piątek, 6 września 2013

|0049| time-changes-people.blogspot.com

Ocena bloga: Time changes people
Autor bloga: Kurotenshi
Oceniająca: Malcadicta


1. Pierwsze wrażenie

Adres „time changes people” (czas zmienia ludzi) jest interesujący i zachęca do wejścia. Nie mówi co prawda nic o tematyce bloga, może oprócz lekkiej sugestii, że pod nim kryje się opowiadanie. Treść uniwersalna, nawet zaczynam myśleć o jakiś traumach, zaraz zobaczymy, czy zgadłam…

Na belce powtórzenie adresu, więc schodzę niżej.

I to, co widzę, jest jak najbardziej przyjemne. Lawendowo, różowo, delikatnie i, co najważniejsze, także przejrzyście.

4/5

2. Grafika

Szablon masz zdecydowanie przejrzysty, a grafikę przyjemną. Nagłówek jasno nam mówi, co właściwie znajdziemy na blogu – będzie to paring z „Naruto” – Sasuke Uchiha i Sakura Haruno. Przyznaję, że trochę się przeraziłam, bo anime nie znam, ale jako że zgodziłaś na ocenę wystawioną przez kogoś nieznającego kanonu, idę dalej. Koniec dygresji. Nagłówek zajmuje kilka zdjęć głównej bohaterki z Sasuke, kolorystyka, podporządkowana najwyraźniej różowym włosom Sakury, wypada bardzo dobrze. Cytat jest rozwinięciem adresu „time changes people so don’t expect that I will be the same person from past”. Dobrze pasuje do opowiadania, o czym przekonamy się później.

Kolorystyka, jak mówiłam, przyjemna, nic nie razi w oczy. Tekst… Juhuu! Tekst wyjustowały, z akapitami, czcionka czytelna, jestem w niebie…

Mam trzy maleńkie zażalenia.

Numer jeden to takie tam ględzenie – nie lepiej wyglądaliby obserwatorzy wyrzuceni pod posty? Jak ktoś czyta, to i tak tam dotrze, a tutaj awatary wydają się zbyt intensywne przy Twoim delikatnym tle.

Numer dwa to trochę pytanie – po co te takie kropczki na górze obramowań? Niby nie przeszkadzają specjalnie, ale wydaje mi się, że jakoś bardziej schludnie wyglądałyby pełne.

Trójeczka to ta lilia w nagłówku. Jeszcze kwiaty sakury bym zrozumiała, ale po co ta lilia? Wiem, że drobiazg, ale zainteresował mnie straszliwie…

15/15

3. Treść

Czyli mój ulubiony punkt zaczynamy!
Z góry uprzedzam, że niezgodności z kanonem czepiać się nie będę, bo go znam tylko z wikipedii i innych takich. Autorka wie, że go nie znam, więc z czystym sercem przechodzę do treści i jej logicznych aspektów.

Będąc szczerą… nie mam się czego czepiać w prologu, może oprócz poprawności. Naprawdę. I jestem zainteresowana, choć nawet nie jestem fanką tego anime, co stanowi pewien wyczyn.

Rozdział cofa się przed prolog i pokazuje, jak doszło do sceny z płaczącą Sakurą. Początek jest dość sielski, idzie sobie Sakura jak co dzień do szpitala i dostaje wezwanie od Hokage, które to stanowisko zdobył w Twoim opowiadaniu Naruto.

Masz potem wzmiankę o zmianach poczynionych przez Naruto, w tym wymieniasz uwolnienie rodu Hyuuga. Z tego, co udało mi się dowiedzieć, jest to dość poważna zmiana, ważna dla kogoś, kto kanon zna… Tyle że co nam daje? Nie ma na razie ani pół wzmianki o kimkolwiek z tego rodu, kto robiłby jakąś różnicę. Bezcelowe trochę wtrącenie.

Scena z Sakurą, która widzi Sasuke jest świetna, z jednym malutkim zastrzeżeniem, że trochę szybko poszła do tego wyjścia, skoro ją trzymali w stalowym uścisku. Tak jakby czegoś tam brakowało.

„Zduszony okrzyk wydarł jej się z ust, gdy zobaczyła w lustrze swoją opuchniętą twarz. Czerwone i podkrążone oczy oraz bolące plecy”

Z tego wynika, że w lustrze zobaczyła, że bolą ją plecy.

