bardziej rozciągnięta.
36.
Przynajmniej
znalazłam sobie temat: czarne dziury. I tak nie
rozumiem połowy tego, co czytam na ten temat. – powtórzenie.
41.
Nie wiem, jak długo jeszcze wytrzymam.
46.
Nie wiem, co tu jeszcze napisać...
Wiem, co czuję, wiem,
kogo kocham. Ale czuję też coś dziwnego. Coś tajemniczego. Coś, co sprawia, że pomimo iż kocham Dominika i nie
zmarnowałabym wszystkiego, co z nim
przeżyłam i jeszcze mogę przeżyć dla jednej chwili przyjemności i dla
zaspokojenia chwilowego pragnienia, nadal zastanawiam się, jak się ubrać, by podobało się K., nadal czekam, aż przyjdzie pod klasę i nadal spoglądam na
niego ukradkiem na lekcjach.
51.
Oczywiście, już chyba
cała szkoła wie o tym, co się pewnego razu działo w moim pokoju, przy trzech świadkach, no ale ja tu tego nie będę
opisywać...
55.
Nawet nie
wiem, dlaczego. Tak ogólnie mi źle w środku.
Nie wiem nawet, dlaczego. O, i nawet
dwa razy napisałam to samo zdanie, całkiem nieświadomie. :( Nie wiem, o co mi chodzi. Mam dość tego. Nie wiem... Mam
siebie dość i swoich uczuć.
57.
Zastanawia
mnie, ile temu człowiekowi zapłacono, bo naprawdę ciężko mi uwierzyć w możliwość
wyznawania tak idiotycznych poglądów bez bycia sowicie opłaconym.
Jeśli po
prawie 4 miesiącach, bym znów...
Jestem
nad Moooooorzem :D – morze to wyraz pospolity –
piszemy z małej litery. Jeśli natomiast napisałabyś „Morzem Bałtyckim”, wtedy
powinien być z dużych liter. Czyli: jeżeli jest cała nazwa, wtedy z dużych
liter, jeżeli tylko jeden człon, wtedy z małych.
Mówią, że
się o mnie martwią, ale tak naprawdę, po prostu
nie chcą mieć kłopotu. Starszą mnie, że zginę,
ale ja się nie boję.
Wiesz na przykład
to, że nie zrobiłabym czegoś, co wywołałoby w Tobie poczucia winy, tylko
dlatego, że mam kogoś, kogo kocham i kogo
nie chcę pośrednio krzywdzić (tak, wiem, co teraz myślisz, mam świadomość, że średnio mnie wychodzi, ale przynajmniej się staram i nie
zaprzepaściłabym tych starań dla czegoś w rodzaju psychologicznej zemsty). – mi, nie mnie.
Także jakieś chujowe ściągi na geo zrobione, z tymże nie wiem co tam jest, a czego brakuje. - wyrazy zaznaczone na
czerwono powinny być zapiasane osobno.
129.
Pewnie
wolałbyś syna, z którym mógłbyś pograć w piłkę, którego być rozumiał.
142.
Nie martw
się, nie zacznę pisać dramatycznych opisów na gg, jeśli nie będziesz się pytać
jak się czuję co 12 godzin ;)
Mimo, że za smakiem pomarańczy nie przepadam, to smakowała
mi. – w wyrażeniach
„mimo że”, „jako że”, „chyba że” itp., przecinków przed „że” nie stawiamy.
Przecież, jak mnie boli głowa, to nie myślę, że tak już będzie
do końca życia i w ogóle. (…) Tylko, wsparcie najbliższej osoby by się przydało. (…) Wiem,
że Dominikowi było by lepiej z dziewczyną bez
takich problemów.
Skąd
wzięła jego numer, pojędcia nie mam, ale się dowiem. Ta kurwa do niego pisała, a
on mi nawet nie racxzył o
tym powiedzieć.
