niedziela, 12 sierpnia 2012

|0006| paniciemnosci.blogspot.com


Ocena bloga: paniciemnosci
Autor: Lady Call
Oceniająca: Akira


  1. Pierwsze wrażenie
    Pani Ciemności brzmi dobrze. Adres daje do zrozumienia, że mamy do czynienia z fantastyką. Nie mylę się, prawda? Myślnik rozdzielający te dwa wyrazy, sprawiłby, że całość byłaby bardziej czytelna. Poza tym zachęca do wejścia na bloga.
    Belka jest powtórzeniem adresu. Nie oczekuję w tym miejscu żadnych złotych myśli, cytatów pasujących do idei opowiadania ani innych aforyzmów, byle by były to piękne i mądre słowa; jestem zdania, że każdy umieszcza tam to, co uważa za słuszne i co jemu pasuje. Najważniejsze jest to, by było poprawnie. U Ciebie tak jest. Napisałaś tytuł opowiadania i ja do niczego się nie przyczepiam.
    Oglądając pobieżnie bloga można zobaczyć, że panuje tam estetyka, że wszystko jest uporządkowane.
    Gdy piszę ocenę, staram się ograniczyć swój subiektywizm do minimum, choć nie zawsze to może mi wychodzić. Ogólne pierwsze wrażenie sprawiłaś dobre. Moje odczucia są jak najbardziej pozytywne. Trzeba jednak pamiętać, że to od treści zależy, czy na blogu – jako potencjalny czytelnik – zostałabym dłużej.
    8/10
  2. Grafika
    Nagłówek jest dosyć duży. Z powodu dostatniej ilości elementów, panuje na nim lekki tłok. Utrzymany w motywach fantastycznych, pokazuje, z jakim gatunkiem mamy do czynienia. Napis Pani Ciemności jak najbardziej tam pasuje, ale ten drugi, dłuższy jest zdecydowanie mniej widoczny. Można byłoby go przenieść albo pod nagłówek, albo w jego lewy dolny róg, co by sprawiło, że na ciemnym tle byłby bardziej zauważalny.
    Czcionka jest jasna i odpowiedniej wielkości, więc i czytelna.
    Na blogu panuje ogólnie ciemna kolorystyka. Tło zewnętrzne masz czarne, a wewnętrzne w nieco jaśniejszym odcieniu. Nie przeszkadza to w czytaniu, więc nie będę się przyczepiać. Mogę jedynie zasugerować, by całe główne tło bloga było w tym jaśniejszym kolorze, a zewnętrzne pozostało takie jak teraz.
    Jest estetycznie. Zakładki masz pod nagłówkiem, obok znajduje się statystyka. Ogólnie rzecz biorąc: panuje należyty porządek.
    15/20
  3. Treść
    Nim przejdę do sedna tego punktu: długo zbierałam szczękę z podłogi, gdy po skopiowaniu Księgi I do linuxowskiego odpowiednika Worda, zobaczyłam, ile ona ma stron. Sześć rozdziałów i dwieście stron (czcionka bodajże jedenastka)?! Naprawdę, Lady Call, jestem pełna podziwu. Na (nie)szczęście Księga druga jest o wiele krótsza. Nie wiem, ile czasu zajęłoby mi przeczytanie tego wszystkiego, zrozumienie i ogarnięcie, gdyby i ona byłaby objętościowo podobna do swojej poprzedniczki.
    Powróćmy jednak do treści.
    Pani Ciemności jest pod względem fabuły dobrym opowiadaniem. Panuje ciąg przyczynowo-skutkowy, co sprawia, że każde działanie Irae ma (i mieć będzie) następstwo w bliższej lub dalszej przyszłości. To jedno z tych nielicznych opowiadań, które jest oryginalnym własnym tworem fantasy. Mamy nieludzi, ludzi, demony i inne stwory, wielką misję, tajemnice, niewyjaśnione sprawy i wszystko wydaje się być w porządku. No właśnie, wydaje. O ile fabuła jest dobra, o tyle kilka zastrzeżeń mam.
    Pierwsze: akcja biegnie swoim niezbyt szybkim ani niewolnym rytmem. Czytając wszystkie dotychczasowe rozdziały, dochodzi się do wniosku, że naraz dzieje się zbyt wiele. Ten punkt dotyczy przede wszystkim Księgi I: mamy naprawdę długie, rozbudowane rozdziały, które czymś zapełnić trzeba, to jasne, ale można odnieść wrażenie, że tego wszystkiego jest za dużo. W przeciągu sześciu rozdziałów działo się tyle, że ciężko zapamiętać, co po kolei następowało.
    Drugie: dzieje się dużo, to plus, bo nie ma nudnych momentów, ale czytając to, można się pogubić. Straciłam pewność co do głównego wątku, nie mam pojęcia, czy to właśnie on nim jest. Ciężko stwierdzić, co jest ważne, co bardziej, co mniej, na co zwracać szczególną uwagę. Kolejne dokładne i powolne przeczytanie historii pewnie dałoby mi odpowiedź na niektóre pytania.
    Trzecie: wracając na chwilę do akcji opowiadania: po torturach Irae wpada w śpiączkę i budzi się po pięciu miesiącach (i aż dwudziestu latach w Świecie Ludzi!). Chcesz mi powiedzieć, że w tym czasie nic naprawdę ciekawego, wartego jakiejkolwiek uwagi się nie działo? Historia jest pisana nie tylko z perspektywy głównej bohaterki, ale i innych istotnych postaci. Dlaczego więc ten okres czasu został pominięty?