Niewiele mogę mieć do zarzucenia, ale coś się jednak znalazło. Ta uwaga „głupi brzuch”, jakoś tak niekoniecznie brzmi. Nie wiem konkretnie dlaczego, ale wygląda trochę nie na miejscu. Może wyglądałby lepiej, gdybyś wstawkę o tym, że ściska ją z głodu dała przed wstawkę. Tak, to zdecydowanie to.

Napiszę przy okazji tego rozdziału, że świetnie stopniowałaś napięcie związane z „tym wydarzeniem”. Raz na jakiś czas wzmianka, nie pozwalałaś zapomnieć, ale nie odkryłaś wszystkich kart na początku.

I… Nic więcej do czepiania się w rozdziale drugim.

„Nie wiedziała dlaczego denerwuje się przez jego punktualność. Prawdopodobnie dlatego, że nie mając mu nic do zarzucenia, nie mogła mu przywalić.”

Ten fragment trochę źle brzmi. Sprawia wrażenie, że Sakura jest trochę dziecinna (zdanie drugie o biciu). Wyglądałoby lepiej, gdyby zamiast „nie mogła mu przywalić” było coś w stylu „nie mogła narzekać”, czy kłócić się, czy rzucić jakiejś ciętej uwagi. Wyglądałoby bardziej odpowiednio dla Twojego wizerunku Sakury.

Mamy tu zaczątek intrygi głównej – jakiegoś rosnącego w siłę kropka kropka kropka ugrupowania. Jak na razie wątek rozwija się dość wolno, więc zbyt wiele na jego temat nie będę miała okazji powiedzieć.

Zastanawiam się jedynie nad tym ich przeciwnikiem na misji – Akamatsu. Walka jest naprawdę dobra pod pewnymi względami – zwłaszcza jeśli chodzi o pirytowanie Sakury faktem, że przeciwnik ją lekceważy. Dziwi mnie niepokój Sasuke. Z tego, czego mogłam się dowiedzieć, umiejętności Sasuke są nadzwyczajne, więc powinien wiedzieć, że ma ogromne szanse wygrać ten pojedynek, więc strach na początku wydaje się nawet być zbyt duży proporcjonalnie do sytuacji. Także odrobinę nie pasuje fakt, że chłopak się go szybko pozbywa – wręcz po wyciągnięciu miecza myśli, że Akamatsu polega wyłącznie na sile i szybkości, a inteligencją nie grzeszy, więc problemu nie będzie. Jeśli już się niepokoił - o siebie czy Sakurę – wypadałoby przynajmniej zaczekać do początku walki, żeby stwierdził, jak nieznajomy walczy i ocenił zagrożenie.

Nie wiem także, jak w ciągu bardzo krótkiej wymiany zdań bohaterów ich przeciwnik, ciężko ranny i cierpiący, wczołgał się pod to drzewo. Akurat nikt nie patrzył? Myślałam, że tylko tam leży, ale potem zaskakuje ich wylatując z jakiejś dziury, do której musiał się wcześniej dostać.

Za to relacja i reagowanie na siebie Sasuke i Sakury wyszły Ci tutaj naprawdę znakomicie. Sakura chce niemal rozpaczliwie pokazać, że nie jest już tak słaba, jak niegdyś, a Sasuke traktuje ją pobłażliwie, próbując jednocześnie chronić. Masz u mnie za to plus.

W rozdziale piątym nie mam się do czego przyczepić. A sprawdziłam gruntownie i dokładnie.

Rozdział szósty zaczyna zbliżać się do „tego wydarzenia” – w szpitalu pojawia się Takeshi, którego operowania Sakura odmawia, zostawiając to innej lekarce. Naruto wysyła ludzi, by śledzili przyjaciółkę – świetnie pokazane jego przekonanie „Sakura nie musi o tym wiedzieć”, zwłaszcza w zestawieniu z faktem, że dziewczyna odkrywa to niemal z marszu.

I muszę przyznać, że… Ta przeszłość jest napisana po prostu świetnie. Bardzo realistycznie przedstawiłaś bezsilność Sakury względem narzeczonego.

„Nie miał również zamiaru, pytać o to Naruto, bo wiedział, że zostałby niechybnie zasypany gradem ciekawskich pytań.”

