wtorek, 1 stycznia 2013

|0016| love-a-winner.blogspot.com

Blog: love-a-winner
Autorka: ThisOther
Oceniająca: Akira


1. Pierwsze wrażenie
Angielski adres Love a winner może oznaczać tyle, co po prostu Kocham zwycięzcę. Wiadomo, że mamy do czynienia z romansem. Zastrzeżeń nie mam, adres może i niewyróżniający się niczym, ale łatwy do zapamiętania.
Miłość pokona wszystko na belce pomysłem oryginalnym to zbytnio nie jest, ale przyczepić nie ma się do czego. Zdanie zakończone kropką, pasujące do adresu i tematyki opowiadania. Może być.
Odczucia mam mieszane. O ile nic mnie do bloga jeszcze nie zraziło, o tyle mam dziwne wrażenie, że nie mam do czynienia z ekscytującym romansem, a jedynie z prostym romansikiem, ale mogę się mylić. Poza tym to jedynie moje subiektywne zdanie.
Pierwsze spojrzenie na bloga i pod względem estetycznym wydaje się być wszystko w porządku.
Ogólnie większych zastrzeżeń nie mam, aczkolwiek wątpię, bym na bloga z własnej, nieprzymuszonej woli weszła.

8/10

2. Grafika
Postawmy sprawę jasno: nie jestem tu, by oceniać szablon i Ty nie zgłosiłaś się, bym się nim zajęła. Nie znam się na grafice, nie wiem, z której strony to ugryźć, więc nie ma sensu, bym się o tym obiektywnie wypowiadała, udając obeznaną w temacie. Mnie całość nie odrzuca, ale nie jestem też strasznie szablonem zachwycona. Nic nie świeci, nic nie razi, czyta się w porządku, czcionka dobrze dobrana. Panuje estetyka, wszystko uporządkowane, nie posiadasz zbędnych gadżetów. Przyczepię się to braku akapitów i wyjustowanego tekstu.

17/20

3. Treść
Fabuła:
Cóż, historia zgoła inna niż te, z którymi spotykałam się do tej pory w różnych romansach. Czy oryginalna? Ciężko stwierdzić po tak małej liczbie rozdziałów. Nie jest może zbyt wydumany pomysł, ale ogólna koncepcja nie jest zła, o ile dobrze się całość rozegra.  Już tutaj przyznaję, że motyw snów Melanie był dobrym zagraniem. Teraz zobacz, czego się doszukałam w Twoim opowiadaniu.

Mamy jak na razie osiem rozdziałów, w których coś się już dosyć konkretnego dzieje. Prowadzisz akcję w dosyć dobrym tempie. Czasami jednak trochę przyspieszasz, co źle wpływa na historię. Weźmy tu za przykład rozdziały czwarty i piąty, kiedy to Mel znajduje się w szpitalu: jest wypadek, dziewczyna straciła pamięć, leży kilka tygodni, budzi się, przychodzi Thomas,  Melanie wszystko dokładnie pamięta, mija tydzień i wychodzi. Rozegrałaś to bardzo szybko, bo w połowie rozdziału piątego wyrusza ona na poszukiwania chłopaka (dodajmy do tego, że Twoje rozdziały nie są nie wiadomo jak długie). Naprawdę nie dało się jej dłużej w tym szpitalu zatrzymać, nie biec z tą akcją tak szybko, byleby tylko szybko dojść do momentu, w którym pojawia się Adam?
Podobnie jest w rozdziale szóstym, gdy Mel przybywa do Nowego Jorku, a już na samym końcu rozdziału pojawia się wyżej wspomniany chłopak. Czytając, sądziłam, że jakoś dłużej analizować razem z Mel problem jej egzystencji, jednak Ty miałaś zgoła inne plany. Rozumiem też spontaniczne wyjazdy, ale żeby wyjeżdżała z Chicago w dniu, którym opuściła szpital i od razu poznała Adama?
Nie są to duże odstępstwa, ale razi w oczy takie przyspieszanie akcji w momentach, gdy powinna ona być wolniejsza, byś miała czas wszystko dokładnie pokazać. Całość historii się przez to nie zmieni, za to czytelnicy mogliby dłużej opowiadanie czytać.

