poniedziałek, 11 lutego 2013

|0021| it-never-ends-well.mylog.pl

Ocena bloga: it-never-ends-well
Autor: Sylville
Oceniająca: Ravelle

Rety, ale trema. Chyba jeszcze nigdy nie publikowałam oceny nieszablonowej, więc proszę się nade mną nie znęcać...

Oho, kolejne fanfiction potterowskie. Ostatnio dużo mi się takich nagromadziło w kolejce.
Zacznijmy od adresu - it never ends well. W dosłownym tłumaczeniu znaczy tyle, co: to nigdy nie kończy się dobrze. Jak sądzę, odnosi się bezpośrednio do opowiadania oraz jego fabuły i przyznam, że interesuje mnie, o co się właściwie rozchodzi. Adres na plus.
Jedźmy dalej - belka. Z tego co wiem, na Mylogu jest możliwość wpisania własnego motta, więc zastanawiam się, dlaczego Ty tego nie zrobiłaś. Powtórzenie adresu jest po prostu takie nieciekawe, nieoryginalne. A blog, w szczególności z opowiadaniem, musi się czymś wyróżniać - tudzież belką.
Patrząc ze strony graficznej - blog jest jakiś taki mroczny, tajemniczy. Chyba za sprawą tego ciemnego szablonu, który mimo wszystko bardzo mi się podoba. Lubię prostotę i umiar, stonowane kolory. U Ciebie to wszystko można znaleźć. Jedyne, co mi nie odpowiada, to fakt, że zdjęcie na dole nagle się urywa i widać brzydką przepaść pomiędzy czarnym a tym granatowo-niebieskim. Można by to jakoś zniwelować, a na pewno będzie wyglądało lepiej. Ach, no i napis na twarzy mężczyzny. Mogłaś go umieścić w innym miejscu, albo najlepiej wcale - w końcu trzeci raz powtarzasz to samo zdanie i zdążyło mnie to już znudzić. Nie wiem na ile szablon jest odzwierciedleniem opowiadania, ale na razie jestem na tak. I oczywiście doceniam to, że grafikę wykonałaś samodzielnie.
Nie będę się tutaj rozwodzić nad ramkami, bo w sumie masz tylko jedną podstronę. Druga to osobne miejsce zawierające Twój opis. Tak naprawdę wolałabym, by była umieszczona na tym samym blogu, ale nie wiem, jak to jest na Mylogu, więc się nie czepiam. Zastanawia mnie, czemu nie umieściłaś wszystkich linków na podstronie, tylko sterczą tam sobie z boku. W sumie nie wyglądają źle, ale mimo wszystko… Podoba mi się jednak dowcipny opis opowiadania. Nie rozumiem tylko, dlaczego jest zatytułowany Słów kilka o Vernerze, skoro umieszczasz tam również inne informacje, niekoniecznie związane bezpośrednio z głównym bohaterem.
Na razie jestem zainteresowana tym opowiadaniem, wszystko prezentuje się estetycznie i gdybym była przypadkowym czytelnikiem pewnie zostałabym dłużej, by zapoznać się z treścią.