Sasuke zostałby zasypany gradem pytań, gdyby próbował się dowiedzieć, co zmieniło Sakurę? Akurat wydaje się to dość naturalnym pytaniem w sytuacji, kiedy niegdyś bliska mu osoba zmieniła się tak diametralnie.

I bez przecinka przed „pytać”.

Ha, już się bałam, że już żadnych potknięć nie będzie i ocena będzie nieprzydatna. Czy „ta zła” organizacja musi nazywać się „zemsta”? Po japońsku ładnie brzmi, Fukushu, ale to tak, jakbyś miała w Polsce siatkę szpiegowczą „Podsłuchiwacze” czy może gang zabójców „Zabijamy dla pieniędzy”. Trochę oryginalniej!

O, a tu dygresja od treści. Czcionka Ci się na chwilę zmienia w połowie w rozdziale siódmym, zauważyłaś?

„Och wybacz, całkowicie zapomniałam, że moją kuchnię opanował gigantyczny banan, którego tajną bronią jest przemienianie się w bumerang, by móc wymordować wszystkie małpy na świecie.”

Wiem, że to element komiczny, ale chyba jednak zbyt wymuszony i niezbyt pasujący do uniwersum. Trochę go… unormalnić (banan?), bo jest zbyt jaskrawy do tego opowiadania. A przynajmniej takie odniosłam wrażenie.

Ale znów Cię pochwalę (mam nadzieję, że to się nie robi bardzo nudne), tym razem za rozmowę Sakury z Sasuke, kiedy ten próbuje dowiedzieć się czegoś o Takeshim. Może miałaś tu ułatwioną sprawę, bo ta sytuacja sama w sobie jest świetna – kiedy wiadomo, jak bardzo Sakura stara się być silna, a musiałby powiedzieć, że boi się brutalnego męża. Może się zbyt rozpisuję, ale to jest naprawdę intensywna sytuacja i bardzo dobrze Ci wyszła.

Naprawdę, nie mam się czego czepiać.

Dochodzimy do części Twojego one-shota opisującego historię stworzonej przez czytelniczkę postaci – Setsuki, nieśmiałej i spokojnej dziewczyny, oraz Gaary. Historia jest retrospekcją ukazującą ich drogę aż do ślubu, który wpleciony jest w akcję zwyczajnego opowiadania – co jest bardzo ładnym pociągnięciem i ciekawą odskocznią od naszego Sasusaku.

Historia na razie jest udana – początki są powolne, a Setsuki niemal chorobliwie nieśmiała. Ich związek rozwija się powoli, choć tutaj muszę powiedzieć, że jednak trochę nierealistycznie. Oboje są sobą pewien sposób zafascynowani od dzieciństwa, ale znają się przecież bardzo słabo, niemal w ogóle. Najbardziej zaś naciągana jest ostatnia scena – zwłaszcza w porównaniu z resztą opowiadania – gdzie oboje stoją blisko i patrzą się sobie w oczy. Plus za to, że nie całują się, ani nie obejmują, ale sama scena jest mocno nierealistyczna. Zrobiłabyś coś takiego?
Z drugiej strony zbyt Cię winić w tym one-shocie nie będę dlatego, że jest po części też odskocznią od napiętej i pełnej złości relacji Sasuke i Sakury. Pokazuje (jak na razie) nieco spokojniejszy związek. Jak się rozwinie jeszcze nie wiemy, więc i nic więcej powiedzieć na razie nie mogę.

Po tym, co napisałam powyżej, widać, że jest bardzo dobrze. Jest świetnie. Ba, miałam trudności ze znalezieniem czegokolwiek do poprawy, a to, co tam jest zazwyczaj nie utrudnia lektury, nie odejmuje jej lekkości, ani nie jest błędem ani z serii „poważne i niewybaczalne” ani z „fabuła dziurawa jak ser szwajcarski”. Czyta się lekko, akcja wyważona, dynamiczne sytuacje, intensywność i dobrze skonstruowane tajemnice.