Jesteś
strasznie pozytywną osobą, nawet jeśli masz jakieś problemy, to nie epatujesz
nimi na prawo i lewo, ale też nie jesteś za bardzo zamknięta w sobie,. Masz bardzo trafne
opinie, jesteś mega-troskliwa <3 i bardzo,
bardzo, bardzo się cieszę, że spotkałam Cię
na swojej drodze, bo udzieliłaś mi dużo wsparcia, gdy tego najbardziej
potrzebowałam i wiem, ze mogę na Ciebie liczyć
:* - za
długie to zdanie!
Na gimnazjum wisi flaga unii. – raczej na budynku, w
którym mieści się gimnazjum.
Pisywałyśmy
listy i po pewnym czasie ode przestawały
odpisywać. – one.
Wolę inwestować
w motór :D – MOTOR.
Pamiętam, jak kiedyś marzyłam o przeprowadzce.
Pamiętam,
jak dawno, dawno temu miałam tyle pomysłów. (…)
I nie wiem, czy cokolwiek z tej dawnej mnie, zostało.
(…) Bo gdy zmiany przychodzą stopniowo, pozostają niezauważone aż do chwili,
gdy zbierze nam się na wspomnienia i przypomnimy sobie,
kim byliśmy niegdyś.
Pan W.
nie był pewien, czy to Hydrant, czy inna
dziewczyna o nazwisku na tę samą literkę.
Nie pamiętam
dokładnie, o
co chodziło.
A na tą drugą polowałam już od dawna, tylko, że
na allegro była masakrycznie droga, więc się mega cieszę. kupiłam sobie też świetną bluzkę w Stradivariusie :3 A
dzisiaj byłyśmy w Zoo. – sprawa z zoo,
patrz notka 62.
No dobra, niedawno usłyszałam, że za jakieś kilka lat ma
się rozpocząć kolonizacja Marsa. Dobra, może to
i głupie, ale straszliwie chciałabym być jednym z kolonizatorów. – powtórzenie.
Ach, no i znajomi z równoległych klas na pewno pożyczą podręcznik na jedno, czy dwa popołudnia.
Kupiłam płytę Bright Eyes za 17 złotych!! – masz dwie
opcje – jeden wykrzyknik albo trzy.
269.
Oczywiście zdarzyło się kilka cięższych momentów i parę rady prawie to "zmarnowałam".
Drobne zadrapania lub ranki mogą spowodować pieczenie
(jednak spotkałam się z tonikami, które pieczą
znacznie bardziej). Nie umniejsza to jednak zalet tego toniku
- jest fantastyczny dla cery mieszanej.
273.
A jeśli Wy myślicie, ze jeszcze się nie
dowiedziały, najczęściej po prostu nie chcą w tej chwili poruszać tego tematu. (…)
Nie wiem, kim jestem. (…) Nie wiem kim
jestem, nie wiem, po co jestem.
290.
No ale mnóstwo
ludzi oczywiście musiało pić, bo jakże by inaczej.
Jestem dobrzej myśli.
320.
Ale wtedy, zafascynowała mnie jego postawa
322.
A w gimnazjum były dwie grupy. Ja nie należałam do żadnej z nich. i liczyłam na to, że teraz będzie inaczej.
324.
Nawet nie wiem, jak to się stało, że porzuciłam swoje hobby. prawdopodobnie zaczęło się od rozpadu naszych blogów
RPG.
Ramki (8/10)
Zakładek, jak już
powiedziałam, nie widać i to jest największy problem. Kiedy już je znalazłam,
nie jest źle. Są uporządkowane i przemyślane. Mają dość pospolite nazwy i mogłabyś
pomyśleć trochę nad nimi.
