czwartek, 16 maja 2013

|0035| make-some-memories.blogspot.com


Autor: Meeg
Oceniająca: Sentis

1.Pierwsze wrażenie
Nie mam nic przeciwko obcojęzycznym adresom, jednak wtedy, gdy znaczą coś naprawdę ciekawego i przyciągającego po polsku. U Ciebie jest na odwrót. W wersji angielskiej brzmi ładnie, natomiast w naszej już niekoniecznie. Tworzyć kilka wspomnień? Nie jest to co prawda najgorsze, jednak dla mnie to zwyczajna oczywistość, jeśli chodzi o znaczenie. W miarę łatwo można go zapamiętać, gdyż dwa słowa zaczynają się od tej samej spółgłoski, co trochę ułatwia sprawę. Oddzielony myślnikami, a więc w kwestii gramatycznej wychodzisz na prostą. Zostawiając ten nieszczęsny link, przejdźmy dalej. Myślałam, że z belką wypadniesz lepiej, ale się pomyliłam. Zwykłe powtórzenie adresu, ot co. Zero kreatywności. W dodatku, trzy słowa zapisane z wielkiej litery, kiedy z dużej powinna być tylko początkowa, reszta z małej. Dobrze, że na końcu kropki nie postawiłaś, bo wtedy jeszcze gorzej by było.
Na razie jest nie najlepiej, ale wszystko może się jeszcze zmienić.
3/5 pkt.

2. Grafika
Oślepłam! Nie, jednak nie. Na początku chciałam napisać, że kolory są o wiele za jasne, jednak po przyjrzeniu się doszłam do wniosku, że wcale takie nie są. Fakt, może i są kontrastujące z czarnym, jednak nie na tyle, by w jakiś sposób to raziło. Także mogę stwierdzić, że nagłówek podoba mi się. Jest delikatny, bez zbędnych elementów. Zdjęcia dobrze dobrane. Jedynie zgrzyta mi to, że jest prostokątny. Rzuca się to w oczy  i nie wygląda ładnie, a potęgują to te ‘’nierówności’’, przez które tym bardziej to widać.
Tak poza tym, to strasznie u Ciebie ciemno, wiesz? Strasznie, niemalże jak w jakiejś jaskini, gdzie jedynym światłem jest ten nagłówek.  
Oprócz tego nie mam jakichś zastrzeżeń, jeśli chodzi o szablon, ale to nie dziwne, w końcu ja się na tym nie znam. Dla mnie wystarczy estetyka i przejrzystość.
Ja wolę, gdy na stronie głównej znajduje się jeden post, niżeli kilka. Wtedy jest o wiele czytelniej, jednak to Twój wybór. Czcionka na tę chwilę jest dobra, jednak nie rozumiem, dlaczego w pewnym momencie ją zmieniasz, a nawet kilka razy; a jeżeli już to robisz, to powinnaś zrobić to tak, by ta sama wielkość i ten sam kolor wyświetlał się we wszystkich postach.
10/15 pkt.