Podobnie można się domyślić, że bohaterowie będą na plus, zdecydowanie. Nie wiem, jak to się odnosi do ich oryginalnych kreacji z anime, żeby było jasne. Są za to bardzo dobrze skonstruowane. Zwłaszcza główni bohaterowie. Kreujesz ich tak, że można ich zrozumieć, poczuć to, co oni czują. Ich reakcje są adekwatne do charakterów, wypowiedziach zachowania wypadają naturalnie wypowiedziach realistycznie. W wypowiedziach i zachowaniu Sakury widać, jakie emocje nią targają i jakie trudności ma w kontaktach z Sasuke. Jej złość na chłopaka jest częściowo wyolbrzymiona, a dziewczyna sama się czasem nakręca. Zwłaszcza dobrze wypada jej przeszłość – silna medic-ninja czuje się bezsilna w obecności swojego byłego, na tyle bezsilna, że nie potrafi stawić mu oporu – co jest dla niej równoznaczne z ustratą dumy i tym, że nie jest tak silna, jak chciałaby, żeby wszyscy, a zwłaszcza Sasuke, uważali. Sasuke też wypada nie gorzej – irytuje się, ale widać w nim ten dziwny rodzaj zagubienia – nie ma pojęcia, skąd bierze się nastawienie Sakury względem niego. Ich relacja także wypada bardzo realistycznie. Naruto ma tu mniej do roboty, powiedziałabym nawet, że pojawia się sporadycznie i na krótko, ale dobrze równoważy zagniewany duet. Wnosi przyjacielskość, energię i trochę uśmiechu, sprawiając, że całość nie prezentuje się ponuro.
Takeshi też zdaje się być interesujący, choć pojawił się niedawno i nie miał jeszcze wiele czasu na rozwinięcie. Podoba mi się fakt, że jeden z antagonistów nie jest „tym złym” tylko z tego powodu, że jest „zły” i nie chce po prostu powybijać bohaterów z losowo wybranego powodu. Jest negatywną postacią, owszem, ale wywodzi się to z konkretnej cechy – traktowania kobiet przedmiotowo i brutalnie, oraz nadmiernej pewności siebie spowodowanej urodzeniem. Nie jest to może koncept oryginalny, ale jakoś sprawiłaś, że jego nieliczne pojawienia potrafią wzbudzić prawdziwe napięcie.

Dialogi też są bardzo dobre. Po pierwsze poprawnie zapisane, po drugie zaś rozmowy Sasuke i Sakury są bardzo naturalne i każde z nich ma swój styl wypowiedzi. Poziom u Naruto jest nierówny – czasem trafiają mu się dziwne kwestie, innym razem prezentują się świetnie. Niekiedy też u innych bohaterów pojawiają się nienaturalnie brzmiące zdania, ale zdarza się dość rzadko.

Bardzo dobrze wychodzą Ci opisy poczynań bohaterów i ważnych dla nich szczegółów otoczenia. Postaci też są bardzo dokładnie przedstawione, jedynie świat czasami kuleje – podajesz główne informacje, są na polanie, w kuchni, na huśtawce, ale zazwyczaj nie posuwasz się dalej. Nie musisz tego robić z każdym miejscem, ale wypadałoby nieco dokładniej przedstawić dom Sakury, w którym cały czas dzieje się jakaś akcja – miałaś ku temu okazję, kiedy przyszedł tam Sasuke, a powiedziałaś tylko, że są tam białe fotele. Czasem wystarczyłoby po prostu zdanie czy dwa więcej – jaki był rozmiar, jak mniej więcej to wszystko się przedstawia. Zwłaszcza, jeśli potem mają coś w tej scenerii robić. Nie jest tu źle, ale brakuje mi tego malutkiego kawałka więcej.
Opisy uczuć zazwyczaj są u Ciebie bardziej pośrednie, ale ich dokładny i przemawiający do czytelnika obraz wyłania się z ruchów, z podejmowanych akcji i dialogów, więc tutaj radzisz sobie bardzo dobrze.

Twój styl jest lekki, przyjemny, ale potrafisz budować atmosferę i napięcie. Piszesz bogatym, lecz w miarę prostym językiem, który czyni tekst łatwym w odbiorze. Za to popracowałabym nad interpunkcją, o tak, bo kuleje. Dużo u Ciebie przecinków w złym miejscu – intencja była, ale wylądował w złym miejscu. Niestety takie przecinki czasem kłuły, podobnie zdarzające się czasem błędnie zapisane zdania lub dziwne pozostałości po edycji (sądzę przynajmniej, że pozostałości, mam nadzieję, że się nie mylę) takie jak pojedyncze przymiotniki w innej formie – jakbyś zmieniła część zdania, ale reszta została ze starym rodzajnikiem. Radzę na to bardziej uważać i po prostu przeczytać to wszystko jeszcze kilka razy, aż do znudzenia. Oraz odnowić znajomość z zasadami interpunkcji. Gwarantuję, że ilość tego rodzaju potknięć spadnie.