Jesteś wszechstronną
kobietą, naprawdę. Jak przeczytałam informacje o Tobie, miałam wątpliwości, czy
jedna osoba jest w stanie mieć tyle zainteresowań. Nie mówię, że to jest złe,
po prostu wyrażam swoje zdziwienie. Hej, ale nie za bardzo interesuje mnie to,
kiedy masz okres. O ile tumblr, filmweb i reszta mogą sobie tam spokojnie
wisieć, o tyle tę stronę mogłabyś zostawić dla siebie. Chociaż, nie powiem,
przydatna jest. Przyznam szczerze, że z tych książek, które wymieniłaś, znam
tylko jedną – tę Olgi Tokarczuk – i to tylko dzięki mojej koleżance. Mimo że
czytamy zupełnie inny rodzaj literatury, chyba muszę zainwestować w „Paragraf
22”, bo opis naprawdę mnie zaciekawił. O, Kilka
ważnych spraw – będzie ciekawie. W jasny i przystępny sposób wyrażasz swoje
zdanie na tematy kontrowersyjne. Z autoagresją miałam do czynienia, z przemocą
wobec dzieci również. Myślałam, że będę mogła się pokłócić trochę, a tu co?
Nic! A miałam taką nadzieję! Ja lubię dyskutować, ale tutaj mogę polemizować
tylko w temacie aborcji. Kobiety, które mówią coś o wyborze są
głupie, bo wybór miały, jak szły z kimś do łóżka. A kobiety zgwałcone? One też miały
wybór? Aborcja to temat, na który można dyskutować godzinami. Postaram się
szybko uwinąć. Kobieta, która została zmuszona do stosunku, ma potem problemy
psychiczne. Jeśli została zapłodniona, dziecko ciągle będzie jej o tym
przypominać. Jeżeli ma je potem odrzucić i tym samym sprawić mu ból, nie lepiej
usunąć je od razu, kiedy nie jest jeszcze do końca świadome? No, chyba że
kobieta chce mieć to dziecko. Wiem, co zaraz napiszą wszyscy przeciwnicy aborcji
– przecież jest coś takiego jak adopcja! Ale chcielibyście przez dziewięć
miesięcy nosić w sobie to, co zostało zapoczątkowane koszmarem? Wszystko zależy
od wytrzymałości psychicznej. Okej, skończyłam. Ten link do „Make everything
OK” rządzi. Pomysł z publikowaniem swoich
postanowień trochę mnie zdziwił, bo to jednak jest osobiste, no ale jak
pamiętnik to pamiętnik – niczego nie można ukryć. Niemniej jednak dobrze, że
się starasz i chcesz włożyć w prowadzenie go jak najwięcej siebie. Błędów nie
znalazłam.
Statystyki (4/5)
SPAM-u trochę jest. Choćby
pod najnowszym postem. Uprzejmie rozmawiasz z czytelnikami od czasu do czasu.
Nie będę się tu produkować, po prostu dam Ci te cztery punkty
Inne (1/5)
Hmm… Jeden punkt za wyjątkowe refleksje.
Podsumowanie
W
zasadzie nie mam tu dużo do powiedzenia. Prawie wszystko jest doskonałe.
Popracuj jedynie nad pisaniem w taki sposób, by zachować ciągłość wydarzeń –
to, co mówiłam o wycieczkach i urodzinach. Obniż tę chmurę z zakładkami albo
wymyśl na nie coś innego. No i nie achachuj tyle w postach, proszę.
To wszystko. Otrzymujesz 84 punkty na 105, co daje
ocenę bardzo dobrą. Gratuluję!
1. Pamiętaj, że w trakcie zakładania danego bloga, nie zawsze adresy z myślnikami są dostępne. W tym przypadku Autorka założyła bloga blisko trzy lata temu. Nie warto odejmować za to punktów, jeżeli nie wie się, czy zlepek słów w adresie powstał z konieczności, czy nie.