3. Treść
Fabuła
Posiadasz dwadzieścia jeden rozdziałów, sporo, a więc moje uwagi:
Nastoletnia Julia jest uczennicą liceum,  ma przyjaciół, uwielbia zespół One Direction, aż tu nagle okazuje się, dziwnym trafem  zresztą, że jej ukochany boysband przyjeżdża do Polski! W dodatku do jej szkoły na bal! Następnie pan Tomlinson na zabój zakochuje się w bohaterce. Ba, z wzajemnością! Wyznają sobie miłość i nic nie może stanąć im na przeszkodzie. Zamierzają żyć długo i szczęśliwie. Tak na marginesie, to strasznie szybko poleciałaś z tym zakochaniem, bo po dwóch, jak nie po jednym miesiącu wyznają sobie miłość, ale o tym później.
To taki mały spoiler. A teraz powiedz mi, jak to brzmi? Ja rozumiem, że jest to autorskie opowiadanie, wytwór Twojej wyobraźni, ale błagam, ludzie, bądźmy realistami. Czy taki przebieg wydarzeń mógłby mieć miejsce w prawdziwym świecie? Nie.  Hm, chociaż szanse na spotkanie Justina Biebera też są milionowe, więc. To wszystko jest dla mnie… za piękne. Jasne, można się zakochać, nie piszę, że nie. Ale czy światowej sławy zespół mógłby przyjechać do małego, mało znanego państwa,  w dodatku do szkoły na bal? Liczę, że sama odpowiesz sobie na to pytanie.
Masz okropną tendencję do naginania rzeczywistości, o czym wspomniałam. O to, co najbardziej rzuciło mi się w oczy: One Direction nigdy, ale to nigdy nie paradowałoby sobie po ulicy bez dziennikarzy jak wolne duchy. A jeśli już chciałaś zrobić z nich normalnych chłopaków, mogłaś opisywać ich życie przed karierą. To byłaby jakaś nowość.
Dodatkowo są obcokrajowcami, więc wątpię, by tak po prostu pisali sobie na polskim komunikatorze, jakim jest Gadu – Gadu. Oni nie wiedzą zapewne, co to jest. Co ja piszę, na pewno nie wiedzą. Dalej, jakim cudem bohaterka nie rozpoznała ich głosów, ich twarzy przed balem? No jak? To chyba ja nawet potrafiłabym zrobić, a słyszałam ich dwie, góra trzy piosenki. Wydało mi się to śmieszne i niepoważne. A z tymi coverami mnie najzwyczajniej rozbawiłaś. Pytam – jak? Jak Julia, będąc wielką fanką 1D, nie wiedziała, że to ten zespół jest na scenie i śpiewa? No jak? Powinnaś przed stworzeniem danej sytuacji zastanowić się, czy owa mogłaby mieć miejsce w naszym świecie, a jeśli nie, po prostu ją wykreślić i wymyślić bardziej realną. Bo jak to tak zostawiasz, to jest po prostu śmieszne, odnoszę wtedy wrażenie, że nawet tego dobrze nie przemyślałaś.
Często wprowadzasz sytuacje, później nie kończąc ich albo co najlepsze, poświęcając na nią kilka zdań, nie więcej. Na przykład, bohaterka w pewnym momencie czuje silne bóle brzucha, mdleje, i co? I nic. Ani razu o tym nie wspomniałaś ani nie wyjaśniłaś. O, albo jeszcze jedno. Wiesz, myślę, że bardziej dałoby się opisać tę scenę, gdy bohaterka poznaje, kim był człowiek ubrany w maskę, nieprawdaż? Tutaj nie wystarczy mała odrobinka linijek, bo myślę, że to dość ważne wydarzenie w tym opowiadaniu, i że grzechem było  to tak zostawić. A przecież tyle mogłaś z tego wyciągnąć.
Czytając Twoje opowiadanie, czułam wielki niedosyt w kwestii opisów, jak i emocji. Szczególnie chodzi mi o scenę, kiedy to zakochani wyznawali sobie miłość. Napisane zostało to ‘’pusto’’, szczerze mówiąc, nic nie odczuwałam, a powinnam, prawda? Powinnam przeżywać razem z bohaterką chwile radosne, jak i te smutne, a tego tu nie było. Czułam się tak, jakbym czytała zwykłą notatkę – przeczytać, by przeczytać. Szybko przelecieć to wzrokiem i zapomnieć. Także mam taką radę, a mianowicie – staraj się wgłębiać w sytuację, wyobraź sobie, jakie Tobie uczucia podczas niej by towarzyszyły, a potem przelej to na papier. To od Ciebie zależy, jak my ją zobaczymy, a wierzę, że potrafisz zobrazować to tak, by było to jak najbardziej namacalne.
Na tę chwilę dużej oryginalności u Ciebie nie widzę. Coś tam niespotykanego pewnie jest, acz niedużo. Na pewno pod wpływem chwili uda Ci się stworzyć jakąś oryginalną sytuację, która jeszcze nie pojawiała się w żadnych opowiadaniach. Wystarczy tylko chcieć.
Świat przedstawiony
Wiemy, że rzecz dzieje się w naszej ukochanej Polsce, a następnie we Francji, jak i Anglii. Wszystko pięknie, cudownie, jednak miło by było, gdybyśmy dowiedzieli się nieco więcej o tych państwach. Przecież są to całkiem różne, odmienne kraje. Być może niektórzy wiedzą, jak wyglądają, być może tam byli, jednak ja do nich się nie zaliczam. Chciałabym zobaczyć poszczególne miejsca w większej krasie, bardziej barwnie. Nie piszę, że ma być to bardzo wiarygodny opis – od tego mamy wyobraźnię, możesz dodać coś o siebie, w końcu to Twoje opowiadanie. Opisałaś je nijako, bo jak można nazwać to inaczej, jeśli Francję opisałaś kilkoma epitetami? Powinnaś przekazać nam wszystkie uczucia,  jakie odczuwa bohater, co czuje, co widzi, czego dotyka. Szkoda, że głównie skupiłaś się na akcji i przeżyciach głównej bohaterki, zapominając przy okazji o możności stworzenia przyjemnej, a zarazem pięknej atmosfery, jaką możesz zrobić dzięki opisom miejsc, sytuacji.
Bohaterowie
Zacznijmy od głównej bohaterki, czyli Julii. W zasadzie, to przez te dwadzieścia jeden rozdziały nie dowiedziałam się o niej za wiele. Była dla mnie zupełnie obca, nie potrafiłam się z nią utożsamić. Jej zachowanie często było mi niejasne, czasem zastanawiałam się, jak ona w danym momencie mogła się w taki sposób zachować. Ogólnie wydała mi się niedopracowana, potrzebuje większej uwagi. Tak jak pisałam, za dużo czasu poświęcasz akcji – oczywiście, jest ważna, jednak nie wypada zapominać o tych, zdaje się ‘’pobocznych’’, tych mniej ważnych rzeczach; przeciwnie, są tak samo istotne, bo co mi z akcji, kiedy nie wiem nic o osobie, dzięki której to wszystko przeżywam albo o świecie, jakim jest?  
Julia nie błyskała umiejętnością kojarzenia faktów ani inteligencją. Bo jak, na kurczaki, można było ich nie rozpoznać? No jak? Będę przeżywać to całą ocenę, bo łapię się za głowę i nie wiem, po prostu nie wiem i nie będę wiedziała. Nie będę.
O jej wyglądzie też zbyt dużo nie wiem; prawda, opisałaś ją pokrótce w zakładce postaci, acz o wyglądzie nie wspomniałaś prawie wcale – jedynie to, że podoba się chłopcom. A to mi nie wystarczy.
Teraz przyszła kolej na Louisa. Nie znam go zbyt dobrze, jednak przez tę część opowiadania, gdzie systematycznie występował, nie polubiłam go. Okropnie niezdecydowany. Zachowywał się infantylnie, chociaż ma to pokrycie z tym, jak go opisałaś w postaciach. Więc tu się zgadza. Później pozostali członkowie One Direction. Muszę przyznać, że najbardziej z nich polubiłam Nialla. Bardzo pozytywna postać, wywoływała uśmiech na mych ustach. Na innych nie skupiłaś się bardzo, aczkolwiek było kilka sytuacji, gdzie dałaś ich trochę poznać i można było ich polubić.
Podsumowując, niektóre charaktery naprawdę dobrze Ci wyszły, jednak by nie słodzić dodam, że musisz ich dopracować tak, by były jeszcze bardziej przejrzyste i wiarygodne.
Opisy
Opisy są, a zarówno ich nie ma. Jeśli opisami można nazwać kilkuzdaniowe lub nawet kilkuwyrazowe wyrażenia. Te, które się pojawiły, nie były złe. Były w miarę, acz niewystarczające. Przynajmniej według mnie. Brakowało mi tych dłuższych, plastycznych, bardzo brakowało. To one głównie budują opowiadanie, a jeśli ich nie ma? No właśnie. Te bardzo ważne wydarzenia w opowiadaniu opisałaś niewielką ilością wyrazów, a tu aż się prosiło, by bardziej to rozbudować. Chcieliśmy to wszystko zobaczyć Twoimi oczyma, bo to u Ciebie siedzi w głowie i Twoim zadaniem jest, by to jak najlepiej nam pokazać. Ciekawą odmianą byłoby wprowadzenie jakichś ciekawych metafor, czy też porównań, co bardzo wzbogaciło by te nieszczęsne opisy, jak i również urozmaiciłoby treść. Reasumując – więcej opisów. Więcej!
Dialogi
Dialogi wyszły Ci nieco lepiej od opisów. Choć muszę przyznać, że nie wiem, czy byłabym w stanie rozpoznać bez patrzenia na didaskalia, kto daną kwestię wypowiedział – bohaterowie praktycznie odzywali się tak samo, bez żadnych wyróżniających ich mowę elementów. O, a wracając do didaskaliów, to staraj się używać ich częściej, dobrze? Miałam mały problem z odróżnianiem, kto był mówcą. W szczególności, gdy rozmowa prowadzona była w grupie. Och, jeszcze jedno, pod względem gramatycznym. Nie używaj w dialogach zaimków osobowych pisanych z wielkiej liter. Tego używamy w korespondencji, a w opowiadaniach jest to niewymagane.
Także więc, popracuj nad dialogami i postaraj się stworzyć dla każdego bohatera charakterystyczny sposób wypowiadania się, a będzie dobrze.
Styl
Jedną z rzeczy, która denerwowała mnie w Twoim stylu jest to, że często używałaś tych skrótów popularnych wśród współczesnej młodzieży - na przykład: ‘’komp’’. Jasne, możesz tak mówić, jednak pisać w opowiadaniu już nie. Czy widziałaś jakąkolwiek książkę, gdzie właśnie takim ‘’slangiem’’ były określane przedmioty? Choć z drugiej strony, może być to właśnie tym charakterystycznym elementem, który mógłby wyróżniać mowę danej osoby; to byłby całkiem niezły pomysł, nie uważasz?
Dalej, tworzysz czasem krótkie, a czasem wręcz bardzo długie zdania, przez co często sens jest pomieszany. Staraj się tworzyć te pierwsze, dzięki czemu unikniesz przecinków, z którym kulejesz. Twój styl jest pozbawiony wszelkich porównań i przenośni, o czym napisałam Ci wyżej. Piszesz przejrzyście, bez żadnego ukrytego sensu, więc nie musiałam się niczego domyślać. Nie używasz wyszukanego słownictwa, na co dowodem właśnie są te słowa powyżej, ale nie tylko one. Zresztą widzę, kiedy porównuję Twój styl od rozdziału pierwszego do ostatniego poprawił Ci się, z czego jestem zadowolona.
32/60 pkt.