54/60

4. Poprawność

Ocenię Ci cztery rozdziały, od prologu zaczynając.

Prolog

„Samotna kobieta, (bez przecinka) późnym wieczorem spacerowała po parku.”

„mógłby zauważyć, (bez przecinka) lekko trzęsące się ramiona, których ruch”

„Mokre policzki ‎również zdradzały, że różowo włosa nie była wróżką z bajki”
Różowowłosa. Razem.

„że pomimo swojej doskonałej umiejętności wykrywania chakry, (bez przecinka) nie zauważyła, (bez przecinka) idącej za nią od jakiegoś czasu postaci.”

„Mężczyzna nie okazywał żadnych emocji, oprócz momentu, gdy drgnął lekko”

Oprócz lekkiego drgnięcia w momencie, kiedy… Nie znam emocji zwanej momentem.

„tak liczne, że jedyne(przecinek) co mogła robić, to dać im upust w postaci łez.”

Rozdział 4

„Wszyscy faceci(przecinek) z którymi chodziła Sakra”

„Odkąd skończyła się wojna(przecinek) zrozumiała, że potrzebuje siły.”
I albo „odkąd skończyła się wojna, rozumiała…” albo „kiedy skończyła wojna, zrozumiała”.

„Po chwili w kłębach dymu, (bez przecinka) ukazały się dwa gigantyczne miecze.”

„Jednakże posiadasz sharingana wiedział”

Posiadacz.

„Niedźwiedzia postura i niezgrabne ruchy, (bez przecinka) potwierdziły jego przypuszczenia.”

„Szybkie i precyzyjne ruchy, (bez przecinka) były tym(przecinek) w czym Sasuke się specjalizował.”

„Ta w gorącej wodzie kąpana kobieta, (bez przecinka) zostanie z łatwością zabita”

Masz skłonność do dawania przecinków tam, gdzie czasowników nie ma. „Kąpana” nie jest czasownikiem.

„A Sakura mimo, (bez przecinka) iż polepszyła swoje umiejętności”

„jednocześnie przekręcając swoje ciało w bok, by uniknął drugiego z mieczy.”

By uniknąć.

„wykonał kilka, (bez przecinka) szybkich pieczęci.”

„a z jego marnymi umiejętnościami, (bez przecinka) potrzebował na to sporo czasu.”

„szczelina w konarach drzewa, na tyle duża(przecinek) by mógł się zmieścić i na tyle mała, by nie był na widoku.”

„Przeczołgał się tam, starając się być cicho, (bez przecinka) mimo rozdzierającego bólu w klatce piersiowej.”

„Teraz wszystko(przecinek) co mógł zrobić, to zebrać siły”

„wciąż traktował mnie jak bezużyteczną(spacja)dziewczyną, jaką byłam w przeszłości!”

„- Cóż za wyrafinowany plan, pani strateg(kropka) - (z dużej litery)przewrócił oczami.”

„Usłyszała świst i w ostatniej chwili udało jej się uniknąć, (bez przecinka) lecących w jej stronę kunaii.”

„Spojrzała w stronę(przecinek) z której nadleciała broń.”

„- Uspokój się - usłyszała syk Sasuke.
- On tylko na to czeka.”

Tak zapisane wygląda jakby drugą kwestię powiedziała Sakura. I błędzik jest. Usłyszała nie usprawiedliwia małej litery. Powinno być tak:
„- Uspokój się. – Usłyszała syk Sasuke. – On tylko na to czeka.”

„w biodrze dziewczyny, (bez przecinka) tkwił by w tej chwili gigantyczny miecz.”

I tkwiłby. Razem.

„- Jak na kogoś(przecinek) kto darł ze sobą koty jeszcze chwilę temu”

„- Skarbie(przecinek) twój słodki głosik było słychać w całej okolicy”

„ opowieści Kakashiego o tym(przecinek) jak został złapany przez tą technikę Itachiego”

TĘ technikę. TĘ.

„- Dlaczego nie zrobiłeś tego odrazu?”

Od razu.

Rozdział 7

„Sasuke mimo, (bez przecinka) iż wiedział o tym najlepiej”

„Sasuke nie miał pojęcia(przecinek) co wydarzyło się w jej życiu”

„Ot tak, jak za pskryknięciem palców”

Pstryknięciem.