OdpowiedzUsuń2. "Milion razy bardziej wolałabym rosyjski. Uwież (UWIERZ!) mi, nie wolałabyś." - nie wiem, który to wpis, więc nie mogę przeczytać, o co dokładniej Autorce chodziło, ale nie neguj jej zdania, gdyż - jak sama stwierdziłaś - nie znasz dziewczyny i nie wiesz, czy dla niej nauka tego języka byłaby trudna.
3. "Nawet w 2010 roku używałaś zwrotów, których nie zna połowa polskich nastolatek." - a skąd to wiesz? Nie odnoś się do całości, jeżeli nie masz dowodów na poparcie tezy, zdania.
4. "morze to wyraz pospolity – piszemy z małej litery." - małą literą lub od małej litery
5. "Mają dość pospolite nazwy i mogłabyś pomyśleć trochę nad nimi." - dlaczego?
6. I pogrub poszczególne kryteria, bo w ogóle się nie wyróżniają i ciężko je znaleźć.
Ach, i etykiety dodaj.
UsuńDziękuję za wyczerpującą ocenę. Pozwól, że odniosę się do wszystkiego po kolei za jakieś dwie godzinki.
OdpowiedzUsuńNa początek - bardzo się cieszę, że udało Ci się przebrnąć przez całego bloga. Przez te trzy lata dużo się nazbierało, ale nie wiedziałam, że aż 220 stron! Poza tym, mam świadomość, że niektóre posty (szczególnie te, które pisałam pod wpływem silnych emocji) są bardzo chaotyczne.
OdpowiedzUsuńCo do tych zakładek - na początku były większe, ale później, gdy dodałam nowe, zmniejszyłam czcionkę, aby mieściły się wszystkie w jednej linii. Ale chyba rzeczywiście zdecyduję się na jakiś ciemniejszy kolor.
Co do pierwszej notki i pomijania niektórych tematów, to chodziło mi o to, że wolę o pewnych rzeczach nie pisać, aby nie mieć pokusy pisania "popularnych opinii" zamiast tego, co sądzę naprawdę. Było to jednak aż trzy lata temu i przez ten czas udało mi się wyrobić w sobie tyle pewności siebie, że już żadnych tematów nie unikam.
Notka 18. jest chaotyczna, bo pisana pod wpływem silnych emocji. Obecnie staram się pisać bardziej "na spokojnie".
Co do tej "szczerości, pierwszy raz w życiu", to chodziło mi o relacje z moją klasą.
Jeśli chodzi o notkę 189. i ilość przekleństw... Powiem szczerze, że wracając teraz do niej, byłam zaskoczona, że tyle ich tam upchałam. Na swoją obronę mam tylko tyle, że pisałam wówczas pod wpływem silnych emocji.
A co do zazdrości i robienia rzeczy na pokaz - przyznaję się, kiedyś tak było. Nie spodziewałam się, że może to być tak wyraźne w tym, co piszę. Na szczęście, bardzo się od tego czasu zmieniłam.
O rosyjskim jakieś pojęcie mam, gdyż zaczynałam się go uczyć, ale niestety brakło mi motywacji. Poza tym, uwielbiam jego brzmienie, lubię rosyjską kulturę, słucham rosyjskiej muzyki. Niemieckiego nie lubię, nie podoba mi się jego brzmienie, poza tym, mimo że próbowałam się uczyć, nic mi do głowy nie wchodziło. Więc co do tego, że wolałabym mieć w szkole rosyjski, jestem przekonana.
Co do braku ciągłości, to podejrzewam, że pojawia się on, gdy nie mam czasu napisać nic tuż przed, lub bezpośrednio po danym wydarzeniu, a później zapominam wspomnieć. Wcześniej nie zwracałam na to uwagi, ale postaram się nad tym popracować.
Jeśli chodzi o powieść, to piszę taką obyczajową. Chociaż "piszę" to za dużo powiedziane. Po prostu mam pewną historię w głowie i zaczynam ją opisywać, później ulepszać, później pisać od nowa i tak w kółko. Ale mam nadzieję, że kiedyś mi się w końcu uda.