4.Poprawność
Masz dużo, bardzo dużo błędów. Jeśli nie są to ortograficzne, to interpunkcyjne. Dlatego myślę, czy nie rozsądną decyzją byłoby zatrudnienie bety?
Zwracaj uwagę na przecinki. Zapominasz ich postawić przed prostymi wyrazami, takimi jak ‘’który’’. Patrz też na powtórzenia i staraj się używać synonimów. Dialogi w pewnym momencie też zapisujesz źle. Gdy didaskalia nie nawiązują do mowy, piszemy je wielką literą, natomiast na odwrót, małą.

Prolog
Zajęcia dłużyły się nie _miłosiernie, co chwila zerkałam na zegarek w telefonie i odliczałam minuty do dzwonka.
Nie obyło się bez złośliwej uwagi polonistki.
Oczywiście poszło o lekturę szkolną, której nikt nie przeczytał. Mimo niedawnego rozpoczęcia roku szkolnego, już nauczyciele zadawali dużo prac domowych.
Tak, tym faktem było ogłoszenie wyników, czyli kto dostał się na wymianę uczniowską. – wielkie litery są tu zbędne.
Miałam nadzieję,  ze w tych szczęśliwcach będę ja.
Jak się spodziewałam, rzuciło  się  na nią pełno ludzi, ja stojąc z boku poczekałam, aż cały tłum odejdzie, bym w spokoju mogła odnaleźć swoje dane.
No i nadszedł moment, w którym odnalazłam swoje nazwisko na kartce.
Jedyne co zrobiłam, to wydarłam się  na całą szkołę, a ludzie na korytarzu dziwnie się na mnie spojrzeli. – znaki diakrytyczne, znaki.
Zdziwiłam się,  ponieważ nie  było podane, dokąd dokładnie jadę. – ‘’dokładnie’’ jest tu zbędne.
Obok mojego nazwiska była zamieszczona informacja -  dwa miesiące. – to nie matematyka, w języku polskim liczby piszemy literami, nie cyframi.
Wymiana miała  zacząć się  po balu jesiennym.  Ach… Bal, z kim ja pójdę?
Chociaż bardzo późno zaczęłam przygodę z tą książką, to bardzo mnie zaciekawiła.
Skoro i tak nikt nie zaprosił mnie na zabawę, a na potańcówkę zazwyczaj chodzą pary, więc sama nie miałam po co iść. – powtórzenie.
Po co mam patrzeć na ludzi śliniących się po kątach, by nauczyciele nie widzieli?
Ale wszystko się zmieniło, bo...
Rozdział pierwszy
Wszyscy mówią, że sprawiam wrażenie  pilnej uczennicy, ale to ja buntuję klasę, jednak nigdy mi się nie obrywa.
Wystarczyłoby  rzucić tekst:  To JAK IDZIEMY Z MATMY i gotowe. tekstem zazwyczaj nie da się rzucić. Taki układ zdania byłby prawidłowy:
Wystarczyłoby  powiedzieć:  to jak, idziemy z matmy?  I gotowe.
Chociaż miałam wszystko_: kumpli, przyjaciółkę, kochającą rodzinę, chodziłam do najlepszego liceum i byłam w szkolnej drużynie siatkarskiej, to brakowało mi czegoś.
Na jakiejś durnej lekcji, zapowiedziano, że wszystkie treningi po lekcjach są odwołane ze względu na potańcówkę, i że odbędą się próby, aby każdy zatańczył perfekcyjnie poloneza. Po całym ględzeniu dodano -  obecność obowiązkowa.
Z czego się miałam cieszyć?.  Że nie idę na bal, a muszę iść na próbę?.  Że nie będzie treningu siatkówki, _którą tak kocham?. Z tego co mi wiadomo, wszyscy już maja pary, tylko nie ja. – nie rozumiem, po co po znaku zapytania stawiasz kropkę. Oddzielaj też spacją przecinki od wyrazów.
Mrs. Palmer rozdała zadania, nie zwracała uwagi na to,  jak przydziela ludzi. – z tego co mi wiadomo, to polska szkoła, tak?
- No super – pomyślałam. - Co ja będę robić z tymi gamoniami?
Do balu zostało sześć dni.  – słownie.
Rozdział drugi
Nic nowego, pomyślałam.
I wiele innych ciekawych rzeczy.
- Juliet powiedz mi, czy wybierasz się na bal?- zapytał cicho i niepewnie Colin.
-Nie, nie mam z kim. A w ogóle po co mam iść, skoro znowu temat miłosny? odpowiedziałam z pogardą, a jednocześnie ze smutkiem. Tak bardzo chciałam wybrać się z nim na ten bal, ale to było pewne, że już dawno znalazł sobie partnerkę. -A Ty wybierasz się na tą potańcówkę? - zapytałam się, a później uświadomiłam sobie, że to właśnie zadałam mu pytanie retoryczne.
-Jak taka ładna dziewczyna, nie została zaproszona na bal?- zapytał ze  zdziwieniem, a na jego twarzy dostrzec można było wypieki. – Tak, wybieram się, chociaż nadal się waham. W ogóle nie wiem, czy opłaca się iść samemu na ten bal. - Kiedy wypowiadał ostatnie wyrazy,  spojrzał na mnie, a że akurat na niego patrzyłam, nasz wzrok spotkał się na jednej linii prostej. – to jeden z fragmentów w Twoim rozdziale. Kilka zdań, a zobacz, ile masz błędów. Powtórzenia, przecinki, źle zapisane dialogi.
Kiedy wszyscy ponownie zabrali się za wykonywanie zadań im przydzielonych, Colin podszedł do mnie i zapytał się, czy nie miałabym ochoty pójść z nim na tę imprezę. Oczywiście zgodziłam się, a w wnętrzu mnie a w moim wnętrzu, odbywał się teraz dziki taniec radości. Wszyscy wokół zgromadzeni zdziwili się, że mega popularny chłopak w szkole zaprosił taką małą i cichą myszkę jak ja.
Oczywiście nie obyło się bez pytań mamy: co się stało? Czy dobrze się czuję? Czy może coś brałam? I pytanie codzienne -  czy wybieram się  na bal?.  Oczekiwała raczej odpowiedzi negatywnej.  ale jak jej odpowiedziałam, że jednak idę na bal, to bardzo się ucieszyła, a jednocześnie  zmartwiła.
Nie zwlekając już na nic, zabrałam się za robienie tych lekcji.
- Siema słonko, co tam u ciebie? I co, jednak wybierasz się na ten bal?- zapytała Clarisse, była bardzo ciekawa, czy zmieniłam zdanie.
-No hej, kochanie. A wiesz, powiem Ci, że idę na bal. I nawet nie wiesz z kim.- Po tych słowach na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
- Z Co – Colinem? - zapytała niepewnie.
- Taaak. - I w tym momencie w słuchawce był jeden wielki pisk. – Clarisse,  ja muszę kończyć, bo jestem zajęta, więc do później, bądź u mnie o dziewiętnastej.
- Jasne, do zobaczenia. - I się rozłączyła.
Skończyłam lekcje trochę przed wyznaczoną godziną, więc miałam chwilę, aby sprawdzić, co nowego  w świecie gwiazd.
To, co tam ujrzałam, przeszło moje oczekiwania.