Teraz weźmy się za najważniejszą część tego bloga – treść. Na chwilę obecną masz dziewięć rozdziałów.
Prolog sam w sobie jest bardzo dobrze napisany, może nawet trochę poetycki, a ja bardzo lubię czytać takie rzeczy, bo mogę trochę wytężyć mózg. Tylko, że w niektórych momentach miałam wrażenie, że lejesz wodę, a tekst jest jakiś taki wymuszony. Oczywiście to tylko moje subiektywne odczucia i nie wiem, czy są zgodne z prawdą.
Opowiadanie, jak wskazują na to tytuły rozdziałów, opiera się na poszukiwaniu piękna, dobra i prawdy. Jak już wspomniałaś w którymś ze swoich tekstów, jest to nawiązanie do Platona. Bardzo spodobała mi się oryginalność tego pomysłu. Poruszasz tutaj sprawy i zagadnienia, które towarzyszą człowiekowi wszędzie, przez całe jego życie, choć nie zawsze zdaje sobie z tego sprawę. Jeśli o czymś piszesz, to masz o tym pojęcie, a w gruncie rzeczy jest to bardzo ważne (cóż z tego, że zaczniesz tworzyć, a na koniec wyjdzie z tego bełkot?).  Poza tym potrafisz dojrzale podejść do tematów, które poruszasz.
Opisy na Twoim blogu zajmują dość dużą część opowiadania. Potrafisz świetnie przedstawić uczucia i emocje targające głównym bohaterem i robisz to tak po prostu, bez większego wysiłku. Z pokazaniem nam tego, co go otacza, jest nieco gorzej. Nie wiemy zbyt wiele o tym, jak wyglądają postacie, ani gdzie przebywają. Mam jeszcze zastrzeżenia co do opisów akcji. Wydaje mi się, że są trochę sztywne i nie oddają do końca klimatu, jaki chciałabyś wprowadzić (np: scena z kradzieżą obrazu). Pomijając to jest bardzo dobrze - jeśli bym się uparła, mogłabym nawet nazwać Twoje opisy nieco poetyckimi. Zresztą podobnie jak prolog.
Dialogi. Tutaj znów muszę Cię pochwalić. Potrafisz przez nie oddać charakter postaci, np: podczas uroczego spotkania Vernera z Greengrassem (swoją drogą – świetne nazwisko) oraz Nottem przy herbatce lub rozmowy z Lettie. To wcale nie jest proste, a wiem to z własnego doświadczenia. Bohaterowie rozmawiają ze sobą, zachowując przy tym swój indywidualizm, dialogi są niewymuszone, sensowne i inteligentne. Tak trzymaj.
Stworzyłaś dosyć pokaźną liczbę bohaterów. Między innymi Vernera, Ruth, Holly, Lettie oraz Freda. Nie wiem, czy taki był Twój zamiar, ale większość postaci po prostu ginie, że tak powiem, w tłumie. Dobrze wykreowany jest jedynie Verner, o reszcie wiemy mało lub nawet nic. Główny bohater jest typowym bad boyem i lekkoduchem (osobiście uważam go za dupka), choć mam wrażenie, że coś powoli zaczyna się w nim zmieniać (uważaj tylko, by nie wyszło nienaturalnie – niech jego charakter kształtuje się powoli). Zna się na tym, co robi, jest lojalny i sprytny, tchórzliwy i zarozumiały. Kocha piękno i żałuje, że sam nie potrafi wziąć udziału w jego tworzeniu (przynajmniej tym materialnym). Jego wykreowanie mi się podoba. Dalej mamy Ruth, czyli dziewczynę Vernera. Nie wydaje się zbyt inteligentna i choć dobrze wie, w co się wpakowała, za wszelką cenę stara się nie zauważać różnorakich wad swojego chłopaka. Oprócz tego niestety niewiele o niej wiemy… Później mamy byłą dziewczynę głównego bohatera – Holly, jego córkę Lettie oraz Freda – najlepszego przyjaciela. Uważam, że te postacie nie powinny być traktowane tak powierzchownie, szczególnie ten ostatni. W końcu w pewnym sensie są bardzo bliskie Vernerowi. Ogólnie kreacja bohaterów nie jest zła, ale trzeba jeszcze nad nimi popracować, tak, byśmy o każdym mogli powiedzieć wystarczająco dużo.
Jako, że jest to fanfick, fabuła powinna być oparta na realiach Harry’ego Pottera. I mimo, że tak właśnie jest, w Twoim opowiadaniu bardzo brakuje mi magii. Po prostu jej nie czuję i nie wiem, co z tym fantem zrobić… No, nie ważne. Akcja toczy się swoim własnym rytmem. Znajdziemy wystarczającą ilość wątków – coś się kończy, coś zaczyna. Nie ma sytuacji, że w jednym rozdziale dzieje się wszystko, a w drugim nic. Ładnie potrafisz to wszystko sobie rozplanować.
Masz świetny styl, naprawdę. Używasz rozbudowanego słownictwa, nie popełniasz dużej ilości błędów i potrafisz zaciekawić. Urozmaicasz rozdziały obrazowymi metaforami i epitetami. W dodatku w tekście jest zawsze nutka poczucia humoru, dzięki której jeszcze lepiej się czyta. Brawo!
Co do zapisu tekstu – bardzo, ale to bardzo brakuje mi akapitów i sądzę, że gdybyś je wprowadziła, ułatwiłabyś czytelnikom sprawę.