Wątków dużo nie ma, w sumie to poza tym głównym, który dopiero będzie się rozwijał, mamy tylko dwa: życie Mel i jej związek z Thomasem oraz pobyt w szpitalu. Początkowe wątki powoli znikają i nagle już nic nie zostaje - jedynie zalążki głównego. Przeanalizujmy całość.
Na początku Melanie jest z Thomasem. Nie pokazujesz, na czym dokładnie opiera się ich "związek", jak wygląda życie Mel (ten opis w rozdziale pierwszym: Najpierw wypicie butelko piwa, następnie krótki spacer po okolicach miasta, potem zjedzenie czegoś jadalnego. Po tym wszystkim udawałam się do miejscowego klubu, gdzie balowałam już od 15 roku życia (...) nie jest tym, o co mi chodzi). Myślę raczej o przedstawieniu stylu życia dziewczyny bardziej dokładnie: pokazanie, jak zarabia (i nie chodzi mi o obrazowy, długi opis stosunku), jak żyje, jakie naprawdę są relację między nią a Thomasem. Ty wprowadziłaś czytelników w ogólny zarys tego wszystkiego i już idziesz dalej, kończysz ten etap i zaczynasz kolejny: szpital.
Jak wspominałam wcześniej, strasznie szybko lecisz z akcją podczas pobytu Mel w szpitalu. Dziewczyna straciła pamięć i, gdy to czytałam, miałam nadzieję, że dobrze to rozwiniesz, jednak Ty przerzuciłaś wszystko w czasie i nagle dziewczyna wychodzi ze szpitala. Wizyta tam jest przełomem w jej życiu, dlaczego więc tak to zostawiłaś? Dzięki temu, że tam trafiła, że Thomas ją odwiedził i zostawił i to, co się później działo, zaważyło na decyzji, jaką wtedy podjęła. Mogłaś pokazać dni, kiedy nic nie pamiętała, kiedy nikt jej nie odwiedzał; mogłaś napisać, co wtedy czuła, jak chciała dalej żyć; mogłaś w jakikolwiek sposób rozwinąć ten wątek - nie na kilka rozdziałów, ale przynajmniej jeden-dwa, zwłaszcza, że długich rozdziałów nie piszesz, raczej są średniej długości.
Jeśli chodzi o Mel i Adama, to niewiele można na ten temat powiedzieć. Dopiero co się poznali i trochę czasu musi minąć (mam przynajmniej taką nadzieję) nim znajomość trochę się rozwinie. Nie pędź jednak i z tym wątkiem zbyt szybko i nie bądź zapatrzona tylko w nich; pokieruj życiem Melanie tak, by można było utworzyć nowe wątki, które nie zmienią głównego biegu fabuły, ale urozmaicą całość i może trochę namieszają. Jeśli mogę coś dopowiedzieć od siebie w kwestii pomysłu: nie wiem, czy miałaś taki zamiar, ale nie rezygnuj z postaci Thomasa - jest naprawdę ciekawą jednostką i może sprawić, że w historii nie będzie nudno ani mdło.
Oczywiście trzeba pamiętać, że napisałaś dopiero osiem rozdziałów, że to początek, że wszystko może się zmienić. Jednak gdy nie zareagujesz odpowiednio wcześnie, będziesz ciągnęła jeden wątek, aż nagle i on się skończy i nic nie zostanie.

Masz ładnie zachowany ciąg przyczynowo-skutkowy, nic nie bierze się znikąd, co mnie bardzo cieszy. Każda czynność podjęta przez Mel ma swój skutek, a to doprowadza to takiego prowadzenia fabuły, jaką mamy.

Podsumowując, pomysł nie jest taki zły, o ile nie rozegrasz tego zbyt szybko. Zostań trochę dłużej przy sytuacjach, które mogą być kluczowe w życiu Mel, i pokaż je dokładnie, by czytelnik wiedział dokładnie, o co chodzi i jak to wygląda. Nie trzymaj się kurczowo głównego wątku - oczywiście musisz poświęcić mu najwięcej uwagi, dopracować go, ale nie poprzestawaj tylko na nim, wprowadź do opowiadania wątki poboczne, które nie będą zmieniały ogólnego zarysu fabuły, a które dodadzą trochę smaczku całości.