Chciałam sprawdzić resztę rozdziałów, naprawdę. Ale później doszłam do wniosku, że jest tego taki ogrom, że musiałabym skopiować Twoje całe rozdziały w pełni, aby wszystkie błędy poprawić. Gdyby znalazły się tu wszystkie posty, zajęłoby to z dwadzieścia kartek i ocena miałaby kolosalne rozmiary. Te wyżej, które tu wypisałam, głównie powtarzają się, dlatego mam nadzieję, że dasz radę sama pozostałe  poprawić. A jeśli nie, to napisz do mnie na pocztę, a spróbuję Cię nakierować.

5/20 pkt.

5.Ramki
Posiadasz pięć podstron, z czego jedna jest niepotrzebna, chodzi mi tu o stronę główną, ponieważ nagłówek sam nas na nią przenosi. Odhaczając, wchodzę w drugą. Są to informacje o opowiadaniu. Mam jedno zapytanie – gdzie jest ten cytat na belce, bo nie widzę? W belce masz nazwę bloga. Zakładka spełnia swoje zadanie. Mamy też ciekawy opis fabuły. Dalej, bohaterowie. Masz ich za dużo, nie rozumiem, po co opisywałaś postacie mniej ważne, które tylko sporadycznie pojawiały się w opowiadaniu. Tworzy to niepotrzebny zamęt. Opisy bez większych zastrzeżeń, jedyne, do czego mogę się przyczepić, to błędy w nich zawarte, ale o tym później. Następne jest informowanie. Tu jest w porządku. Na końcu spam. Jej, kolekcjonujesz go? Prawie sto komentarzy! Lepiej je usuń, bo kurz się pojawi.
Błędy w ramkach:

O opowiadaniu:
Niby nic zwyczajnego, a jednak. Julia nieświadoma niczego, zakochuje się w chłopaku, który jest sławny.
Czy pobyt na wymianie uczniowskiej odmieni jej życie na dobre? Skoro wybrała życie u boku sławnego piosenkarza. – to zdanie jest jakieś pozbawione sensu. Może tak? To jedna z wielu propozycji.
Czy pobyt na wymianie uczniowskiej odmieni jej życie na lepsze? Czy dobrze zrobiła, wybierając życie u boku sławnego piosenkarza?
Czy jest gotowa, ujawnić się światu?
Czy dość młody związek jest na tyle silny, by wytrzymać wszystkie przeciwności losu?
Postacie:
Juliet:
Stara się, by wziąć udział w wymianie uczniowskiej.
Mieszka w Polsce.
Clarisse:
Chociaż dużo chłopaków startuje do niej, ona i tak woli być singielką, czeka na tego jedynego. Nie-nawidzi, okresu, kiedy są wymiany uczniowskie, ma złe wspomnienia.
Emma:
Sądzi, że jest mega popularna i każdy ją lubi.
Ma osiemnaście lat.
Popularny, każda dziewczyna walczy o jego względy, jednak on ma jednak już kogoś na oku,.
Jonathan:
Ma siedemnaście lat, chodzi z Juliet do klasy, więc o wszystkim informuje przyjaciela. Doskonale, wie, że Colin jest zakochany po uszy w dziewczynie.
Charlotte:
Szesnastoletnia dziewczyna mieszkająca w Londynie.
 Ma bogatych rodziców, dzięki czemu zawsze dostaje to, czego sobie zażyczy.
Harry:
Jego aktualnym zajęciem, są koncerty po całym świecie.
Zayn:
Mieszka w Londynie, a pochodzi z Bradford.
Liam:
Wszyscy uważają go ,za najbardziej romantycznego chłopaka w zespole.
Adrien:
Osiemnastolatek pochodzący z Londynu.
Hannah:
Lubi śpiewać i pozować do zdjęć.

3/5 pkt.

6.Statystyka
Dużej ilości spamu nie doszukałam się. Prawie otrzymujesz krytyki – no, może kilka komentarzy można do niej zaliczyć. Rozmawiasz z komentującymi, co podoba mi się. Tu jest dobrze.

4/5 pkt.

7.Inne
Brak.

8.Podsumowanie
Otrzymujesz 57 punktów na 115 możliwych, co daje nam ocenę dostateczną. Reasumując, Twoje opowiadanie nie należy do najlepszych, ale nie jest też najgorsze. Pracuj, a będzie na pewno jeszcze lepiej. Życzę weny i zapału do pracy. Za wszelkie błędy bardzo przepraszam, napiszcie mi je, a na pewno poprawię.
Z mojej strony to koniec – koniec mojej pracy jako stażysta. Teraz zobaczymy, czy coś z tego wyjdzie.
Do napisania, może. 

