Ocena
bloga: it-never-ends-well
Autor: Sylville
Oceniająca: Ravelle
Rety, ale
trema. Chyba jeszcze nigdy nie publikowałam oceny nieszablonowej, więc proszę
się nade mną nie znęcać...
Oho, kolejne fanfiction
potterowskie. Ostatnio dużo mi się takich nagromadziło w kolejce.
Zacznijmy od adresu - it never ends well. W dosłownym tłumaczeniu znaczy tyle, co: to nigdy
nie kończy się dobrze. Jak sądzę, odnosi się bezpośrednio do opowiadania oraz
jego fabuły i przyznam, że interesuje mnie, o co się właściwie rozchodzi. Adres
na plus.
Jedźmy dalej - belka. Z tego co
wiem, na Mylogu jest możliwość wpisania własnego motta, więc zastanawiam się,
dlaczego Ty tego nie zrobiłaś. Powtórzenie adresu jest po prostu takie
nieciekawe, nieoryginalne. A blog, w szczególności z opowiadaniem, musi się
czymś wyróżniać - tudzież belką.
Patrząc ze strony graficznej -
blog jest jakiś taki mroczny, tajemniczy. Chyba za sprawą tego ciemnego szablonu,
który mimo wszystko bardzo mi się podoba. Lubię prostotę i umiar, stonowane
kolory. U Ciebie to wszystko można znaleźć. Jedyne, co mi nie odpowiada, to
fakt, że zdjęcie na dole nagle się urywa i widać brzydką przepaść pomiędzy
czarnym a tym granatowo-niebieskim. Można by to jakoś zniwelować, a na pewno
będzie wyglądało lepiej. Ach, no i napis na twarzy mężczyzny. Mogłaś go
umieścić w innym miejscu, albo najlepiej wcale - w końcu trzeci raz powtarzasz
to samo zdanie i zdążyło mnie to już znudzić. Nie wiem na ile szablon jest
odzwierciedleniem opowiadania, ale na razie jestem na tak. I oczywiście
doceniam to, że grafikę wykonałaś samodzielnie.
Nie będę się tutaj rozwodzić
nad ramkami, bo w sumie masz tylko jedną podstronę. Druga to osobne miejsce zawierające
Twój opis. Tak naprawdę wolałabym, by była umieszczona na tym samym blogu, ale
nie wiem, jak to jest na Mylogu, więc się nie czepiam. Zastanawia mnie, czemu
nie umieściłaś wszystkich linków na podstronie, tylko sterczą tam sobie z boku.
W sumie nie wyglądają źle, ale mimo wszystko… Podoba mi się jednak dowcipny
opis opowiadania. Nie rozumiem tylko, dlaczego jest zatytułowany Słów kilka
o Vernerze, skoro umieszczasz tam również inne informacje, niekoniecznie
związane bezpośrednio z głównym bohaterem.
Na razie jestem zainteresowana
tym opowiadaniem, wszystko prezentuje się estetycznie i gdybym była
przypadkowym czytelnikiem pewnie zostałabym dłużej, by zapoznać się z treścią.
Teraz weźmy się za
najważniejszą część tego bloga – treść. Na chwilę obecną masz dziewięć
rozdziałów.
Prolog sam w sobie jest bardzo
dobrze napisany, może nawet trochę poetycki, a ja bardzo lubię czytać takie
rzeczy, bo mogę trochę wytężyć mózg. Tylko, że w niektórych momentach miałam
wrażenie, że lejesz wodę, a tekst jest jakiś taki wymuszony. Oczywiście to
tylko moje subiektywne odczucia i nie wiem, czy są zgodne z prawdą.