Bohaterowie:
Zacznijmy najpierw od wyglądu.
Byłoby przesadą, gdybym napisała, że pokazałaś wygląd postaci. Ba!, byłoby przesadą, gdybym napisała, że starasz się jakoś ten wygląd pokazać. Przeanalizujmy bohaterów.
O Mel nie wiemy nic, prócz tego, że ma dwadzieścia lat, zgrabne nóżki i jest zbyt drobna. Biorąc pod uwagę fakt, że napisałaś już osiem rozdziałów, a w każdej scenie pojawia się dziewczyna, to jestem naprawdę zdziwiona, że kompletnie nic o niej nie napisałaś, jeśli chodzi o prezencję. Melanie jest główna bohaterką, jest obecna w opowiadaniu przez cały czas, więc jak możliwe jest to, że nie wiemy o niej nic z wizualnego punktu widzenia? Przecież nie musisz pisać charakterystyki na kilkanaście linijek, a jedynie wtrącać w różnych momentach informacje o włosach, oczach, wzroście, jakichkolwiek znakach szczególnych - cokolwiek, co by ją obrazowało.
Co dziwniejsze, o wyglądzie Thomasa wiemy trochę więcej niż o wyglądzie Mel, aczkolwiek nie są to porażające opisy, a jedynie drobne (acz częste) wtrącenia: niski, męski głos Thomasa; oczy były takie zimne; potężny, wytatuowany mężczyzna; gruby ton głosu. Gdzieniegdzie zdarzają się wtrącenia o męskim głosie Thomasa. Nie wiem jak Ty, ale jakoś nie potrafię wyobrazić sobie jego wyglądu na podstawie takich wzmianek. Opisanie Toma z perspektywy Mel nie jest chyba trudne, prawda? Dlaczego więc nie poświęciłaś temu trochę czasu?
Natomiast w sprawie Adama się postarałaś i, w porównaniu do poprzednich bohaterów, te opisy są dobre. Chłopak ze snów jest wysokim brunetem i ma męski, donośny, a zarazem delikatny, przepełniony czułością głos. Napisałaś nawet o umięśnionych ramionach, pięknych, dużych oczach oraz zniewalającym uśmiechu. Nie jest fantastycznie, ale widać, że przy tym się starałaś. Pokazanie wyglądu nie zajmuje dużo czasu, wystarczy kilka(naście) wzmianek i jako taki opis mamy gotowy. Pamiętaj też, by regularnie pojedyncze zdania na ten temat do opowiadania wprowadzać, by czytelnik po kilkunastu rozdziałach nie zapomniał, jak bohaterowie wyglądają.
Byłam trochę zaskoczona, gdy opisywałaś lekarza, jakąś dziewczynę czy pobieżnie mężczyzn w pubie. Pokazujesz wygląd postaci epizodycznych (co jest dobre!), a te główne pomijasz?

O charakterach postaci można powiedzieć zdecydowanie więcej.
Nie wiem, czy taki był Twój zamiar, ale pokazałaś Melanie jako osobę, która nie wie, czego chce, która gubi się w świecie i w swoich myślach, która nie potrafi zmienić swojej egzystencji i robić tego, co robi i co jej się podoba. Niby jest zadowolona ze swojego życia (lubiłam stan upojenia alkoholem i narkotykami), ale brzydzi się swojego zachowania i tego, co robi. Jej jedynymi problemami jest to, skąd weźmie pieniądze na picie czy tam narkotyki oraz to, z kim będzie musiała się przespać, by te pieniądze dostać. Z jednej strony narzeka na to, co ją spotkało, chciałaby normalnego życia, jednak z drugiej nie chce od nikogo żadnej pomocy, gdyż Sama chciałam sobie pomóc, sama chciałam zmienić swoje życie bez niczyjej pomocy, choć na razie jakoś wcale się do tego nie kwapiłam. (...) Do tego potrzeba było chęci, motywacji - ja tego nie miałam. Na pierwszy rzut oka Mel wydaje się osobą o niezbyt skomplikowanej osobowości, która ma ciężkie życie i jaka to ona nie jest biedna. Wczytując się jednak w Twoje opowiadanie można dojść do wniosku, że jest teraz taką osobą w własnej woli - gdyby pozwalała sobie pomóc, gdyby była, wybacz za kolokwializm, ogarniętą osobą, potrafiłaby znaleźć sobie jakąkolwiek pracę (seks za pieniądze to nie praca) i mogłaby prowadzić lepsze życie niż obecne. Dla mnie nie jest wartościową osobą i bardzo irytującą bohaterką. Pewnie coś zmienisz w niej, pewnie będziesz chciała zrobić z niej lepszą osobę, nie wiem. Jeśli jednak to nastąpi, to niech ta przemiana nie będzie wielka i natychmiastowa. Nie zapominaj, co Mel lubi, jak spędziła ostatnie pięć lat - tego za jednym razem nie da zniwelować i zrobić z dziewczyny kogoś innego. Zaczęłaś od ucieczki z Chicago, co jest dobrym motywem, i mam nadzieję, że dalej będzie jeszcze lepiej.
Thomasa pokazałaś jako "tego złego", który sprowadził Mel na taką a nie inną drogę. Postać niewątpliwie negatywna, ale i najbardziej spójna. Wyjaśniłaś, dlaczego "związał" się z Mel, czego od niej oczekiwał. Dużo dla niego znaczyła pod względem finansowym, więc pewnie dlatego starał się wyciągnąć ją ze szpitala. Pełen obłudy, zero dobrych manier, pozbawiony uczuć, agresywny, czyli taki jaki powinien być czarny charakter. Dobrze wykreowana postać, choć nie dajesz mu się do końca wykazać, nie pokazujesz go dokładnie oczami Mel, jaki jest w danej sytuacji (wyjątkiem jest sytuacja, gdy jest pijany oraz ich ostatnie spotkanie). Dla mnie jest naturalną postacią, którą można lubić albo nienawidzić. Jeśli mogłabym Ci coś doradzić związanego z nim: nie wiem, czy chciałaś to zrobić, ale nie rezygnuj z tego bohatera w dalszych rozdziałach, niech się pojawia, niech miesza, ale! nie rób z niego kogoś, kim nie jest i nie dodawaj mu cech, które w ogóle nie będą do niego pasować.
O Adamie ciężko cokolwiek powiedzieć, gdyż dopiero co go do historii wprowadziłaś. Jedyne co wiemy to to, że jest dobrym i chętnym do pomocy człowiekiem. Wydaje się osobą o niezbyt skomplikowanym charakterze i przyjemną w odbiorze. Nie rób z niego męskiego odpowiednika Mary Sue, bo to nie wyjdzie na dobre ani Tobie, ani jemu.