środa, 1 maja 2013

|0034| corka-glizdogona.blogspot.com


Blog: corka-glizdogona
Autor: Farfalla
Oceniająca: Sentis

1.Pierwsze wrażenie
Córka Glizdogona. I proszę, adres sygnalizuje, o czym będzie to opowiadanie. Od razu wiemy, że będzie to historia o potyczkach głównej bohaterki z otaczającym jej światem. Tylko czy wyłamiesz się ze schematu? Może to dobrze, może nie. Z pewnością lepiej dla tych, którzy lubią wiedzieć, co ich czeka. Mnie natomiast taki układ nie odpowiada, ponieważ uwielbiam linki skłonne do refleksji, a przy okazji nakazujące do zadania pytania – o co tu chodzi? Co to znaczy? Tutaj nie musimy się nawet zastanawiać, ponieważ jak na tacy mamy podane, czym to będzie.
Adres zdradza główny wątek, którym z pewnością będzie historia owej córki Petera. Wiadomo, że jest to fan fiction na podstawie Harry’ego Pottera, z czego niezmiernie się cieszę, gdyż to mój ulubiony tom. Od strony technicznej -  oddzielony myślnikiem, po polsku. Plusik.
Na belce cytat Shakespeare’a. Myśl wartościowa, dająca do myślenia. Mam pewne przypuszczenia, co do nawiązania jej do fabuły, jednak stuprocentową pewność będę miała po zagłębieniu się w treść.
Jak na razie blog prezentuje się nieźle, zobaczymy, czy będzie tak dalej.
4/5 pkt.

2.Grafika
Nagłówek bardzo, ale to bardzo mi się podoba. O wiele bardziej niż wcześniejszy, tak na marginesie, więc cieszę się, że go zmieniłaś. Nie rzucę się na Ciebie z powodu tego, że jest nieruchomy, ponieważ w większości przypadków nie wychodzi to na dobre, ale na Twoim blogu jest to na plus. Szkoda tylko, że jest tak duży – w mniejszym wydaniu widać więcej szczegółów. Kolory dopasowane, minimalizm, co wprost uwielbiam na szablonach. A u Ciebie jest go naprawdę dużo. Bo cóż tu jest? Kobieta, zresztą bardzo ładna, jakieś kwiatki i napis. I co? I to. Trafiłaś w mój gust, naprawdę. Oko się cieszy, gdy coś takiego widzi. Ach, jak ja tęskniłam za takimi szablonami! Wszędzie gdzie nie spojrzę, nagłówki napaćkane stockami tak, że szkoda gadać. Ale nie o tym.
Czcionka jest dobra, Georgia, o rozmiarze normalnym. Kolor też w porządku, nie maże się w oczach. Jedynym, co mi zgrzyta w tym szablonie jest tytuł postu. Proponuję zmienić na inny kształt liter, gdyż ten nie czyta znaków diakrytycznych, przez co wygląda to nieestetycznie.
A co mogę powiedzieć o dopasowaniu do tematyki? Mamy kobietę, która zapewne ma być tą domniemaną córką Glizdogona. Są kwiatki, za którymi dziewczyna się … Chowa? Możliwe, może nie chce, by ktoś  dowiedział się, kim jest? Zastanawiające. Nie dowiemy się więcej, póki nie przeczytamy rozdziałów. Szata graficzna jest jak najbardziej na plus, co przyciąga uwagę czytelnika.
13/15 pkt.