„Nie są, (bez przecinka) aż tak istotne, ale wystarczą, żebyśmy zorientowali się(przecinek) z kim mamy do czynienia.”

„Narazie zajmiemy się zbieraniem informacji.”

Na razie.

„Och(przecinek) wróciła.”

„W ogóle nie rozumiem(przecinek) po co to zamieszanie”

„Sakura zacisnęła wargi w cienką linię, nie wiedząc(przecinek) co powiedzieć.”

„chciała odwlec ten moment tak bardzo(przecinek) jak się dało.”

„gdy pojawi się zagrożenie, dowiem się(przecinek) o co chodzi. Czy nie lepiej by było(przecinek) gdybym dowiedział się o tym teraz?”

„oto przed nim stoi powód(przecinek) dla którego Haruno jest ochraniana.”

Rozdział 9 i ½

„wachlując się nieustannie, a ci(przecinek) którzy musieli pójść do pracy”

„w przeciwieństwie(spacja)do opalonych mieszkańców, posiadała niespotykaną, mleczną cerę”

Nie ma tu nigdzie powtórzenia, a „ma niespotykaną, mleczną cerę” brzmiałoby bardziej naturalnie.

„gdyby nie jej strój ninja Suny, (bez przecinka) ludzie spokojnie mogliby ją wziąć za cudzoziemkę.”

„Dzięki swojej niepodatnej na promienie słoneczne skórze, (bez przecinka) mogła spędzać na dworze sporo czasu, (bez przecinka) bez obawy,”

„Mimo, (bez przecinka) że nie do końca rozumiała(przecinek) czemu powinna to robić, przez wpajane jej zasady, (bez przecinka) obawiała się Gaary.”

„- Panienko, możesz mi podać tą deskę?”

TĘ deskę.

„Naprawiał dach biblioteki, który po Wielkiej Wojnie Shinobi, (bez przecinka) był wciąż dziurawy.”

„tylko raczej o piasek, (bez przecinka) dostający się do książek.”

„a panujący na świecie pokój, (bez przecinka) satysfakcjonował wszystkich.”

„plądrowały wszystko(przecinek) co nadawało się do sprzedaży.”

„W jej domu też się nie przelewało, ale mimo to, (bez przecinka) wraz ze swoimi rodzicami sumiennie i uczciwie pracowali na życie.”

„większość misji(przecinek) jakie dostawali Chuunini, to właśnie likwidowanie tych nieznośnych grup”

„W gabinecie nie zabrakło oczywiście(spacja)Kazekage oraz Matsuri, która jak było wiadomo Setsuki była(spacja)chuuninem”

„znudzona wszystkimi przestrogami, (bez przecinka) dotyczącymi bezpieczeństwa”
„pozwolono im odejść, Setsuki(spacja)szybkim krokiem ruszyła w kierunku domu.”

„Nawet(spacja)Mayumi-sensei, która posiadała ponadprzeciętne umiejętności”

„Ryoucie udało się uniknąć poważniejszych(spacja)obrażeń”

„Była zmartwiona i jednocześnie przerażona, (bez przecinka) tym(przecinek) co mogło ją czekać.”

„Setsuki nie miała pojęcia(przecinek) o co im chodzi.”

„- To ja wyznaczyłem jej tą misję, więc to na mnie spada(spacja)odpowiedzialność, (bez przecinka) za jej porwanie”

„Szczerze mówiąc sam nie wiedział(przecinek) czemu postąpił w ten sposób.”

„W jakiś sposób go(spacja)zaintrygowała”

„Zobaczywszy, że jest to ktoś(przecinek) kogo zna”

„Ten zaśmiał się cicho i zadał to samo pytanie(przecinek) co kiedyś”

„Nie wiedział(przecinek) co w niego wstąpiło”

Jak więc widać – z interpunkcją jest problem. Znasz chyba większość zasad, ale w praktyce wstawiasz przecinki w niewłaściwych miejscach. Rady są dwie. Zasady przestudiować raz jeszcze i, przede wszystkim, ćwiczyć. Innej rady na interpunkcję nie ma i już. A dobrze wiem, że po jakimś czasie jest lepiej, jeśli się ma kogoś, kto by wytknął błędy. Sama nie chciałabym widzieć swoich błędów sprzed dwóch lat…

13/20

5. Ramki

Stronę główną pomijamy, i tak każdy wie, co to jest.