Relacje między bohaterami nie są zbyt skomplikowane. Mel i Thomasa łączy skomplikowany rodzaj więzi, przywiązania, potrzeby zaspokajania swoich pragnień, wykorzystywania. Toksyczny związek, który jest bardzo dobrym pomysłem, a który nie został należycie dobrze, dokładnie przedstawiony. Chciałaś jak najszybciej zakończyć ten etap życia Mel, przez co nie wiemy, jak ich życie na co dzień wyglądało. A szkoda. Nie chcę wybiegać w przyszłość, tworzyć możliwych scenariuszy, ale wydaje mi się, że dziewczynę i Adama połączy uczucie. Nie jest to zły pomysł (ale bardzo przewidywalny), nie rób z tego jednak ckliwej historii o wielkiej miłości, bo nic dobrego z tego może nie wyjść. Jeśli to ma być miłość, niech będzie jak najbardziej realna.

Chciałabym się jeszcze odwołać tutaj do zakładki "Bohaterowie", którą masz na blogu. Nie jestem zwolenniczką opisywania postaci na podstronach (chyba że jest ich naprawdę dużo i, by czytelnikowi pomóc w zapamiętaniu wszystkiego, autor podaje o nich najważniejsze informacje). A te ze zdjęciami są najgorsze. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale to, że znajdziesz w Google zdjęcia jakiś osób, których zadaniem będzie pokazanie, jak wyglądają bohaterowie opowiadania w Twoim wyobrażeniu, nie oznacza, że możesz odpuścić sobie opisywanie ich w treści historii. To jest w ogóle nie do pomyślenia. Mam również zastrzeżenia do opisu Adama. Podałaś tam wszystkie informacje o nim, zacytowałaś nawet wypowiedzi innych osób o nim, których w opowiadaniu jeszcze nie zawarłaś. Jeśli już chcesz mieć tę zakładkę, to nie byłoby lepiej na bieżąco aktualizować informacje o postaciach, a nie podawać wszystkiego na tacy już na wstępie?

Świat przedstawiony:
Zacznijmy od czasu. Historię umiejscowiłaś w nie wiadomo jakim roku, ale po przeczytaniu tych kilku rozdziałów wiem, że to współczesność, nie potrafię jednak określić tego dokładniej, gdyż nie podałaś żadnego punktu zaczepienia. Przez te osiem rozdziałów minęło około pięciu tygodni (wliczając w to trzy tygodnie śpiączki i półtora tygodnia po wybudzeniu się z niej, które ominęłaś i przeszłaś dalej - tak więc nie wiemy, co się z nią działo, kiedy leżała w szpitalu) i, jeśli patrząc na czas, to niewiele się działo.

Wiemy, że rzecz dzieje się początkowo w Chicago, a później w Nowym Jorku.  W pierwszym mieście pokazałaś nam pobieżnie szpital. Tak, to wszystko. Nie wiem, dlaczego pominęłaś miejsce zamieszkania, pobytu Mel, dlaczego tego nie pokazałaś i mam nadzieję, że mi to wytłumaczysz, bo po prostu tego nie rozumiem. Nowy Jork także pod tym względem nie błyszczy, ale pokazałaś przynajmniej bardzo dokładnie (mnie się wydaje, że nawet aż za bardzo - wyjaśnię to w punkcie niżej) mieszkanie Adama. Poza tym nic nie ma. Bohaterowie żyją w pewnej przestrzeni, gdzie znajduje się kilka budynków, a o większości i tak nic nie wiemy.

Liczyłam na początku, że pokażesz nam Chicago, Nowy Jork, ale niestety się zawiodłam. Nie rozumiem, dlaczego przenosisz historię w amerykańskie realia, jeżeli nic o nich nie wiesz, jeżeli nie masz pojęcia, jak je przedstawić, co o nich napisać (a można skorzystać przecież z usługi Street View i większego problemu z oprowadzeniem czytelnika po miastach nie będzie oraz z Google, by poczytać, jak Amerykanie żyją. Czy to naprawdę takie trudne? Nie, ale sądzę, że po prostu się nie chciało).

Zastanawiają mnie także procesy życiowe Mel i innych - Twoje postacie jedynie piją i śpią, piją i śpią, nic więcej. Tak jest naprawdę, a może nie pomyślałaś, że oni jedzą, zmieniają się fizycznie?