3.Treść
Fabuła
Jak wspominałam wyżej, jest to fanfick na podstawie Harry’ego Pottera. Z tego, co przeczytałam w informacjach, główną bohaterką będzie Mandy, która jest właśnie córką naszego Petera. 
Jak wiemy, bardzo ciężko znaleźć oryginalne fanfiction, ponieważ w Internecie aż kipi od nich. Wylewają się na prawo i lewo. Cieszę się, że stworzyłaś całkiem niekanonicznego bohatera, co stawia Cię w dobrym świetle. W końcu, nie poszłaś na łatwiznę i nie zapożyczyłaś, jak na razie, wszystkiego od pani Rowling. Uwierz mi, spotkałam się z wieloma fanowskimi wyobrażeniami - po rodzeństwo Harry’ego, aż po dzieci Lunatyka i Łapy. Ale z córką Glizdogona nie spotkałam się jeszcze nigdy.
Używasz perspektywy trzeciej, co jest na pewno łatwiejsze od pierwszej. Wychodzi Ci ona naprawdę dobrze, więc tu nie mam się do czego przeczepić. Dobrze, że co jakiś czas wtrącasz odczucia innych bohaterów, co robisz umiejętnie i przyzwoicie się to czyta. Za co duży plus, bo wiem, że jest to trudne do zrobienia tak, by tekst był spójny.
Patrząc ogólnie na fabułę, jest oryginalna. Aczkolwiek, gdy zgłębiamy się bardziej, możemy dostrzec duże podobieństwa do książki, jak i do innych opowiadań. Oczywiście wiem, że nie zawsze można stworzyć wszystko samemu. Jednak, ja postarałabym się bardziej; szczególnie chodzi mi o peron  jak i okoliczności zapoznania się z Clarie. To rodem wykorzystane jest z tworu pani Rowling, a przecież można by wymyślić coś bardziej kreatywnego, nie sądzisz? Tego już niestety nie zmienisz, choć piszę na przyszłość. Może to wykorzystasz. Mamusiu, rudowłosa jest nawet podobna do Weasleyów! Choć możliwe, że jest to zwykły przypadek.
Jak na razie dążymy do tego, by Amanda przeniosła się do Hogwartu. W porządku. Schemat otarty, dużo razy już się to zdarzało w opowiadaniach, więc tu oryginalności jako takiej nie ma. Szczerze zdziwiłabym się, gdyby była to szkoła w Bułgarii, bo to wielokrotnie nie występowało. Ale trudno.
Cieszę się, że postanowiłaś bardziej odróżnić Hogwart od Akademii Magii we Francji, ponieważ w początkowych rozdziałach naprawdę trudno było o jakieś istotne różnice, a przecież to dwie odmienne szkoły. Mimo to, końcowy efekt był  naprawdę dobry.
Ciężko mi pracować nad tak małą ilością tekstu, jednak postaram się wypowiedzieć ogólnie na temat fabuły.
Zupełnie nie wiem dlaczego, ale czytając to opowiadanie, momentami stawało się to po prostu nudne. Naprawdę. No bo popatrz, niby jest akcja, niby te wątki są, ciągle coś się dzieje, jednak odnosiłam wrażenie, jakbyś chciała to wszystko tylko przedłużyć, zanim nastąpi ten punkt kulminacyjny, na który czekamy.  Wszystko zmierza w kierunku, aby w końcu Amanda przeniosła się do Hogwartu i poznała ojca, a nawet Harry’ego, z tego co przeczytałam w informacjach, ale dopiero wzmianka o tym następuje w rozdziale szóstym, zaś to drugie wprowadzane jest małymi kroczkami. Nie wiem, choć piszesz przyzwoicie. Także ten, chyba mam na myśli to, że w moim mniemaniu akcja trochę się wlecze. Nie twierdzę, że już w pierwszym rozdziale powinnaś wprowadzić Mandy w świat Hogwartu, jednak ja bym to przyśpieszyła, bo zamiast podsycić ciekawość czytelnika, staje się to po prostu monotonne, jak wspominałam wcześniej. Na szczęście, mogę sobie tę niedogodność wynagrodzić świetnymi opisami, o czym później. Ale, ale! Kilka rzeczy podobało mi się w Twoim opowiadaniu, a szczególnie wątek między Mandy – Clarie. Prowadzisz go naprawdę wyraziście, z dużą dozą emocji, i ja to kupuję. Następnie, postaci Bellatrix w ogóle się nie spodziewałam, przez co moja szczęka opadła na sam dół. Jakże się cieszę, że ona znalazła się w Twoim opowiadaniu! W końcu to moja ulubiona postać, a w dodatku ucieszył mnie fakt, że niewiele ją zmieniłaś, jeśli wcale.
Jak wspominałam, pewna oryginalność u Ciebie jest, choć nie do końca, jednakże śmiało mogę napisać, że szala chyli się odrobinę bardziej ku stronie pierwszej.
Jeśli chodzi o część techniczną, to treść justuj, dzięki czemu tekst będzie bardziej estetyczny.
Świat przedstawiony
Tu większych zastrzeżeń nie mam, ponieważ wszystko trzyma się kupy. Wiemy, w którym roku rozgrywa się opowiadanie, a także gdzie – we Francji, w Akademii Magii. Barwnie ją opisałaś, dzięki czemu bez problemów mogłam sobie ją wyobrazić. Wiemy, jaka pogoda bywa, dużo też wiemy o nauczycielach uczących w szkole, co sprawia, że nie jest to nijakie. Jest u Ciebie wiele, wiele opisów, co mnie bardzo cieszy. Uwielbiam czytać takie fanfiction, choć jest to rzadkością, bo autorzy rzadko zwracają na to uwagę, a szkoda.
Bohaterowie
Zacznijmy od głównej bohaterki, czyli Amandy. Tu będę bazowała na tym, co się wydarzyło i na tym, co dopiero ma mieć miejsce.
Przedstawiłaś ją jako prawdziwą ślizgonkę, czego gratuluję, bo nie wiem, czy osobę tak zimną było Ci  łatwo, a może trudno zarysować. Tobie się to udało. Wielokrotnie spotykałam się z opowiadaniami, gdzie dziewczynę, która miała trafić do domu węża, pokazywano jako słodką dziewczynkę, co bywało naprawdę irytujące, bo przecież osoby należące do niego wykazują się przebiegłością i sprytem, nie? No właśnie, a Mandy to właśnie cechuje. W pewnych momentach widziałam jej w miarę ‘’ normalne ‘’ zachowania, a nawet dla Clarie była miła! Nie ma się co dziwić, w końcu są przyjaciółkami, choć czasem nie podobało mi się to, jak się do niej zwracała, ale cóż. Dla osoby, która była dla niej, powiedzmy, oparciem odwdzięczała się w ten sposób? Szczerze zastanawiam się, po kim to ma, bo w końcu Peter dosłownie taki nie był – on zawsze trzymał się z boku, a już na pewno nie był taki oschły, do pewnego momentu. Być może ma to po mamie?
Muszę napomknąć, że podoba mi się fakt, że przy tworzeniu bohaterów bazowałaś na prawdziwym człowieku, który ma wady, jak i zalety. Nie są oni idealni ani przesłodzeni. Przejawiają te dobre cechy, a także te złe.
A czy darzę ją sympatią? Po części. Lubię właśnie takie postaci, które nie dają sobie w kaszę dmuchać, są takie… Zimne. Zawsze miałam słabość do domu węża i wprost każdą książkową postać uwielbiałam, która była Ślizgonem. Były jakieś wyjątki, jakże by inaczej. Natomiast z drugiej strony, w pewnych momentach denerwowała mnie. I to tak, że miałam ochotę wyrwać jej wszystkie kłaki. Choć zauważyłam, że ona to ma wahania nastrojów jak kobieta w ciąży, ale podobno dziewczyny takie są.
Następnie leci Clarie. Można powiedzieć, że przedstawiłaś ją jako tą ‘’ gorszą ‘’. Taką, która tak naprawdę nie może równać się z główną bohaterką pod każdym względem. Szczerze mówiąc, te dziewczyny lubię tak samo. Pannę Violin lubię za pozytywne nastawienie do świata, a także za to, że jest zawsze radosna. Acz zdenerowało mnie to, że nie próbowała wysłuchać argumentów Amandy, zresztą, co jest z życia wzięte. Ale skoro znają się od początku szkoły, i przyjaźniły się, to mogłaby, co? Mimo to, i tak zdążyłam ją polubić i wydaje się ciekawą bohaterką.
Opisy
Jak wspominałam wcześniej, tworzysz bardzo ładne opisy, oddające sytuację jak i emocje w niej występujące. Czytając to, czułam się na miejscu bohaterów. Z łatwością mogłam sobie wyobrazić każde wydarzenie. Wbrew pozorom, w Twoim fanfiku znajduje się ich dużo, choć nie na tyle, by było to męczące lub po prostu na siłę upchane. Znajdują się na właściwym miejscu. Szkoda tylko, że tak mało napisałaś o wyglądzie Amandy. Być może ma jakieś znaki szczególne? No nie wiem. Niemniej jednak, jak powiedziałam, opisy bardzo, ale bardzo mi się podobały i widać, że masz do tego smykałkę.
Dialogi
Cóż, nie dopatrzyłam się jakichś bardziej istotnych błędów z zapisem, czy też pod względem logicznym. Są naturalnie takie, jakie wypowiedziałaby szesnastolatka lub dorosła osoba. Choć tak na przyszłość – staraj się nie pisać odpowiedzi typu: ‘’ok’’. Wątpię, że bohater odpowiedziałby tak krótko i w taki sposób.
W pewnym rozdziale pojawił się także monolog wewnętrzny, który również został zapisany poprawnie. Starasz się, by wypowiedzi bohaterów różniły się od siebie. Jestem pewna, że potrafiłabym, bez patrzenia na didaskalia powiedzieć, kto daną kwestię wypowiedział.
Styl
Styl jest w  miarę , dzięki czemu miło, do pewnego momentu, czytało mi się to opowiadanie. Jednym, co mi przeszkadzało to to, że budujesz chwilami okropnie długie zdania, przez co sens staje się zagmatwany. A dodatkowo nie zawsze wiesz, gdzie powinnaś postawić przecinek, a wręcz nadużywasz ich, a mogłabyś przecież oddzielić kropką zdanie, zamiast maltretować nas tymi przecinkami, prawda?
Piszesz przejrzyście, bez żadnego ‘’ ukrytego sensu ‘’, dzięki czemu nie musiałam domyślać się, o co w danej chwili może chodzić.  Często spotykamy epitety, co bardzo mi się podoba. Używasz słownictwa współczesnego – takiego, jakiego używa młodzież. Nie wyskakiwałaś z nie wiadomo jakimi porównaniami, czy też przenośniami.
40/60 pkt.