Jeszcze raz bardzo dziękuję za ocenę.
Akiro, nie przeszkadza ci, że pogmeram sobie trochę w szablonie, zanim wystawisz mi ocenę? Chyba że na dniach zamierzasz wstawiać, wtedy się wstrzymam.
OdpowiedzUsuńZmieniaj śmiało. Szablon to u mnie góra pięć zdań, więc bez problemu zmieniaj, kiedy chcesz. :)
UsuńOk, dzięki. To i tak będą zmiany czystko kosmetyczne, ale wolałam się upewnić.
UsuńOd marca szanowne właścicielki nie napisały żadnej oceny a w ich kolejkach są blogi zgłoszone w czerwcu i wrześniu ubiegłego roku!! Czy wy macie w ogóle zamiar tu jeszcze oceniać? Każdy ma inne obowiązki, ale żeby ktoś czekał ponad i prawie rok na ocenę? Wy chyba śmieszne jesteście! Gdyby nie Akira, Sentis i stażystki, to ta ocenialnia już dawno by upadła!
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Nie mam pojęcia dlaczego cały czas tu są zwłaszcza że w ciągu roku oceniły bardzo mało blogów. Każdy ma swoje życie ale nie można tak długo kazać czekać ludziom na ocenę. W dodatku na dziennikarskim placyku Akira powiedziała że zamierza niedługo odejść więc jestem ciekawa jak wtedy ocneialnia będzie działać.
UsuńZamierza odejść? Szkoda, jest tutaj najlepsza. Życzę paniom R. i O. by wzięły się w garść, bo jak ona odejdzie, to Weryfikator może przestac być dobrą ocenialnią. Zwłaszcza dlatego, że oceny mogą nie pojawiać się aż tak często. Zależy też czy stazystki staż przeszły, bo wtedy pewnie jakaś ocena raz w miesiącu się pojawi, chociaż to i tak za mało.
UsuńA co to jest ten dziennikarki placyk?
http://dziennikarski-placyk.blogspot.com/search?updated-max=2013-07-10T21:04:00%2B02:00&max-results=1 Tutaj jest wywiad z Akirą gdzie mówi o tym że chce za jakichś czas odejść i można dowiedzieć sie o niej kilka rzeczy. Stazystki mogłyby przejsc staż - wtedy by ocenialnia jakoś prosperowała i nadal by była dobra. Właścicielki też nie oceniają źle ale stanowczo za bardzo rzadko i prawie w ogóle. Wydaje mi się że w niedługim czasie napiszą że rezygnują bo mają inne sprawy na głwoie. Ale żeby przez ileś miesięcy nie napisać żadnej oceny?? To jest śmieszne.
UsuńKochani krytykujący!
UsuńMam pytanie: próbowaliście kiedyś napisać ocenę, przykładając się do tego, będąc n a p r a w d ę profesjonalni? Otóż ja próbowałam i od razu nabrałam pokory i szacunku dla, może rzeczywiście, nieco nieregularnych oceniających. Wydaje się, że to takie proste, prawda? A nie jest, naprawdę. Pochłania to m n ó s t w o czasu, jeśli chce się być n a p r a w d ę dobrą/ym. Zastanówcie się nad tym, ok? Może nawet spróbujcie coś ocenić... Życzę powodzenia.
Hmmm, ale nie sprawdza się Twoja teoria całkowicie bo spójrzmy chociaż na Sentis czy Akirę: piszą naprawdę dobre oceny, Akirze zdarza się kilka w miesiącu i nie potrzebuje aż tylu miesięcy by ocenić bloga który ma kilka rozdzialów (tak jak u Overrated). Co nam wychodzi? Słomiany zapał właścicielek, lenistwo. Po co zakładały w ogole tą ocenialnie?
UsuńMoże po prostu mają mniej czasu niż inne oceniające?
Usuń