Opisy:
Patrząc na całość, opisów jest bardzo dużo. Nie są one ani barwne, ani zbytnio plastyczne, nie są jednak złe. Wystrzegasz się patosu, stawiasz na prostotę, co niekiedy sprawia, że opisy przechodzą przez umysł czytelnika bez większego echa.

Jak już wspomniałam wcześniej, nie opisujesz świata przedstawionego ani bohaterów. Dużo jest natomiast przemyśleń Mel, stanowią one jakieś 2/3 wszystkich opisów, które w opowiadaniu zawarłaś. Są one prawie cały czas o tym samym: jakie to jej życie jest straszne, jak to ona lubi pić, jak chciałaby coś tam i tak dalej. Jej cierpienia, smutek, strach - to wszystko nie ma emocji, jest takie nijakie, na przykład:  Zamknęłam oczy. Nie chciałam by koledzy Thomasa tutaj przychodzili. Sama myśl o tym, że po raz kolejny będę musiała ich oglądać przerażała mnie. Nie znosiłam ich. To zachowanie, charakter, to jak mnie traktowali - to było okropne. Nie chciałam tego kolejny raz doświadczać. Gdyby przyszli wiem, że byłoby to co zawsze, mianowicie dobieranie się do mnie. (rozdział 3) Mel jest zaniepokojona sytuacją, jaka może się zdarzyć, ale żeby ten niepokój, smutek zobaczyć, trzeba być chyba Tobą. Trochę w odbiorze przeszkadza zła stylistyka, nad którą musisz popracować. Braku emocji nie dostrzegam też w rozdziale szóstym, kiedy dziewczyna chce zacząć nowe życie i wyprowadza się ze swojej meliny. Niby to wszystko przeżywa, ale czytelnik tego nie czuje.

W rozdziale siódmym opisujesz mieszkanie Adama. Przytoczę ten fragment, by każdy wiedział, o co chodzi:  Mieszkanie było w kolorach bieli i brązu – na ścianach biel, dodatki były brązowe. Salon był ogromny. Niemalże na środku stała wielka biała kanapa z brązowymi poduchami, obok której stał malutki stoliczek na pilota i inne podręczne i potrzebne rzeczy, a na przeciw na ścianie wisiał ogromny telewizor. Obok kanapy stał piękny, nowoczesny kominek z dwoma drzwiczkami. Z salonu było także przejście na ogromny taras. Wychodząc od razu w oczy rzucała się zielona trawka, a na niej posadzone kolorowe kwiaty i krzaki. Obok stał wielki grill i stół z krzesłami i ławą. W rogu tarasu stał bujany fotel, na którym pewnie przesiadywał właściciel mieszkania, kiedy miał ochotę się rozluźnić. Salon połączony był z jadalnią, która składała się z prostokątnego brązowego stołu i  4 wysokich krzeseł. Jedna ze ścian oddzielała kuchnię od jadalni. Meble były kremowe, a na nich stało  wiele świeżych owoców, które tylko dodawały uroku temu miejscu. Z boku kuchni stała wyspa, do której dostawione były 3  białe wysokie taborety jak w barze. Wychodząc z kuchni, weszłam na brązowe schody, które prowadziły na piętro. Na piętrze były 3 pary drzwi. Jedne prowadziły do sypialni. Jak się mogłam domyśleć do sypialni właściciela mieszkania. Na środku stało wielkie brązowe łóżko z kawową pościelą i poduszkami, a obok na szafkach nocnych stały dwie małe lampki. Nad łóżkiem wisiał ogromny składany obraz i powieszone były dwie malutkie półeczki, na których był wazonik z kwiatkami i kilka figurek. Naprzeciw łóżka również stał telewizor, a na kolejne ścianie stała wielka 3-drzwiowa szafa. Kolejne drzwi prowadziły do pomieszczenia, które było czymś w rodzaju pokoju gościnnego i gabinetu. Przy jednej ze ścian stało biurko, wysoki czarny fotel oraz laptop. Na drugiej ścianie natomiast stała brązowa rozkładana kanapa z wielkimi białymi poduchami, a obok stała maleńka szafa i mały regał. Ostatnie już drzwi prowadziły do łazienki. Była ona tak samo jak reszta mieszkania w kolorach bieli i brązu. We wnętrzu znajdowała się toaleta i prysznic. Obok stała otwarta szafka, na której znajdowały się dwie umywalki, a nad nimi ogromne, długie lustro. Pod szafką znajdowało się kilka ręczników i przyborów toaletowych. Mieszkanie było wręcz cudowne. Nie było zbyt duże, jednak było urządzone z klasą, w nowoczesnym, a zarazem domowym stylu. Niby wszystko ładnie, pięknie, ale dlaczego tu wszystko jest albo stoi? To stoi na tym, koło tamtego, które stoi tu a na nim stoją te... Nie dość, że topornie się to czyta, to w dodatku nie można niczego z tego opisu zapamiętać. Miałaś dobre chęci, ale dlaczego poleciałaś z całym mieszkaniem na raz? Po tym opisie Mel ponownie była u Adama i sądzę, że jeszcze się tam pojawi, nie mogłaś więc tego rozdzielić? Pokazywać pomału to mieszkanie? Opisywać tylko te pomieszczenia, w których dzieje się akcja? Może się mylę, ale przeczuwam, że do wystroju już nie powrócisz i sama nie będziesz wiedziała, jak kuchnia czy pokój wygląda. Tak to widzisz?