4.Poprawność
Tak, błędy. Mam nadzieję, że nie spotkam ich dużo, gdyż z tego, co masz napisane w tabeli, współpracujesz z betą. A więc, zobaczmy.
Prolog
Od samego rana padał deszcz, lejąc się po szybach, jak wodospad. – gdy porównujemy, nie piszemy przecinka.
-Pani wie, jak mam na imię? – W jej tonie można było wyczuć ogromne zdziwienie.
-O, dziecko, bądź pewna, że nic takiego się nie stanie –przerwała jej natychmiast.
Od rana była bardzo podekscytowana; biegała po pokoju, jak opętana, ciągle przyśpiewując pod nosem, jakąś starą piosenkę.
Zamknęła otworzoną na oścież buzię, zgarnęła stojący za nią kufer i szukając w sobie ostatnich okruchów odwagi (…)
Rozdział pierwszy
Amanda odwróciła głowę i spojrzała na swoją koleżankę, Claire Violin.
-Hmm… pomyślmy.Udawała wielką zadumę – Opalałam się, denerwowałam starą Olivię,  podbiłam oko Amelie… - Dziewczyna wyraźnie chciała kontynuować, ale koleżanka uniemożliwiła jej to. – jeśli didaskalia nie nawiązują do mowy, piszmy je wielką literą.
-Wiadomo, że tego nie zrobiłam, głupku. – fuknęła – zamiast przecinka, kropka.
Akademia Magii Beauxbatons,  to piękna, umiejscowiona wśród łąk, lasów i dolin, budowla, która sprawiała ogromne wrażenie na czarodziejach lubiących latać na miotle.
Pierwszoroczniacy hałasowali strasznie, jedni płakali, prawdopodobnie dlatego, że drugoroczniacy chcieli się na kimś zemścić za prześladowania na nich w zeszłym roku, a drudzy wręcz przeciwnie - śmiali do rozpuku. – lepiej wyglądałoby to, gdyby było oddzielone myślnikiem.
Była bardzo spokojną kobietą i prawie nigdy nikomu nie zwracała uwagi, przez co krnąbrni uczniowie wchodzili jej na głowę.
Rozdział drugi
- Moi drodzy, pragnę wam przedstawić nowego nauczyciela eliksirów, pana Edmunda Blanca!
-Pośpiesz się. – powiedziała dość chłodno.
-Czy coś się stało, Claire?
Błyskawicznie, jakaś osoba postawiła przed nimi dwie doniczki i musiały zacząć babrać się w ziemi, słuchając przy tym o upodobaniach roślin o dziwnych, łacińskich nazwach. – przecinek jest tu zbędny.
-Zakochałaś się w nim? – spytała Claire, pewnego dnia, gdy sprzątały razem w dormitorium.
Mogła sobie być zimna i przemądrzała dla innych uczniów, ale Violin to jej przyjaciółka, prawie siostra…
Kapitan zaczął testować ich umiejętności, pytając każdego z nich, na jakiej pozycji chciałby grać, a następnie kazał im robić różne rzeczy, np. złapać kafla przed błyszczącą w górze, złotą obręczą albo odbić pałką pędzącego z niewyobrażalną prędkością tłuczka.
Choć nie poznałem Cię, domyślam się, że nie jesteś już dzieckiem, tylko prawie dorosłą, młodą kobietą, która nie wie nic o tym, co zostawiła w Wielkiej Brytanii.
Rozdział trzeci
Te słowa okrutnie wryły się w jej pamięć, wijąc się, jak stado węży w gnieździe.
-Mandy, czy wszystko w porządku? – spytała.
Biegła po kamiennych schodach, jak szalona.
Łzy zaczęły wypływać jej spod rzęs, jak strumienie wody w górskich potokach.
Ogarniała ją coraz to większa histeria; ból rozsadzał jej głowę, a myśli kręciły się, jak obłąkane.
Właśnie, Violin -  pomyślała. – myślę, że lepiej będzie, gdy wstawisz przecinek przed imieniem dziewczyny, a didaskalia oddzielisz myślnikiem.
Rozdział czwarty
W końcu, to,  że jej pomógł nie oznaczało chodzenia z nim na spacerki, rozmawiania o jakże nudnym quidditchu i wpatrywania się w jego maślane oczka. – złe umiejscowienie przecinków.
Gdy wróciła, wciąż trajkotała tylko o jakimś Diggory'm, który umarł w trakcie wykonywania zadania oraz o Harrym Potterze, ponoć wybawicielu jej siostry. – powinno być – Diggorym. Apostrof zmiękcza głoskę, przez co czytałoby się to tak – Diggorm. A tak się chyba nie czyta, co?
Gdy Amanda przechodziła przez niewielki dziedziniec, by dostać się do wieży, niemal natychmiast wyskoczył przed nią Michel. – wierzy, bo wiara. A chodziło chyba o ‘’wieżę’’?
W jednym z kątów stało niewielkie akwarium z rybkami, które zmieniały swoje ubarwienie, jak kameleony.
-Usiądź, moja droga. - powiedziała spokojnym tonem
Rozdział piąty
Przez wysokie okna, w bocznej ścianie, przeciskały się promienie zachodzącego słońca, padając na burgundowy dywan, który przez to wyglądał tak, jakby się palił.
Owszem, nie znała go, ale trochę korespondowali i była w stanie, choć może niesłusznie, zaufać mu (…)
Następnego dnia o wczesnej godzinie, Mandy zbiegała po wielu kamiennych schodkach, kierując się w dół wieży, po to, by dostać się do Sali Jadalnej.
Wszyscy wstrzymali oddech, parę osób wrzaskiem ostrzegło dziewczynę i nagle, nie wiadomo skąd, przed Claire, pojawił się Michel, który osłonił ją własnym ciałem, po czym, kuląc się, padł na ziemię nieprzytomny. – lepiej będzie, gdy użyjesz tu słowa ‘’ który’’.
Wreszcie zapadła cisza. Dopiero po chwili, uczniowie niespokojnie, zbliżyli się, żeby dokładniej to zobaczyć. – właśnie o tym pisałam.
Mandy nie mogła na to pozwolić, więc poszła w odpowiedniej odległości, za wysokim blondynem, decydując się przez to na opuszczenie lekcji transmutacji.
- Mówisz tak,  tylko dlatego, że przegrałeś zakład, który notabene był twoim pomysłem
- Jesteś więc takim samym dupkiem, jak ja, Carol!
Rozdział szósty
Gdy Amanda obudziła się wczesnym rankiem, siódmego października, przypomniały jej się wszystkie zmartwienia, o których chciała zapomnieć przez noc i dopiero wtedy zdała sobie sprawę z tego, jak szybko przeminęły trzy dni.
Wtedy, najczęściej, przedstawieni na malunkach czarodzieje, budzili się przez przenikliwy jazgot i znowu zapanowywał ogólny spokój.
W tym momencie, zza rogu, wyłoniła się ruda, piegowata dziewczyna i patrząc prosto w oczy Mandy, kierowała się powoli w jej stronę.
-A wiesz już, kim chcesz zostać? – Zmieniła temat, unikając odpowiedzi na pytanie.
- Jeszcze nie. - odpowiedziała Amanda