„O blogu” – masz tu i buttony (pierwszy jest naprawdę urzekający) i opis tego, co tu w trawie piszczy. Dowiadujemy się, że rolę główną gra paring „sasusaku”, mamy zarys fabuły, całkiem udany. Jeden przecinek zjadło”

„Po pokonaniu wielu przeszkód i zorganizowaniu niezliczonych poszukiwań(przecinek) Naruto w końcu osiąga swój cel.”

„Linki” to zbiór odsyłaczy, na plus, że wszystkie działają. Coś masz nie tak z buttonami, jak widzę, bo występują w roli obrazków, zamiast być linkami – ta mamy pod spodem. W tym wypadku nie potrafię pomóc, bo sama miałam z nimi niejednokrotnie problemy.

„Autorka” jest naturalnie o Tobie.

Błędy:

„Nie miało ono określonego tematu, poprostu ktoś musiał przeżyć ogromny ból”

„Po prostu” osobno.

„nie wiem czemu(przecinek) ale moje bohaterki muszą mieć wredne ciotki”

„Tak więc moja główna bohaterka została zamkniętna”

Zamknięta.

„Później było dzieło mojego życia - Refleksje dziewczyny”

Refleksje z małej.

„Nie bardzo czaję(przecinek) o co tu biega”

„że na tym skończyła się moja pisarska kariera(przecinek) ale NIE!”

Czy to „nie” musi BYĆ CAPSLOCKIEM?

„bazgrać w zeszycie(tu spacja)( (a tu bez spacji)inne opowiadanie”

„Czekolada! ((bez spacji) a kto nie lubi...), Książki (Romanse,”

A „romanse” i „książki” z małej.

„kurde(przecinek) nie pamiętam nic więcej...”

„szkolną szatnię ((bez spacji) tsaaa forever alone...)”

„przyłapałam ich na gapieniu się na mnie ((bez spacji) to dziwne i trochę straszne...)”

Po kolei – „Spam” to spam, „wywiader” odsyła nas do Twojego tam konta, „Informuję” to lista osób, które dostają od Ciebie powiadomienia o nowych rozdziałach.

I na ostatek – „Konkurs/Zakończony”, czyli Twój dość ciekawy pomysł na „interaktywność” czytelnika. Nie spotkałam się dotychczas z konkursem na wymyślenie postaci do paringu, który zostanie ukazany w one-shocie mającym wpływ na fabułę opowiadania przewodniego. Plus za pomysł.

Błędy:

„Nawiasem mówiąc napisane tam postacie są własnością tylko i wyłącznie stworzonych przez nich ludzi. „

A logika leży i prosi o litość. „Napisane postacie” są własnością stworzonych przez te postacie ludzi. Znaczy postacie stworzone są właścicielami autorów, którzy są napisanymi przez kogoś postaciami. Od początku „Nawiasem mówiąc, opisane tam postacie są własnością tylko i wyłącznie autorów postów” – czy jakoś tak.

„Napiszę go w terminie(przecinek) w jakim zazwyczaj pokazują się nowe notki.”

„Sakurę Haruno prosiłabym o podanie sposobu(przecinek) w jaki można się z nią skontaktować, (bez przecinka) w celu omówienia szczegółów dotyczących postaci.”

3/5

6. Statystyki

Spamu nie ma, konwersacje prowadzisz, nawet bardzo rozbudowane, do niczego się przyczepiać nie będę.

5/5

7. Inne

Myślę, że widać wyraźnie, że coś tu się trafi…

+1 za ideę konkursu, na dodatek bardzo dobrze zorganizowaną i wplatającą się w fabułę właściwą.
+1 za bardzo realistyczną relację Sakury z Sasuke
+1 za wywierające mocne wrażenie i bardzo… intensywne opisanie przeszłości Sakury i samą kreację dziewczyny

Czyli w sumie +3/5

8. Podsumowanie

Chyba wiadomo co należy poprawić – interpunkcję! Rada na to jest jedna – ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze sto razy ćwiczyć. I czytać teksty przed wysłaniem tak długo, aż się nie będzie ich znało niemal na pamięć (no dobrze, przesadzam trochę, ale idea ta sama). Poprawiać błędy w konstrukcji, w interpunkcji. Powtórzyć raz, a dobrze zapomniane już trochę zasady.
Co do samego stylu i fabuły rad mam nie wiele, bo nie ma czego poprawiać. Trochę więcej opisów świata przedstawionego – nie mam tu na myśli historii wiosek i realności, tylko dania nam bardziej szczegółowego pojęcia jak wyglądają miejsca typu mieszkanie Sakury. Pozbyć się tych czasem wymuszonych, pojedynczych kwestii.