Opisy sytuacji też nie powalają - pokazujesz wszystko zwięźle, prosto, bez emocji, bez niczego; przykład z rozdziału pierwszego: Wiedziałam już, że jest konkretnym i stanowczym, a także gwałtownym facetem. Wiedziałam czego tak naprawdę chce, dlatego miałam zamiar mu to dać, gdyż nie chciałam się z nim kłócić. W starciu z nim miałabym marne szanse. Schyliłam się do tego krocza i zaczęłam rozpinać jego spodnie. Tak naprawdę wcale nie chciałam tego robić, nie było mi to na rękę, ale to właśnie dzięki temu miałam jakiekolwiek pieniądze. Nie zdążyłam nawet rozpiąć do końca jego spodni, a usłyszałam tylko wywarzanie drzwi auta, w którym się znajdowałam. Odwróciłam momentalnie głowę i zobaczyłam za sobą pijanego Thomasa i jego kumpli. Mel zawsze robi to, co każą jej inni - okej, rozumiem, na taką ją kreujesz, ale czy nie można tego jakkolwiek ciekawiej opisać, z większą dozą wyrazów, emocji? Całość jest taka nieciekawa i mdła, że człowiek przy czytaniu myśli o czymś innym, bo to nie jest w ogóle interesujące.

Dialogi:
Zacznijmy od zapisu. Po pierwsze: dialogi zaczynamy pisać od pauzy lub półpauzy, ale nie od dywizu. Po drugie: jeżeli komentarz narratora zaczyna się od słowa wyrażającego wypowiedź (krzyknął, powiedział, wyszeptał i tak dalej), piszemy go od małej litery, a na końcu wypowiedzi bohatera nie stawiamy kropki (ale inny znak interpunkcyjny już tak). Natomiast gdy narratorski komentarz nie zaczyna się słowem określającym mówienie, piszemy go dużą literą, a na końcu wypowiedzi bohatera stawiamy kropkę bądź inny znak interpunkcyjny.

Dialogów nie jest dużo, ale ich ilość jest raczej odpowiednia biorąc pod uwagę fakt, że Mel przebywa większość czasu sama, a Ty koncentrujesz się przede wszystkim na jej myślach i odczuciach.

Rozróżnić bohatera po sposobie mówienia się nie da – wszyscy mówią w ten sam sposób, prosto, czasami kolokwialnie, używając wulgaryzmów.

Jak już wspominałam, dialogi są w większości proste, kolokwialne, bez emocji. Wpadła mi jedynie w pamięć wypowiedź Mel w rozdziale trzecim, gdy się wścieka na kolegów Thomasa – tutaj pokazałaś te emocje, wczułaś się w postać dziewczyny i dobrze to napisałaś (nie w sensie poprawności, ale przekazu); tutaj naprawdę byłam zadowolona. Reszta przeszła bez większego echa; nie są złe, a jedynie przeciętne, chociaż wierzę, że jeszcze zdarzą się takie ładne kwiatki, o którym wspominałam. Musisz jedynie wczuć się w bohatera niezależnie od sytuacji, w jakiej się znalazł. Człowiek zdenerwowany mówi inaczej niż ten spokojny. Osoba wykształcona posługuje się innym słownictwem niż ta, która nie skończyła żadnej szkoły. Pamiętaj o tym i zwracaj na to uwagę.

Styl:
Piszesz proste zdania, posługujesz się prostym, czasami kolokwialnym słownictwem. Nadużywasz w stopniu znacznym zaimków, co niekiedy jest całkowicie niepotrzebne, a poza tym ciężko się czyta wtedy tekst, na przykład: Rzuciłam się tylko w jego umięśnione ramiona, zatapiając głowa pod jego pachą. Ten zapach, jego zapach. Chciałam tutaj zostać na zawsze, chciałam tutaj być z nim. Nie chciałam nigdzie iść. To było moje miejsce, moja idylla, mój Eden. To był mój wymarzony świat, którego szukałam, aż w końcu go odnalazłam. – rozdział drugi.