To chyba na tyle, jeśli chodzi o poprawność. Więcej błędów nie wyłapałam, choć możliwym jest, że coś ominęłam. Nie wiem, czy beta sprawdziła Ci te wcześniejsze rozdziały. Powątpiewam w to. Jak mówiłam, nie robisz błędów logicznych, aczkolwiek zdarzają się interpunkcyjne, najczęściej przez to, że budujesz kolosalnie długie zdania. Spróbuj to ograniczyć, a pozbędziesz się tych uciążliwych przecinków.
11/20 pkt.

5. Ramki
Posiadasz pięć podstron, z czego jedna to strona główna, więc odhaczamy, bo tu ocenić niczego nie mogę, choć dobrze, że ją dodałaś, ponieważ łatwiej jest się poruszać. Drugą zakładką jest ‘’opowiadanie’’, a więc najrozmaitsze informacje o blogu. I ona spełnia swoje zadanie. Mamy datę powstania, autorkę, belkę, dział oraz nakreślenie fabuły, a także okoliczności założenia. Tu nie dokończyłaś -  Poza tym w opowiadaniu mogą pojawiać się odstępstwa od kanonu i sporadycznie – sporadycznie co? Powinnaś to dopisać. Następnie informacje o Tobie. Cóż, za wiele się o Farfalli nie dowiedziałam, gdyż opisałaś siebie bardzo ogólnie, acz kilka wzmianek zgoła jestem stąd wynieść. Dalej, linków jest cała masa. Cała. Masz ich pełno, dlatego postaram się sprawdzić działanie każdego z nich.
Wiadomość z ostatniej chwili! Tylko jeden link nie działa, to jest ostatni z katalogów.
Później Wywiader. Szczerze zastanawiam się, po co to, na co to. Ale dobra, przejdźmy dalej. Spam. Spamu w spamie nie ma, ponieważ z pewnością go usuwasz, a więc porządek dzięki temu jest.
Błędy:
Niecodziennie, bowiem można się dowiedzieć, że ojciec postanawia powrócić i zabrać swoją, dotąd niewidzianą córkę do Szkocji, gdzie ma uczęszczać do Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie.
Wybraniec, co zupełnie niezrozumiałe, wcale nie odwzajemnia jej antypatii, przeciwnie, wydaje się być zaintrygowany nową koleżanką, mimo że należy do wrogiego domu.
Problemy szkolne i sercowe, to tylko przedsmak, bo czy można spać spokojnie, mając za ojca Petera Pettigrew? – ‘’opowiadanie’’.
3/5 pkt.

6.Statystyka
Tu jestem skłonna przyznać Ci maks punktów, ponieważ rozmawiasz z komentującymi, co mi się niezmiernie podoba, a także nie ma żadnego spamu. Otrzymujesz krytykę, w dodatku uzasadnioną, dzięki czemu możesz poprawiać błędy, a także dostajesz rady na przyszłość. Brawo.
5/5 pkt.

7. Inne
Plus za to, że Mandy jest córką Petera.
1/5 pkt.

Otrzymujesz 77 punktów na 115 możliwych, co daje nam ocenę dobrą.
Jejku, nareszcie ją dodałam. Miałam opublikować ją wczoraj, a opublikowałam ją dzisiaj. Ech, szkoda słów. Pracowałam nad nią długo, bardzo długo, choć i tak mam wrażenie, że nie napisałam tego, co miałam do powiedzenia, tyle razy ją zmieniałam, poprawiałam, dopisywałam. A i tak nie wiem, czy będzie w ogóle przydatna. Mam nadzieję, że choć w pewnym stopniu.  Tobie, Farfallo, życzę weny i sukcesów w życiu blogowym, jak i prywatnym. Zmykam, taka piękna pogoda, że aż się prosi, by wyjść na rolki. Do napisania!

Podsumowanie - kwiecień 2013

Ravelle
urlop

Overrated
urlop

Akira
Oceny: 3
Odmowy: 0

Sentis
Oceny: 1
Odmowy: 0

Łącznie
Oceny: 4
Odmowy: 0
Zgłoszenia: 9

Oceniająca miesiąca: Akira

Akirusiu, jesteśmy Ci bardzo wdzięczne, że zaopiekowałaś się Weryfikatorem podczas naszego urlopu. Gdyby nie ty to trochę by się tu zakurzyło. Trochę więcej niż trochę. Spodziewaj się truskawek w sierpniu ^^ Zostałaś też, po raz kolejny, oceniającą miesiąca. Tym razem głosujący coś się rozleniwili, cztery głosy to chyba mniej niż kiedykolwiek.
Kwietniowy wynik jest bardzo dobry, szczególnie, że nas nie było (strasznie się rozleniwiłyśmy, prawda? ^^). Nie wystawiłyśmy też żadnej odmowy, co bardzo rzadko się zdarza. Co jeszcze? Pożegnałyśmy Gloomy, a staż Sentis został przedłużony do 15 maja.

I chyba tyle. Mamy nadzieję, że ten miesiąc będzie jeszcze lepszy :)