Oto błędy, które udało mi się wyłapać. Nie wiem, czy wymieniłam wszystkie, ale jestem ślepa, więc proszę o wybaczenie…
„[…] jego matka robiła coś podobnego, a potem ściskała go za policzki i robiła coś upokarzającego […]” – powtórzenie.
„[…] tylko po to, żeby zamienić dwa słowa z Borginem lub Burke’em, a potem znikał gdzieś w mugolskiej części Londynu […]” – Burkes’em (zauważyłam, że zawsze tak piszesz, ale nie będę dociekać).
 „[…] zrzucił z siebie kota, co nie spodobało się jego właścicielce, które w mgnieniu oka wyrzuciła ubranie Vernera na klatkę schodową i kazała mu się wynosić.” – która.
„[…]odpowiedział Greengrass, wlewając parę kropel płynu na herbaty Vernera.” – do herbaty.
„Mógłby jej wręczy diamenty albo szafiry […]” – wręczyć.

Pod postami nie wiedzę żadnego SPAMU, jedynie Twoje rozmowy z czytelnikami, w których panuje miła atmosfera. Widzę, że z większością znasz się dosyć dobrze.
Podsumowując, piszesz bardzo dobrze, Twoje opowiadanie ma potencjał i mam nadzieję, że będzie z czasem coraz lepsze. Życzę Ci powodzenia.

Ostatecznie: sądzę, że zasługujesz na ocenę bardzo dobrą.

5 komentarzy:

  1. Jak na pierwszy raz to naprawdę świetnie Ci poszło. Nie wiem co jeszcze mogłabym tu napisać, ale gratuluję.
    Pozdrawiam Brunette.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Vernerowe czoło" jest jak najbardziej poprawne, podobnie jak "poemat Mickiewiczowski", etc.
    Odsyłam do: http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=7609
    Pozdrawiam i kłaniam się nisko, Wypłosz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, masz rację. Moje niedopatrzenie :)

      Usuń
    2. Cieszę się, że mogłem pomóc :).
      Pozdrawiam i kłaniam się nisko, Wypłosz

      Usuń
  3. uprzejmie dziękuję za ocenę i za czas poświęcony na jej napisanie. trochę zawiódł mnie fakt, że tak niewiele miejsca poświęcono fabule (jakaś analiza? cokolwiek?), a tak wiele kwestii zupełnie dla mnie nieistotnej, tj. wyglądowi (tak, w sekcji title kodu można włożyć dowolny cytat, ale mój blog nie ma 'motta', ja skromna dziewczyna jestem), ale trudno, żyje się dalej.
    o, wiem, miałam jeszcze o Burke'u wspomnieć. nie jestem fanką oficjalnego tłumaczenia na język polski, bo jest w nim sporo wpadek (o słynnym już Syriuszu Czarnym z pierwszego wydania pierwszego tomu nie wspomnę). w oryginale sklep nazywał się Borgin & Burke's, co powinno być przełożone jako "U Borgina i Burke'a" albo coś podobnego. nie wiem, co się rypnęło, ale nie popieram i trzymam się kanonu. bo ja nie tylko skromna, lecz także rozlubowana w detalach jestem. albo bywam, to modniejsze słowo.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń