Autorka: ThisOther
Oceniająca: Akira
1. Pierwsze wrażenie
Angielski adres Love a winner może oznaczać tyle, co po prostu Kocham
zwycięzcę. Wiadomo, że mamy do czynienia z romansem. Zastrzeżeń nie mam,
adres może i niewyróżniający się niczym, ale łatwy do zapamiętania.
Miłość pokona wszystko na belce
pomysłem oryginalnym to zbytnio nie jest, ale przyczepić nie ma się do czego.
Zdanie zakończone kropką, pasujące do adresu i tematyki opowiadania. Może być.
Odczucia mam mieszane. O ile nic mnie do bloga jeszcze nie zraziło, o
tyle mam dziwne wrażenie, że nie mam do czynienia z ekscytującym romansem, a
jedynie z prostym romansikiem, ale mogę się mylić. Poza tym to jedynie moje
subiektywne zdanie.
Pierwsze spojrzenie na bloga i pod względem estetycznym wydaje się być
wszystko w porządku.
Ogólnie większych zastrzeżeń nie mam, aczkolwiek wątpię, bym na bloga
z własnej, nieprzymuszonej woli weszła.
8/10
2. Grafika
Postawmy sprawę jasno: nie jestem tu, by oceniać szablon i Ty nie
zgłosiłaś się, bym się nim zajęła. Nie znam się na grafice, nie wiem, z której
strony to ugryźć, więc nie ma sensu, bym się o tym obiektywnie wypowiadała,
udając obeznaną w temacie. Mnie całość nie odrzuca, ale nie jestem też
strasznie szablonem zachwycona. Nic nie świeci, nic nie razi, czyta się w
porządku, czcionka dobrze dobrana. Panuje estetyka, wszystko uporządkowane, nie
posiadasz zbędnych gadżetów. Przyczepię się to braku akapitów i wyjustowanego
tekstu.
17/20
3. Treść
Fabuła:
Cóż, historia zgoła inna niż te, z którymi spotykałam się do tej pory
w różnych romansach. Czy oryginalna? Ciężko stwierdzić po tak małej liczbie
rozdziałów. Nie jest może zbyt wydumany pomysł, ale ogólna koncepcja nie jest
zła, o ile dobrze się całość rozegra.
Już tutaj przyznaję, że motyw snów Melanie był dobrym zagraniem. Teraz
zobacz, czego się doszukałam w Twoim opowiadaniu.
Mamy jak na razie osiem rozdziałów, w których coś się już dosyć
konkretnego dzieje. Prowadzisz akcję w dosyć dobrym tempie. Czasami jednak
trochę przyspieszasz, co źle wpływa na historię. Weźmy tu za przykład rozdziały
czwarty i piąty, kiedy to Mel znajduje się w szpitalu: jest wypadek, dziewczyna
straciła pamięć, leży kilka tygodni, budzi się, przychodzi Thomas, Melanie wszystko dokładnie pamięta, mija
tydzień i wychodzi. Rozegrałaś to bardzo szybko, bo w połowie rozdziału piątego
wyrusza ona na poszukiwania chłopaka (dodajmy do tego, że Twoje rozdziały nie
są nie wiadomo jak długie). Naprawdę nie dało się jej dłużej w tym szpitalu
zatrzymać, nie biec z tą akcją tak szybko, byleby tylko szybko dojść do
momentu, w którym pojawia się Adam?
Podobnie jest w rozdziale szóstym, gdy Mel przybywa do Nowego Jorku, a
już na samym końcu rozdziału pojawia się wyżej wspomniany chłopak. Czytając,
sądziłam, że jakoś dłużej analizować razem z Mel problem jej egzystencji,
jednak Ty miałaś zgoła inne plany. Rozumiem też spontaniczne wyjazdy, ale żeby
wyjeżdżała z Chicago w dniu, którym opuściła szpital i od razu poznała Adama?
Nie są to duże odstępstwa, ale razi w oczy takie przyspieszanie akcji
w momentach, gdy powinna ona być wolniejsza, byś miała czas wszystko dokładnie
pokazać. Całość historii się przez to nie zmieni, za to czytelnicy mogliby
dłużej opowiadanie czytać.
Wątków dużo nie ma, w sumie to poza tym głównym, który dopiero będzie
się rozwijał, mamy tylko dwa: życie Mel i jej związek z Thomasem oraz pobyt w
szpitalu. Początkowe wątki powoli znikają i nagle już nic nie zostaje - jedynie
zalążki głównego. Przeanalizujmy całość.
Na początku Melanie jest z Thomasem. Nie pokazujesz, na czym dokładnie
opiera się ich "związek", jak wygląda życie Mel (ten opis w rozdziale
pierwszym: Najpierw wypicie butelko piwa, następnie krótki spacer po
okolicach miasta, potem zjedzenie czegoś jadalnego. Po tym wszystkim udawałam
się do miejscowego klubu, gdzie balowałam już od 15 roku życia (...) nie
jest tym, o co mi chodzi). Myślę raczej o przedstawieniu stylu życia dziewczyny
bardziej dokładnie: pokazanie, jak zarabia (i nie chodzi mi o obrazowy, długi
opis stosunku), jak żyje, jakie naprawdę są relację między nią a Thomasem. Ty
wprowadziłaś czytelników w ogólny zarys tego wszystkiego i już idziesz dalej,
kończysz ten etap i zaczynasz kolejny: szpital.
Jak wspominałam wcześniej, strasznie szybko lecisz z akcją podczas
pobytu Mel w szpitalu. Dziewczyna straciła pamięć i, gdy to czytałam, miałam
nadzieję, że dobrze to rozwiniesz, jednak Ty przerzuciłaś wszystko w czasie i
nagle dziewczyna wychodzi ze szpitala. Wizyta tam jest przełomem w jej życiu,
dlaczego więc tak to zostawiłaś? Dzięki temu, że tam trafiła, że Thomas ją
odwiedził i zostawił i to, co się później działo, zaważyło na decyzji, jaką
wtedy podjęła. Mogłaś pokazać dni, kiedy nic nie pamiętała, kiedy nikt jej nie
odwiedzał; mogłaś napisać, co wtedy czuła, jak chciała dalej żyć; mogłaś w
jakikolwiek sposób rozwinąć ten wątek - nie na kilka rozdziałów, ale
przynajmniej jeden-dwa, zwłaszcza, że długich rozdziałów nie piszesz, raczej są
średniej długości.
Jeśli chodzi o Mel i Adama, to niewiele można na ten temat powiedzieć.
Dopiero co się poznali i trochę czasu musi minąć (mam przynajmniej taką
nadzieję) nim znajomość trochę się rozwinie. Nie pędź jednak i z tym wątkiem
zbyt szybko i nie bądź zapatrzona tylko w nich; pokieruj życiem Melanie tak, by
można było utworzyć nowe wątki, które nie zmienią głównego biegu fabuły, ale
urozmaicą całość i może trochę namieszają. Jeśli mogę coś dopowiedzieć od
siebie w kwestii pomysłu: nie wiem, czy miałaś taki zamiar, ale nie rezygnuj z
postaci Thomasa - jest naprawdę ciekawą jednostką i może sprawić, że w historii
nie będzie nudno ani mdło.
Oczywiście trzeba pamiętać, że napisałaś dopiero osiem rozdziałów, że
to początek, że wszystko może się zmienić. Jednak gdy nie zareagujesz
odpowiednio wcześnie, będziesz ciągnęła jeden wątek, aż nagle i on się skończy
i nic nie zostanie.
Masz ładnie zachowany ciąg przyczynowo-skutkowy, nic nie bierze się
znikąd, co mnie bardzo cieszy. Każda czynność podjęta przez Mel ma swój skutek,
a to doprowadza to takiego prowadzenia fabuły, jaką mamy.
Podsumowując, pomysł nie jest taki zły, o ile nie rozegrasz tego zbyt
szybko. Zostań trochę dłużej przy sytuacjach, które mogą być kluczowe w życiu
Mel, i pokaż je dokładnie, by czytelnik wiedział dokładnie, o co chodzi i jak
to wygląda. Nie trzymaj się kurczowo głównego wątku - oczywiście musisz
poświęcić mu najwięcej uwagi, dopracować go, ale nie poprzestawaj tylko na nim,
wprowadź do opowiadania wątki poboczne, które nie będą zmieniały ogólnego
zarysu fabuły, a które dodadzą trochę smaczku całości.
Bohaterowie:
Zacznijmy najpierw od wyglądu.
Byłoby przesadą, gdybym napisała, że pokazałaś wygląd postaci. Ba!,
byłoby przesadą, gdybym napisała, że starasz się jakoś ten wygląd pokazać.
Przeanalizujmy bohaterów.
O Mel nie wiemy nic, prócz tego, że ma dwadzieścia lat, zgrabne
nóżki i jest zbyt drobna. Biorąc pod uwagę fakt, że napisałaś już
osiem rozdziałów, a w każdej scenie pojawia się dziewczyna, to jestem naprawdę
zdziwiona, że kompletnie nic o niej nie napisałaś, jeśli chodzi o prezencję.
Melanie jest główna bohaterką, jest obecna w opowiadaniu przez cały czas, więc
jak możliwe jest to, że nie wiemy o niej nic z wizualnego punktu widzenia?
Przecież nie musisz pisać charakterystyki na kilkanaście linijek, a jedynie
wtrącać w różnych momentach informacje o włosach, oczach, wzroście,
jakichkolwiek znakach szczególnych - cokolwiek, co by ją obrazowało.
Co dziwniejsze, o wyglądzie Thomasa wiemy trochę więcej niż o
wyglądzie Mel, aczkolwiek nie są to porażające opisy, a jedynie drobne (acz
częste) wtrącenia: niski, męski głos Thomasa; oczy były takie zimne;
potężny, wytatuowany mężczyzna; gruby ton głosu. Gdzieniegdzie zdarzają się
wtrącenia o męskim głosie Thomasa. Nie wiem jak Ty, ale jakoś nie
potrafię wyobrazić sobie jego wyglądu na podstawie takich wzmianek. Opisanie
Toma z perspektywy Mel nie jest chyba trudne, prawda? Dlaczego więc nie
poświęciłaś temu trochę czasu?
Natomiast w sprawie Adama się postarałaś i, w porównaniu do
poprzednich bohaterów, te opisy są dobre. Chłopak ze snów jest wysokim
brunetem i ma męski, donośny, a zarazem delikatny, przepełniony
czułością głos. Napisałaś nawet o umięśnionych ramionach, pięknych,
dużych oczach oraz zniewalającym uśmiechu. Nie jest fantastycznie,
ale widać, że przy tym się starałaś. Pokazanie wyglądu nie zajmuje dużo czasu,
wystarczy kilka(naście) wzmianek i jako taki opis mamy gotowy. Pamiętaj też, by
regularnie pojedyncze zdania na ten temat do opowiadania wprowadzać, by
czytelnik po kilkunastu rozdziałach nie zapomniał, jak bohaterowie wyglądają.
Byłam trochę zaskoczona, gdy opisywałaś lekarza, jakąś dziewczynę czy
pobieżnie mężczyzn w pubie. Pokazujesz wygląd postaci epizodycznych (co jest
dobre!), a te główne pomijasz?
O charakterach postaci można powiedzieć zdecydowanie więcej.
Nie wiem, czy taki był Twój zamiar, ale pokazałaś Melanie jako osobę,
która nie wie, czego chce, która gubi się w świecie i w swoich myślach, która
nie potrafi zmienić swojej egzystencji i robić tego, co robi i co jej się
podoba. Niby jest zadowolona ze swojego życia (lubiłam stan upojenia
alkoholem i narkotykami), ale brzydzi się swojego zachowania i tego, co
robi. Jej jedynymi problemami jest to, skąd weźmie pieniądze na picie czy tam
narkotyki oraz to, z kim będzie musiała się przespać, by te pieniądze dostać. Z
jednej strony narzeka na to, co ją spotkało, chciałaby normalnego życia, jednak
z drugiej nie chce od nikogo żadnej pomocy, gdyż Sama chciałam sobie pomóc,
sama chciałam zmienić swoje życie bez niczyjej pomocy, choć na razie jakoś
wcale się do tego nie kwapiłam. (...) Do tego potrzeba było chęci, motywacji -
ja tego nie miałam. Na pierwszy rzut oka Mel wydaje się osobą o niezbyt
skomplikowanej osobowości, która ma ciężkie życie i jaka to ona nie jest
biedna. Wczytując się jednak w Twoje opowiadanie można dojść do wniosku, że
jest teraz taką osobą w własnej woli - gdyby pozwalała sobie pomóc, gdyby była,
wybacz za kolokwializm, ogarniętą osobą, potrafiłaby znaleźć sobie jakąkolwiek
pracę (seks za pieniądze to nie praca) i mogłaby prowadzić lepsze życie niż
obecne. Dla mnie nie jest wartościową osobą i bardzo irytującą bohaterką.
Pewnie coś zmienisz w niej, pewnie będziesz chciała zrobić z niej lepszą osobę,
nie wiem. Jeśli jednak to nastąpi, to niech ta przemiana nie będzie wielka i
natychmiastowa. Nie zapominaj, co Mel lubi, jak spędziła ostatnie pięć lat -
tego za jednym razem nie da zniwelować i zrobić z dziewczyny kogoś innego.
Zaczęłaś od ucieczki z Chicago, co jest dobrym motywem, i mam nadzieję, że
dalej będzie jeszcze lepiej.
Thomasa pokazałaś jako "tego złego", który sprowadził Mel na
taką a nie inną drogę. Postać niewątpliwie negatywna, ale i najbardziej spójna.
Wyjaśniłaś, dlaczego "związał" się z Mel, czego od niej oczekiwał.
Dużo dla niego znaczyła pod względem finansowym, więc pewnie dlatego starał się
wyciągnąć ją ze szpitala. Pełen obłudy, zero dobrych manier, pozbawiony uczuć,
agresywny, czyli taki jaki powinien być czarny charakter. Dobrze wykreowana
postać, choć nie dajesz mu się do końca wykazać, nie pokazujesz go dokładnie
oczami Mel, jaki jest w danej sytuacji (wyjątkiem jest sytuacja, gdy jest
pijany oraz ich ostatnie spotkanie). Dla mnie jest naturalną postacią, którą
można lubić albo nienawidzić. Jeśli mogłabym Ci coś doradzić związanego z nim:
nie wiem, czy chciałaś to zrobić, ale nie rezygnuj z tego bohatera w dalszych
rozdziałach, niech się pojawia, niech miesza, ale! nie rób z niego kogoś, kim
nie jest i nie dodawaj mu cech, które w ogóle nie będą do niego pasować.
O Adamie ciężko cokolwiek powiedzieć, gdyż dopiero co go do historii
wprowadziłaś. Jedyne co wiemy to to, że jest dobrym i chętnym do pomocy
człowiekiem. Wydaje się osobą o niezbyt skomplikowanym charakterze i przyjemną
w odbiorze. Nie rób z niego męskiego odpowiednika Mary Sue, bo to nie wyjdzie
na dobre ani Tobie, ani jemu.
Relacje między bohaterami nie są zbyt skomplikowane. Mel i Thomasa
łączy skomplikowany rodzaj więzi, przywiązania, potrzeby zaspokajania swoich
pragnień, wykorzystywania. Toksyczny związek, który jest bardzo dobrym
pomysłem, a który nie został należycie dobrze, dokładnie przedstawiony.
Chciałaś jak najszybciej zakończyć ten etap życia Mel, przez co nie wiemy, jak
ich życie na co dzień wyglądało. A szkoda. Nie chcę wybiegać w przyszłość,
tworzyć możliwych scenariuszy, ale wydaje mi się, że dziewczynę i Adama połączy
uczucie. Nie jest to zły pomysł (ale bardzo przewidywalny), nie rób z tego
jednak ckliwej historii o wielkiej miłości, bo nic dobrego z tego może nie
wyjść. Jeśli to ma być miłość, niech będzie jak najbardziej realna.
Chciałabym się jeszcze odwołać tutaj do zakładki
"Bohaterowie", którą masz na blogu. Nie jestem zwolenniczką
opisywania postaci na podstronach (chyba że jest ich naprawdę dużo i, by
czytelnikowi pomóc w zapamiętaniu wszystkiego, autor podaje o nich
najważniejsze informacje). A te ze zdjęciami są najgorsze. Nie wiem, czy
zdajesz sobie sprawę, ale to, że znajdziesz w Google zdjęcia jakiś osób,
których zadaniem będzie pokazanie, jak wyglądają bohaterowie opowiadania w
Twoim wyobrażeniu, nie oznacza, że możesz odpuścić sobie opisywanie ich w
treści historii. To jest w ogóle nie do pomyślenia. Mam również zastrzeżenia do
opisu Adama. Podałaś tam wszystkie informacje o nim, zacytowałaś nawet
wypowiedzi innych osób o nim, których w opowiadaniu jeszcze nie zawarłaś. Jeśli
już chcesz mieć tę zakładkę, to nie byłoby lepiej na bieżąco aktualizować
informacje o postaciach, a nie podawać wszystkiego na tacy już na wstępie?
Świat przedstawiony:
Zacznijmy od czasu. Historię umiejscowiłaś w nie wiadomo jakim roku,
ale po przeczytaniu tych kilku rozdziałów wiem, że to współczesność, nie
potrafię jednak określić tego dokładniej, gdyż nie podałaś żadnego punktu
zaczepienia. Przez te osiem rozdziałów minęło około pięciu tygodni (wliczając w
to trzy tygodnie śpiączki i półtora tygodnia po wybudzeniu się z niej, które
ominęłaś i przeszłaś dalej - tak więc nie wiemy, co się z nią działo, kiedy
leżała w szpitalu) i, jeśli patrząc na czas, to niewiele się działo.
Wiemy, że rzecz dzieje się początkowo w Chicago, a później w Nowym
Jorku. W pierwszym mieście pokazałaś nam
pobieżnie szpital. Tak, to wszystko. Nie wiem, dlaczego pominęłaś miejsce
zamieszkania, pobytu Mel, dlaczego tego nie pokazałaś i mam nadzieję, że mi to
wytłumaczysz, bo po prostu tego nie rozumiem. Nowy Jork także pod tym względem
nie błyszczy, ale pokazałaś przynajmniej bardzo dokładnie (mnie się wydaje, że
nawet aż za bardzo - wyjaśnię to w punkcie niżej) mieszkanie Adama. Poza tym
nic nie ma. Bohaterowie żyją w pewnej przestrzeni, gdzie znajduje się kilka
budynków, a o większości i tak nic nie wiemy.
Liczyłam na początku, że pokażesz nam Chicago, Nowy Jork, ale niestety
się zawiodłam. Nie rozumiem, dlaczego przenosisz historię w amerykańskie
realia, jeżeli nic o nich nie wiesz, jeżeli nie masz pojęcia, jak je
przedstawić, co o nich napisać (a można skorzystać przecież z usługi Street
View i większego problemu z oprowadzeniem czytelnika po miastach nie będzie
oraz z Google, by poczytać, jak Amerykanie żyją. Czy to naprawdę takie trudne?
Nie, ale sądzę, że po prostu się nie chciało).
Zastanawiają mnie także procesy życiowe Mel i innych - Twoje postacie
jedynie piją i śpią, piją i śpią, nic więcej. Tak jest naprawdę, a może nie
pomyślałaś, że oni jedzą, zmieniają się fizycznie?
Opisy:
Patrząc na całość, opisów jest bardzo dużo. Nie są one ani barwne, ani
zbytnio plastyczne, nie są jednak złe. Wystrzegasz się patosu, stawiasz na
prostotę, co niekiedy sprawia, że opisy przechodzą przez umysł czytelnika bez
większego echa.
Jak już wspomniałam wcześniej, nie opisujesz świata przedstawionego
ani bohaterów. Dużo jest natomiast przemyśleń Mel, stanowią one jakieś 2/3
wszystkich opisów, które w opowiadaniu zawarłaś. Są one prawie cały czas o tym
samym: jakie to jej życie jest straszne, jak to ona lubi pić, jak chciałaby coś
tam i tak dalej. Jej cierpienia, smutek, strach - to wszystko nie ma emocji,
jest takie nijakie, na przykład: Zamknęłam
oczy. Nie chciałam by koledzy Thomasa tutaj przychodzili. Sama myśl o tym, że
po raz kolejny będę musiała ich oglądać przerażała mnie. Nie znosiłam ich. To
zachowanie, charakter, to jak mnie traktowali - to było okropne. Nie chciałam
tego kolejny raz doświadczać. Gdyby przyszli wiem, że byłoby to co zawsze,
mianowicie dobieranie się do mnie. (rozdział 3) Mel jest zaniepokojona
sytuacją, jaka może się zdarzyć, ale żeby ten niepokój, smutek zobaczyć, trzeba
być chyba Tobą. Trochę w odbiorze przeszkadza zła stylistyka, nad którą musisz
popracować. Braku emocji nie dostrzegam też w rozdziale szóstym, kiedy
dziewczyna chce zacząć nowe życie i wyprowadza się ze swojej meliny. Niby to
wszystko przeżywa, ale czytelnik tego nie czuje.
W rozdziale siódmym opisujesz mieszkanie Adama. Przytoczę ten
fragment, by każdy wiedział, o co chodzi:
Mieszkanie było w kolorach bieli i brązu – na ścianach biel, dodatki były brązowe. Salon był ogromny. Niemalże na
środku stała wielka biała kanapa z brązowymi poduchami, obok której stał malutki stoliczek na pilota i inne podręczne i potrzebne rzeczy, a
na przeciw na ścianie wisiał ogromny telewizor. Obok kanapy stał piękny,
nowoczesny kominek z dwoma drzwiczkami. Z salonu było także przejście na
ogromny taras. Wychodząc od razu w oczy rzucała się zielona trawka, a na niej posadzone
kolorowe kwiaty i krzaki. Obok stał wielki grill i stół z krzesłami i ławą. W rogu tarasu stał bujany fotel, na którym pewnie przesiadywał właściciel mieszkania, kiedy miał ochotę się rozluźnić. Salon
połączony był z jadalnią, która składała się z
prostokątnego brązowego stołu i 4 wysokich krzeseł. Jedna ze
ścian oddzielała kuchnię od jadalni. Meble były kremowe, a na nich stało wiele świeżych owoców, które tylko dodawały uroku temu miejscu. Z boku kuchni stała wyspa, do której dostawione były 3 białe wysokie taborety jak
w barze. Wychodząc z kuchni, weszłam na brązowe schody, które prowadziły na piętro. Na piętrze były 3 pary drzwi. Jedne prowadziły do
sypialni. Jak się mogłam domyśleć do sypialni właściciela mieszkania. Na środku
stało wielkie brązowe łóżko z kawową pościelą i poduszkami, a
obok na szafkach nocnych stały dwie małe lampki. Nad łóżkiem wisiał ogromny składany obraz i powieszone były dwie malutkie półeczki, na których był wazonik z
kwiatkami i kilka figurek. Naprzeciw łóżka również stał telewizor, a na kolejne ścianie stała wielka 3-drzwiowa szafa.
Kolejne drzwi prowadziły do pomieszczenia, które było czymś w
rodzaju pokoju gościnnego i gabinetu. Przy jednej ze ścian stało biurko, wysoki
czarny fotel oraz laptop. Na drugiej ścianie natomiast stała brązowa rozkładana
kanapa z wielkimi białymi poduchami, a obok stała maleńka szafa i mały regał.
Ostatnie już drzwi prowadziły do łazienki. Była ona tak samo jak reszta
mieszkania w kolorach bieli i brązu. We wnętrzu znajdowała się toaleta i
prysznic. Obok stała otwarta szafka, na której znajdowały się dwie umywalki, a nad nimi ogromne, długie lustro. Pod szafką
znajdowało się kilka ręczników i przyborów toaletowych. Mieszkanie było wręcz cudowne. Nie było zbyt duże, jednak było urządzone z klasą, w
nowoczesnym, a zarazem domowym stylu. Niby
wszystko ładnie, pięknie, ale dlaczego tu wszystko jest albo stoi? To stoi na
tym, koło tamtego, które stoi tu a na nim stoją te... Nie dość, że topornie się
to czyta, to w dodatku nie można niczego z tego opisu zapamiętać. Miałaś dobre
chęci, ale dlaczego poleciałaś z całym mieszkaniem na raz? Po tym opisie Mel
ponownie była u Adama i sądzę, że jeszcze się tam pojawi, nie mogłaś więc tego
rozdzielić? Pokazywać pomału to mieszkanie? Opisywać tylko te pomieszczenia, w
których dzieje się akcja? Może się mylę, ale przeczuwam, że do wystroju już nie
powrócisz i sama nie będziesz wiedziała, jak kuchnia czy pokój wygląda. Tak to
widzisz?
Opisy sytuacji też nie powalają - pokazujesz wszystko zwięźle, prosto,
bez emocji, bez niczego; przykład z rozdziału pierwszego: Wiedziałam już, że
jest konkretnym i stanowczym, a także gwałtownym facetem. Wiedziałam czego tak
naprawdę chce, dlatego miałam zamiar mu to dać, gdyż nie chciałam się z nim kłócić. W starciu z nim miałabym marne szanse. Schyliłam się do tego krocza
i zaczęłam rozpinać jego spodnie. Tak naprawdę wcale nie chciałam tego robić,
nie było mi to na rękę, ale to właśnie dzięki temu miałam jakiekolwiek
pieniądze. Nie zdążyłam nawet rozpiąć do końca jego spodni, a usłyszałam tylko
wywarzanie drzwi auta, w którym się znajdowałam. Odwróciłam momentalnie głowę i zobaczyłam za sobą pijanego Thomasa i jego
kumpli. Mel zawsze robi to, co każą jej inni -
okej, rozumiem, na taką ją kreujesz, ale czy nie można tego jakkolwiek
ciekawiej opisać, z większą dozą wyrazów, emocji? Całość jest taka nieciekawa i
mdła, że człowiek przy czytaniu myśli o czymś innym, bo to nie jest w ogóle
interesujące.
Dialogi:
Zacznijmy
od zapisu. Po pierwsze: dialogi zaczynamy pisać od pauzy lub półpauzy, ale nie
od dywizu. Po drugie: jeżeli komentarz narratora zaczyna się od słowa
wyrażającego wypowiedź (krzyknął, powiedział, wyszeptał i tak dalej), piszemy
go od małej litery, a na końcu wypowiedzi bohatera nie stawiamy kropki (ale
inny znak interpunkcyjny już tak). Natomiast gdy narratorski komentarz nie
zaczyna się słowem określającym mówienie, piszemy go dużą literą, a na końcu
wypowiedzi bohatera stawiamy kropkę bądź inny znak interpunkcyjny.
Dialogów
nie jest dużo, ale ich ilość jest raczej odpowiednia biorąc pod uwagę fakt, że
Mel przebywa większość czasu sama, a Ty koncentrujesz się przede wszystkim na
jej myślach i odczuciach.
Rozróżnić
bohatera po sposobie mówienia się nie da – wszyscy mówią w ten sam sposób,
prosto, czasami kolokwialnie, używając wulgaryzmów.
Jak już
wspominałam, dialogi są w większości proste, kolokwialne, bez emocji. Wpadła mi
jedynie w pamięć wypowiedź Mel w rozdziale trzecim, gdy się wścieka na kolegów
Thomasa – tutaj pokazałaś te emocje, wczułaś się w postać dziewczyny i dobrze
to napisałaś (nie w sensie poprawności, ale przekazu); tutaj naprawdę byłam
zadowolona. Reszta przeszła bez większego echa; nie są złe, a jedynie
przeciętne, chociaż wierzę, że jeszcze zdarzą się takie ładne kwiatki, o którym
wspominałam. Musisz jedynie wczuć się w bohatera niezależnie od sytuacji, w
jakiej się znalazł. Człowiek zdenerwowany mówi inaczej niż ten spokojny. Osoba
wykształcona posługuje się innym słownictwem niż ta, która nie skończyła żadnej
szkoły. Pamiętaj o tym i zwracaj na to uwagę.
Styl:
Piszesz
proste zdania, posługujesz się prostym, czasami kolokwialnym słownictwem.
Nadużywasz w stopniu znacznym zaimków, co niekiedy jest całkowicie
niepotrzebne, a poza tym ciężko się czyta wtedy tekst, na przykład: Rzuciłam się tylko w jego umięśnione ramiona, zatapiając głowa
pod jego pachą. Ten zapach, jego zapach. Chciałam tutaj zostać na zawsze, chciałam tutaj
być z nim. Nie chciałam nigdzie
iść. To było moje miejsce, moja
idylla, mój Eden. To był mój wymarzony świat, którego szukałam, aż w końcu go odnalazłam. – rozdział drugi.
Znalazłam również kilka dookreśleń, na przykład w rozdziale
drugim: Nagle usłyszałam wołanie.
- Thomas, Melanie.! Wiemy, że tam jesteście. – usłyszałam.
- Thomas, Melanie.! Wiemy, że tam jesteście. – usłyszałam.
Lub w
rozdziale szóstym: (…) dlatego mój uśmiech
nie gościł na mojej twarzy (…)
Co jest bardzo charakterystyczne w Twoim stylu? Powtórzenia. Cała masa powtórzeń. Przykład z rozdziału pierwszego: Nieraz chcieli mi pomóc, jednak po czasie rezygnowali, gdyż błaganie i proszenie, bym tą pomoc przyjęła, było po prostu bezsensu. Sama chciałam sobie pomóc, sama chciałam zmienić swoje życie bez niczyjej pomocy, choć na razie jakoś wcale się do tego nie kwapiłam., z rozdziału również pierwszego: Po niedługim czasie znalazłam się w jego samochodzie. Nie był to duży samochód typu Land Rover, a raczej coś małego, gdyż z tyłu samochodu było bardzo mało miejsca.
- Już. - usłyszałam głos właściciela samochodu.
I ten z rozdziału czwartego: Do nieba czy do piekła? No tak – raczej piekło wchodziło w grę. Nie byłam dobrym człowiekiem, nie wyciągałam pomocnej dłoni do nikogo, wszystko było mi obojętne, moje życie wyglądało jak wyglądało, a ja w nim nic nie zmieniałam tylko dalej w to brnęłam – byłam najgorszym człowiekiem na świecie, więc gdzie miałabym trafić jak nie do piekła? Myśl ta przerażała mnie. Wcześniej nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy, że trafię do piekła. Myślałam tylko o niebie i o szczęściu jakie mnie tam spotka. Piekła nie potrafiłam sobie wyobrazić, z niebem natomiast szło mi o wiele łatwiej. Krążyło wiele „obrazów” o piekle. Obraz, który sobie w tej chwili przypomniałam to obraz z filmu „Między niebem, a piekłem”, gdzie piekło było wręcz przerażające. (…) Chociaż gdyby moje problemy i tak miały zniknąć, nawet kosztem pójścia do piekła, to zaczynałam tego chcieć coraz bardziej.
Takich przykładów mogłabym dać wiele, wiele więcej, ale nie o to tu chodzi. Nie wiem, czy masz aż tak mały zasób słownictwa, czy po prostu robisz to specjalnie, ale czasami takiego tekstu nie da się czytać.
Zastanawia
mnie jeszcze, dlaczego, gdy Twoi bohaterowie krzyczą, co podajesz w
komentarzach narratorskich, na końcu wypowiedzi postaci stawiasz kropkę a nie
wykrzyknik? Tak było za każdym razem i nie mam pojęcia, skąd to się wzięło.
20/50
4. Poprawność
Wypiszę w podpunktach, z czym masz największe problemy, ale nie będę
podawać żadnych przykładów. Gdy czytałam Twoje opowiadanie, zaznaczałam i
poprawiałam wszystkie błędy, jakie znalazłam, zaimki, dookreślenia i jeszcze
trochę czegoś. Jakbyś była zainteresowana, napisz do mnie maila, a ja wyślę Ci
ten plik i będziesz mogła na spokojnie zobaczyć, gdzie błędy dokładnie
popełniałaś.
- interpunkcja,
- powtórzenia,
- w niewielkim stopniu stylistyka,
- literówki,
- błędy pleonastyczne,
- zły zapis liczebników,
- zaimki dzierżawcze piszesz dużą literą,
- błędy w pisowni partykuły „by” z czasownikami,
- logika.
To by było chyba na tyle. Dokument z tekstem Twojego opowiadania jest
bardzo kolorowy, a to źle. Wybacz, że nie daję teraz żadnych przykładów, ale
jeżeli naprawdę będziesz chciała błędy poprawić, zgłosisz się do mnie.
6/15
5. Ramki
Zakładki oryginalne nie są: ot, masz linki, spam, bohaterów i autorkę.
Niczego więcej nie potrzeba. Dodatkowo masz jeszcze statystykę i archiwum.
Wszystko jest poukładane, nie ma zbędnych gadżetów.
Poprawność zakładek stoi na średnim poziomie. Zobaczmy:
Jestem
zwyczajną, zabawną nastolatką, która uczęszzcza (uczęszcza) do Technikum o profilu turystycznym. Pisałam
już wiele opowiadań, jednak żadnego nie doprowadziłam do końca, ale mam
nadzieję, że z tym bedzie (będzie) całkiem
inaczej. Mam masę pomysłów, bogato wyposarzoną (WYPOSAŻONĄ)
wyobraźnię, dlatego chcę się podzielić z wami tymi pomysłami, które
znajdują się w mojej głowie.