Opowiadanie, jak wskazują na to
tytuły rozdziałów, opiera się na poszukiwaniu piękna, dobra i prawdy. Jak już
wspomniałaś w którymś ze swoich tekstów, jest to nawiązanie do Platona. Bardzo
spodobała mi się oryginalność tego pomysłu. Poruszasz tutaj sprawy i
zagadnienia, które towarzyszą człowiekowi wszędzie, przez całe jego życie, choć
nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę. Jeśli o czymś piszesz, to masz o tym pojęcie,
a w gruncie rzeczy jest to bardzo ważne (cóż z tego, że zaczniesz tworzyć, a na
koniec wyjdzie z tego bełkot?). Poza tym potrafisz dojrzale podejść do
tematów, które poruszasz.
Opisy na Twoim blogu zajmują
dość dużą część opowiadania. Potrafisz świetnie przedstawić uczucia i emocje
targające głównym bohaterem i robisz to tak po prostu, bez większego wysiłku. Z
pokazaniem nam tego, co go otacza, jest nieco gorzej. Nie wiemy zbyt wiele o
tym, jak wyglądają postacie, ani gdzie przebywają. Mam jeszcze zastrzeżenia co
do opisów akcji. Wydaje mi się, że są trochę sztywne i nie oddają do końca
klimatu, jaki chciałabyś wprowadzić (np: scena z kradzieżą obrazu). Pomijając
to jest bardzo dobrze - jeśli bym się uparła, mogłabym nawet nazwać Twoje opisy
nieco poetyckimi. Zresztą podobnie jak prolog.
Dialogi. Tutaj znów muszę Cię
pochwalić. Potrafisz przez nie oddać charakter postaci, np: podczas uroczego
spotkania Vernera z Greengrassem (swoją drogą – świetne nazwisko) oraz Nottem
przy herbatce lub rozmowy z Lettie. To wcale nie jest proste, a wiem to z
własnego doświadczenia. Bohaterowie rozmawiają ze sobą, zachowując przy tym
swój indywidualizm, dialogi są niewymuszone, sensowne i inteligentne. Tak
trzymaj.
Stworzyłaś dosyć pokaźną liczbę
bohaterów. Między innymi Vernera, Ruth, Holly, Lettie oraz Freda. Nie wiem, czy
taki był Twój zamiar, ale większość postaci po prostu ginie, że tak powiem, w
tłumie. Dobrze wykreowany jest jedynie Verner, o reszcie wiemy mało lub nawet
nic. Główny bohater jest typowym bad boyem i lekkoduchem (osobiście
uważam go za dupka), choć mam wrażenie, że coś powoli zaczyna się w nim
zmieniać (uważaj tylko, by nie wyszło nienaturalnie – niech jego charakter
kształtuje się powoli). Zna się na tym, co robi, jest lojalny i sprytny,
tchórzliwy i zarozumiały. Kocha piękno i żałuje, że sam nie potrafi wziąć
udziału w jego tworzeniu (przynajmniej tym materialnym). Jego wykreowanie mi
się podoba. Dalej mamy Ruth, czyli dziewczynę Vernera. Nie wydaje się zbyt
inteligentna i choć dobrze wie, w co się wpakowała, za wszelką cenę stara się
nie zauważać różnorakich wad swojego chłopaka. Oprócz tego niestety niewiele o
niej wiemy… Później mamy byłą dziewczynę głównego bohatera – Holly, jego córkę
Lettie oraz Freda – najlepszego przyjaciela. Uważam, że te postacie nie powinny
być traktowane tak powierzchownie, szczególnie ten ostatni. W końcu w pewnym
sensie są bardzo bliskie Vernerowi. Ogólnie kreacja bohaterów nie jest zła, ale
trzeba jeszcze nad nimi popracować, tak, byśmy o każdym mogli powiedzieć wystarczająco
dużo.
Jako, że jest to fanfick,
fabuła powinna być oparta na realiach Harry’ego Pottera. I mimo, że tak właśnie
jest, w Twoim opowiadaniu bardzo brakuje mi magii. Po prostu jej nie czuję i
nie wiem, co z tym fantem zrobić… No, nie ważne. Akcja toczy się swoim własnym
rytmem. Znajdziemy wystarczającą ilość wątków – coś się kończy, coś zaczyna.