Znalazłam również kilka dookreśleń, na przykład w rozdziale drugim: Nagle usłyszałam wołanie.
    - Thomas, Melanie.! Wiemy, że tam jesteście. – usłyszałam.
Lub w rozdziale szóstym:  (…) dlatego mój uśmiech nie gościł na mojej twarzy (…)

Co jest bardzo charakterystyczne w Twoim stylu? Powtórzenia. Cała masa powtórzeń. Przykład z rozdziału pierwszego: Nieraz chcieli mi pomóc, jednak po czasie rezygnowali, gdyż błaganie i proszenie, bym tą pomoc przyjęła, było po prostu bezsensu. Sama chciałam sobie pomóc, sama chciałam zmienić swoje życie bez niczyjej pomocy, choć na razie jakoś wcale się do tego nie kwapiłam., z rozdziału również pierwszego: Po niedługim czasie znalazłam się w jego samochodzie. Nie był to duży samochód typu Land Rover, a raczej coś małego, gdyż z tyłu samochodu było bardzo mało miejsca.
    - Już. - usłyszałam głos właściciela samochodu.
I ten z rozdziału czwartego: Do nieba czy do piekła? No tak – raczej piekło wchodziło w grę. Nie byłam dobrym człowiekiem, nie wyciągałam pomocnej dłoni do nikogo, wszystko było mi obojętne, moje życie wyglądało jak wyglądało, a ja w nim nic nie zmieniałam tylko dalej w to brnęłam – byłam najgorszym człowiekiem na świecie, więc gdzie miałabym trafić jak nie do piekła? Myśl ta przerażała mnie. Wcześniej nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy, że trafię do piekła. Myślałam tylko o niebie i o szczęściu jakie mnie tam spotka. Piekła nie potrafiłam sobie wyobrazić, z niebem natomiast szło mi o wiele łatwiej. Krążyło wiele „obrazów” o piekle. Obraz, który sobie w tej chwili przypomniałam to obraz z filmu „Między niebem, a piekłem”, gdzie piekło było wręcz przerażające. (…) Chociaż gdyby moje problemy i tak miały zniknąć, nawet kosztem pójścia do piekła, to zaczynałam tego chcieć coraz bardziej.
Takich przykładów mogłabym dać wiele, wiele więcej, ale nie o to tu chodzi. Nie wiem, czy masz aż tak mały zasób słownictwa, czy po prostu robisz to specjalnie, ale czasami takiego tekstu nie da się czytać.

Zastanawia mnie jeszcze, dlaczego, gdy Twoi bohaterowie krzyczą, co podajesz w komentarzach narratorskich, na końcu wypowiedzi postaci stawiasz kropkę a nie wykrzyknik? Tak było za każdym razem i nie mam pojęcia, skąd to się wzięło.

20/50

4. Poprawność
Wypiszę w podpunktach, z czym masz największe problemy, ale nie będę podawać żadnych przykładów. Gdy czytałam Twoje opowiadanie, zaznaczałam i poprawiałam wszystkie błędy, jakie znalazłam, zaimki, dookreślenia i jeszcze trochę czegoś. Jakbyś była zainteresowana, napisz do mnie maila, a ja wyślę Ci ten plik i będziesz mogła na spokojnie zobaczyć, gdzie błędy dokładnie popełniałaś.
 - interpunkcja,
 - powtórzenia,
 - w niewielkim stopniu stylistyka,
 - literówki,
 - błędy pleonastyczne,
 - zły zapis liczebników,
 - zaimki dzierżawcze piszesz dużą literą,
 - błędy w pisowni partykuły „by” z czasownikami,
 - logika.


To by było chyba na tyle. Dokument z tekstem Twojego opowiadania jest bardzo kolorowy, a to źle. Wybacz, że nie daję teraz żadnych przykładów, ale jeżeli naprawdę będziesz chciała błędy poprawić, zgłosisz się do mnie.

6/15

5. Ramki
Zakładki oryginalne nie są: ot, masz linki, spam, bohaterów i autorkę. Niczego więcej nie potrzeba. Dodatkowo masz jeszcze statystykę i archiwum. Wszystko jest poukładane, nie ma zbędnych gadżetów.
Poprawność zakładek stoi na średnim poziomie. Zobaczmy:
     Jestem zwyczajną, zabawną nastolatką, która uczęszzcza (uczęszcza) do Technikum o profilu turystycznym. Pisałam już wiele opowiadań, jednak żadnego nie doprowadziłam do końca, ale mam nadzieję, że z tym bedzie (będzie) całkiem inaczej. Mam masę pomysłów, bogato wyposarzoną (WYPOSAŻONĄ) wyobraźnię, dlatego chcę się podzielić z wami tymi pomysłami, które znajdują się w mojej głowie.