I generalnie rzecz biorąc – tylko tak dalej. Kontynuuj, ćwicz, stawaj się lepsza – bo oczywiście zawsze możesz być.

To daje Ci razem 97 punktów na 115, czyli ocenę bardzo dobrą! Gratulacje!

Tak, pierwsza moja ocena, w której przyznałam komuś tak wysoki stopień. Mam szczerą nadzieję, że nie jest monotonna, choć poprawiania w niej mało – nie bardzo miałam co…

Lekko jestem przerażona ilością nauki czekającą moją klasę w liceum, ale dopóki mam czas, nie jest źle. I obym zawsze była w stanie go jeszcze znaleźć, żeby częstotliwość ocen nie spadła.

6 komentarzy:

  1. Bardzo dziękuję za ocenę ;) Będę musiała przysiąść nad tymi przecinkami jak tylko znajdę czas. Rozumiem twój ból jeśli chodzi o naukę w liceum. Dopiero pierwszy tydzień drugiej klasy, a już padam na twarz.
    Co do twoich pytań dotyczących szablonu, to powiem ci tylko, że nie jest on mojego autorstwa. Został wykonany na zamówienie, a to było koncepcją szabloniarki ;)
    Co do oceny: Wiem, przepraszam, ale po prostu musiałam nazwać tą przeklętą organizację Fukushu! Jestem beznadziejna jeśli chodzi o wymyślanie nazw, więc jedyne co mogłam zrobić to znaleźć coś japońskiego. I też właśnie tak zauważyłam, że one shot wyszedł mi trochę dziwacznie. Początkowo miała być to tylko jedna notka, ale kiedy zauważyłam, że nie ma mowy, żebym się wyrobiła, postanowiłam podzielić to na dwie części. Nie lubię opisywać historii miłosnej tak krótko, zawsze staram się rozwijać wszystko powoli, bo nienawidzę, gdy postacie ledwo się poznają, a już pałają do siebie niezniszczalnym uczuciem.
    W każdym razie, jeszcze raz bardzo dziękuję! Teraz będę zwracała większą uwagę na opisy i oczywiście na interpunkcję ;)
    Pozdrawiam ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Obiecałam to dotrzymuję. Przeczytałam ponownie. ;) Fajnie, że piszesz często (dużo) i dobrze. Jakość i ilość na tym samym, wysokim poziomie? I like it!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się cieszę bardzo, że ocena się podobała, bo już się martwiłam, że dla wszystkich z autorką włącznie będzie nudnawa. Bo niemalże nie miałam co poprawiać.

      Rozumiem ból z nazwami... Zazwyczaj mijają miesiące, aż wpadnie mi do głowy odpowiednia nazwa, a ten czas opowiadanie przeczekuje z wykropkowanymi miejscami na nazwy własne (tak, naprawdę się zdarza przy krótszych formach;)).

      Usuń
    2. Droga Diano. Mam nadzieję, że nie napisałaś jeszcze oceny mojego bloga (fivedevils), a przynajmniej części graficznej, gdyż zmieniłam dziś szablon. Liczę, że nie będzie to jakiś duży problem. Pozdrawiam!

      Usuń
    3. Nie ukrywam, że ten komentarz trochę mnie zdenerwował. W regulaminie wyraźnie jest napisane, że gdy jesteś pierwsza w kolejce, nie możesz zmieniać nic w wyglądzie bloga. Normalnie wystawiłabym odmowę, ale ocena Twojego opowiadania ma się już ku końcowi. Po prostu będziesz miała oceniony stary szablon, bo nie zamierzam już niczego zmierzać. Sorry, taki lajf, mogłaś do mnie napisać wcześniej, co również jest w regulaminie.

      Usuń
  3. Okey, nie ma problemu. I tak nie zależy mi na ocenie szablonu, gdyż to nie ja go wykonałam.:)

    OdpowiedzUsuń