20 letnia (Dwudziestoletnia) zagubiona we własnym świecie
dziewczyna, nie mogąca odnaleźć swojej właściej (właściwej) ścieżki,
którą chciałaby w końcu zacząć kroczyć. Złe doświadczenia z dzieciństwa, a
także brak miłości ze strony rodziców,
doprowadziły ją do takiego stanu, w jakim się
teraz znajduje. To było jej życie, to byli jej wierni przyjaciele, który (którzy) nigdy nie zawodzili - zawsze byli przy niej,
gdy ich potrzebowała, tak jak Thomas, który ją w
to wszystko wciągnął i nie miał zamiaru wyciągać. Czy znajdzie się ktoś, kto
obróci jej nawyki i całą jej osobę o 180 (sto
osiemdziesiąt) stopni?
24 letni (Dwudziestoczteroletni)
student prawa, pracujący w wolnym czasie jako barman w jednym z klubów
mieszczących się na ulicach Nowego Jorku. Jgo (Jego)
pracowitość, sumienność, zaradność i chęć dalszego rozwijania swoich
zainteresowań doprowadziła go do samodzielności. "Niczego mu nie brakuje,
ma wszystko, czego zapragnie" - tak mówili
ludzie, którzy mu zazdrościli, a także jego przyjaciele. Brakowało mu miłości -
chciał mieć obok siebie osobę, która byłaby dla niego oparciem w trudnych
chwilach, która kochałaby go ponad życie i która akceptowałaby wszystkie jego
wady i błędy, które popełnia. Dla innych
wydawało się to proste i błache (BŁAHE), jednak
dla niego wręcz przeciwnie. Szukał kogoś wyjątkowego, niepowtarzalnego, na kogo
widok jego serce waliłoby jak młot.
30 letni (Trzydziestoletni) wytatuowany mężczyzna, prowadzący
bardzo prosty, bez zobowiązań, ale za to dosyć kosztowny styl życia. Czasem
jego pijaństwo, a raczej zachowanie z tym związane,
wpływa na niekorzyść osób przebywających w jego otoczeniu. Nie chce zmiany, (zbędny przecinek) ani nie szuka nikogo, kto mógłby
tej zmiany dokonać. Nie ma dla niego żadnej bariery, któa (która) byłaby w stanie powstrzymać go przed czym
kolwiek (czymkolwiek).
Błędy ortograficzne?
Jeśli chodzi o linki: blog siódmy i dziewiąty nie
istnieją, a wciąż one widnieją.
5/10
6.Statystyki
Pod postami znajduje się kilkanaście powiadomień i SPAM, co jest
dziwne, gdyż masz odpowiednią zakładkę na takie komentarze, które tylko
zaśmiecają bloga.
Nie wiem, czy dzielisz swoich czytelników na lepszych i gorszych, ale
takie zachowanie nie jest właściwe. Z niektórymi komentującymi prowadzisz
dyskusje, innych olewasz. Przepraszam, jeśli tak to między sobą ustaliliście,
niestety tego nie wiem, a piszę to, co widzę i wiem.
3/5
7. Inne
Nie mam za co.
0/5
8. Podsumowanie
Zdobyłaś 59 punktów na 115
możliwych, co daje Ci ocenę dostateczną.
Ha! Pierwsza ocena w tym roku jest moja, jak fajnie. Od poniedziałku
do początku lutego biorę urlop z powodu góry kolokwiów i sesji, ale nie
wykluczam, że w tym czasie napiszę jeszcze jedną ocenę. Zobaczę, jak będę
przyswajać naukę.
Mamy Nowy Rok i jestem bardzo ciekawa, co on przyniesie. Ja chyba
zakończę działalność blogową i oceniającą, jestem już na to za stara. Wszystko
może się jeszcze zdarzyć, ale na razie proszę o zablokowanie kolejki. Nie
opuszczę murów Weryfikatora, póki nie ocenię tych blogów, nie chcę jednak, by
na chwilę obecną się powiększała. Jeżeli jednak komuś będzie naprawdę zależało, bym ocenę napisała, a żadna inna oceniająca takiego gatunku/rodzaju opowiadania nie ocenia, zgłaszajcie się śmiało.
Tak więc ja się z Wami wszystkimi żegnam i życzę wszystkiego dobrego w
2013. :) Widzimy się niedługo.
Czy ocenialnia nie miała być zamknięta do 5 stycznia??
OdpowiedzUsuńJest zamknięta do 5 stycznia. Jednak ja od poniedziałku biorę urlop, a dzisiaj wracam na stancję i nie wiem, czy internet będzie mi od razu działał, więc - za zgodą dziewczyn - dodałam ocenę wczoraj.
UsuńPrzecież można ustawić publikację oceny na późniejszy termin. Nie chcę się czepiać ani nic, to tylko taka sugestia, bo być może o tym nie wiedziałaś.
UsuńWiem, że tak można, ale nie pomyślałam o tym. Na przyszłość będę pamiętać. :)
UsuńPreferencje Waszej ocenialni zostały opublikowane na Katalogu Ocenialni. Zapraszam do zapoznania się z nimi i odpowiedzenia na pytania tam postawione.
OdpowiedzUsuń