     20 letnia (Dwudziestoletnia) zagubiona we własnym świecie dziewczyna, nie mogąca odnaleźć swojej właściej  (właściwej) ścieżki, którą chciałaby w końcu zacząć kroczyć. Złe doświadczenia z dzieciństwa, a także brak miłości ze strony rodziców, doprowadziły ją do takiego stanu, w jakim się teraz znajduje. To było jej życie, to byli jej wierni przyjaciele, który (którzy) nigdy nie zawodzili - zawsze byli przy niej, gdy ich potrzebowała, tak jak Thomas, który ją w to wszystko wciągnął i nie miał zamiaru wyciągać. Czy znajdzie się ktoś, kto obróci jej nawyki i całą jej osobę o 180 (sto osiemdziesiąt) stopni?

      24 letni  (Dwudziestoczteroletni) student prawa, pracujący w wolnym czasie jako barman w jednym z klubów mieszczących się na ulicach Nowego Jorku. Jgo (Jego) pracowitość, sumienność, zaradność i chęć dalszego rozwijania swoich zainteresowań doprowadziła go do samodzielności. "Niczego mu nie brakuje, ma wszystko, czego zapragnie" - tak mówili ludzie, którzy mu zazdrościli, a także jego przyjaciele. Brakowało mu miłości - chciał mieć obok siebie osobę, która byłaby dla niego oparciem w trudnych chwilach, która kochałaby go ponad życie i która akceptowałaby wszystkie jego wady i błędy, które popełnia. Dla innych wydawało się to proste i błache (BŁAHE), jednak dla niego wręcz przeciwnie. Szukał kogoś wyjątkowego, niepowtarzalnego, na kogo widok jego serce waliłoby jak młot.

      30 letni (Trzydziestoletni) wytatuowany mężczyzna, prowadzący bardzo prosty, bez zobowiązań, ale za to dosyć kosztowny styl życia. Czasem jego pijaństwo, a raczej zachowanie z tym związane, wpływa na niekorzyść osób przebywających w jego otoczeniu. Nie chce zmiany, (zbędny przecinek) ani nie szuka nikogo, kto mógłby tej zmiany dokonać. Nie ma dla niego żadnej bariery, któa (która) byłaby w stanie powstrzymać go przed czym kolwiek (czymkolwiek).
      Błędy ortograficzne? 

      Jeśli chodzi o linki: blog siódmy i dziewiąty nie istnieją, a wciąż one widnieją.

5/10

6.Statystyki
Pod postami znajduje się kilkanaście powiadomień i SPAM, co jest dziwne, gdyż masz odpowiednią zakładkę na takie komentarze, które tylko zaśmiecają bloga.
Nie wiem, czy dzielisz swoich czytelników na lepszych i gorszych, ale takie zachowanie nie jest właściwe. Z niektórymi komentującymi prowadzisz dyskusje, innych olewasz. Przepraszam, jeśli tak to między sobą ustaliliście, niestety tego nie wiem, a piszę to, co widzę i wiem.

3/5

7. Inne
Nie mam za co.

0/5

8. Podsumowanie
Zdobyłaś 59 punktów na 115 możliwych, co daje Ci ocenę dostateczną.


Ha! Pierwsza ocena w tym roku jest moja, jak fajnie. Od poniedziałku do początku lutego biorę urlop z powodu góry kolokwiów i sesji, ale nie wykluczam, że w tym czasie napiszę jeszcze jedną ocenę. Zobaczę, jak będę przyswajać naukę.
Mamy Nowy Rok i jestem bardzo ciekawa, co on przyniesie. Ja chyba zakończę działalność blogową i oceniającą, jestem już na to za stara. Wszystko może się jeszcze zdarzyć, ale na razie proszę o zablokowanie kolejki. Nie opuszczę murów Weryfikatora, póki nie ocenię tych blogów, nie chcę jednak, by na chwilę obecną się powiększała. Jeżeli jednak komuś będzie naprawdę zależało, bym ocenę napisała, a żadna inna oceniająca takiego gatunku/rodzaju opowiadania nie ocenia, zgłaszajcie się śmiało.
Tak więc ja się z Wami wszystkimi żegnam i życzę wszystkiego dobrego w 2013. :) Widzimy się niedługo.



5 komentarzy:

  1. Czy ocenialnia nie miała być zamknięta do 5 stycznia??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest zamknięta do 5 stycznia. Jednak ja od poniedziałku biorę urlop, a dzisiaj wracam na stancję i nie wiem, czy internet będzie mi od razu działał, więc - za zgodą dziewczyn - dodałam ocenę wczoraj.

      Usuń
    2. Przecież można ustawić publikację oceny na późniejszy termin. Nie chcę się czepiać ani nic, to tylko taka sugestia, bo być może o tym nie wiedziałaś.

      Usuń
    3. Wiem, że tak można, ale nie pomyślałam o tym. Na przyszłość będę pamiętać. :)

      Usuń
  2. Preferencje Waszej ocenialni zostały opublikowane na Katalogu Ocenialni. Zapraszam do zapoznania się z nimi i odpowiedzenia na pytania tam postawione.

    OdpowiedzUsuń