Nie ma sytuacji, że w jednym rozdziale dzieje się wszystko, a w drugim nic.
Ładnie potrafisz to wszystko sobie rozplanować.
Masz świetny styl, naprawdę.
Używasz rozbudowanego słownictwa, nie popełniasz dużej ilości błędów i
potrafisz zaciekawić. Urozmaicasz rozdziały obrazowymi metaforami i epitetami.
W dodatku w tekście jest zawsze nutka poczucia humoru, dzięki której jeszcze
lepiej się czyta. Brawo!
Co do zapisu tekstu – bardzo,
ale to bardzo brakuje mi akapitów i sądzę, że gdybyś je wprowadziła,
ułatwiłabyś czytelnikom sprawę.
Oto błędy, które udało mi się
wyłapać. Nie wiem, czy wymieniłam wszystkie, ale jestem ślepa, więc proszę o
wybaczenie…
„[…] jego matka robiła
coś podobnego, a potem ściskała go za policzki i robiła coś
upokarzającego […]” – powtórzenie.
„[…] tylko po to, żeby zamienić
dwa słowa z Borginem lub Burke’em, a potem znikał gdzieś w mugolskiej
części Londynu […]” – Burkes’em (zauważyłam, że zawsze tak piszesz, ale nie
będę dociekać).
„[…] zrzucił z siebie
kota, co nie spodobało się jego właścicielce, które w mgnieniu oka
wyrzuciła ubranie Vernera na klatkę schodową i kazała mu się wynosić.” – która.
„[…]odpowiedział Greengrass,
wlewając parę kropel płynu na herbaty Vernera.” – do herbaty.
„Mógłby jej wręczy
diamenty albo szafiry […]” – wręczyć.
Pod postami nie wiedzę żadnego
SPAMU, jedynie Twoje rozmowy z czytelnikami, w których panuje miła atmosfera.
Widzę, że z większością znasz się dosyć dobrze.
Podsumowując, piszesz bardzo
dobrze, Twoje opowiadanie ma potencjał i mam nadzieję, że będzie z czasem coraz
lepsze. Życzę Ci powodzenia.
Ostatecznie: sądzę, że zasługujesz na ocenę
bardzo dobrą.
Jak na pierwszy raz to naprawdę świetnie Ci poszło. Nie wiem co jeszcze mogłabym tu napisać, ale gratuluję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Brunette.
"Vernerowe czoło" jest jak najbardziej poprawne, podobnie jak "poemat Mickiewiczowski", etc.
OdpowiedzUsuńOdsyłam do: http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=7609
Pozdrawiam i kłaniam się nisko, Wypłosz
Faktycznie, masz rację. Moje niedopatrzenie :)
UsuńCieszę się, że mogłem pomóc :).
UsuńPozdrawiam i kłaniam się nisko, Wypłosz
uprzejmie dziękuję za ocenę i za czas poświęcony na jej napisanie. trochę zawiódł mnie fakt, że tak niewiele miejsca poświęcono fabule (jakaś analiza? cokolwiek?), a tak wiele kwestii zupełnie dla mnie nieistotnej, tj. wyglądowi (tak, w sekcji title kodu można włożyć dowolny cytat, ale mój blog nie ma 'motta', ja skromna dziewczyna jestem), ale trudno, żyje się dalej.
OdpowiedzUsuńo, wiem, miałam jeszcze o Burke'u wspomnieć. nie jestem fanką oficjalnego tłumaczenia na język polski, bo jest w nim sporo wpadek (o słynnym już Syriuszu Czarnym z pierwszego wydania pierwszego tomu nie wspomnę). w oryginale sklep nazywał się Borgin & Burke's, co powinno być przełożone jako "U Borgina i Burke'a" albo coś podobnego. nie wiem, co się rypnęło, ale nie popieram i trzymam się kanonu. bo ja nie tylko skromna, lecz także rozlubowana w detalach jestem. albo bywam, to modniejsze słowo.
pozdrawiam.