    Wyżej wspomniane elementy błędami nie są; to jedynie pewne zgrzyty w fabule, do których każdy czytelnik będzie miał pewnie inne zdanie.
    Opisy uczuć bohaterów, zwłaszcza Irae, są naprawdę dobre. Pokazujesz targające dziewczyną emocje, jej zachwyt bądź strach. Nie zwalają jednak z krzesła; powodują zachwianie się na nim, ale nic poza tym. Natomiast gdy Ciemność ma nad Irae władzę, to wtedy opisy są świetne. Niestety krótkie. Jej myślenie, odczucia podczas tego stanu są naprawdę dla Czytelnika interesujące i gdy on nadchodzi, takich opisów powinno być jak najwięcej. Nie mam zastrzeżeń do przemyśleń Łowczyni; pojawiają się zawsze, gdy są potrzebne, co wyjaśnia wiele spraw w historii ujętych. Pochwalę jeszcze opisy wydarzeń – są obrazowe, zazwyczaj. Mam wrażenie, że czasami albo się spieszysz i zostawiasz je, by przejść jak najszybciej dalej, albo wydają Ci się one nieważne. Zobacz na przykład scenę, gdy Śmierć i Beleth niszczą budynek Agencji i zabijają wszystkich, których tam znajdą – pokazałaś to naprawdę ogólnie i krótko, choć scena jest naprawdę istotna i ciekawie się zapowiadająca.
    Mam pewien niedosyt względem opisów bohaterów i świata przedstawionego, ale o tym trochę niżej. Ogólnie rzecz biorąc: opisy są ładne, pojawiają się w odpowiednich momentach, są stosownej długości. Nie powalają obrazem jak opisy Reymonta w Chłopach, ale naprawdę nie jest źle. Oczywiście nie licząc tych wyżej wspomnianych dwóch braków.
    Co się dialogów tyczy: niezapadające w pamięć, czasami infantylne, zazwyczaj realistyczne. Nie wywołują u mnie zbyt często jakichkolwiek emocji. Gdy je czytałam, nie czułam nic. Bywały chwile, podczas których się śmiałam, były to przede wszystkim rozmowy Irae z demonami lub Śmiercią. Miałam raz na jakiś czas wrażenie, że bez niektórych kwestii dany fragment wyglądałby lepiej. To jednak takie moje obiekcje co do tej kwestii. Mam mieszane uczucia: niby są dobre, ale nie bardzo; niby jest w nich realizm, ale czegoś w nich brakuje.
    Zatrzymując się jeszcze przy nich: źle je zapisujesz. Dialogi zaczynamy pauzą () lub półpauzą (), ale nigdy dywizem (-), gdyż jest to błąd językowy. Dodatkowo: gdy komentarz narratora zaczyna się od słów wyrażających mowę (krzyknął, powiedział, szepnął), na końcu kwestii bohatera nie stawiamy kropki (znak zapytania lub wykrzyknik już tak), a komentarz zaczynamy małą literą. Natomiast gdy komentarz narratora zaczyna się od słowa innego niż te, które wyrażają mowę, na końcu kwestii bohatera stawiamy kropkę bądź znak zapytania lub wykrzyknik, a komentarz zaczynamy dużą literą.
    Kolejnym punktem są bohaterowie. Ich wygląd, a raczej jego brak, pozostawia wiele do życzenia. Skupiasz się przede wszystkim na twarzach postaci: kolorze oczu i włosów oraz stroju. Odpuszczasz sobie ich wzrost, sylwetkę, chód, gestykulację czy elementy takie jak kształt nosa lub ust, nie mówiąc o znakach szczególnych. Ciężko jest sobie ich wyobrazić (nie miałam tego problemu jedynie ze Śmiercią). Wspomnisz o ich wyglądzie raz na ruski miesiąc, a Czytelnik – zajęty wydarzeniami, tajemnicami, walkami – zupełnie o nim zapomina. Staraj się robić to częściej, wplataj drobne opisy postaci w tekst w każdym rozdziale (wystarczą kilkuwyrazowe wzmianki, naprawdę!), by to się utrwaliło tym, którzy opowiadanie czytają.
    Co do charakterologii bohaterów: widać, że każdy się od siebie różni; widać, że charakter każdego z nich jest inny; widać, że prawie każdy ma swoje słabe i mocne strony. Główne postacie wyróżniają się na tle opowiadania, z tyłu pozostają te drugoplanowe, które ze zbiegiem czasu znikają, przestają brać nagle udział w opowiadaniu bez szczególnego powodu. Rozumiem, że akcja mknie do przodu, mają miejsce wydarzenia, które obejdą się bez tych postaci, ale „nie opuszczaj” ich tak nagle bez żadnego wyjaśnienia (mam tu na myśli chociażby Tommy'ego lub Ventusa). Liczyłam jednak, że przynajmniej jedna postać będzie się szczególnie wyróżniać sposobem mówienia, jego stylem, może powiedzonkami. Nic tutaj takiego nie ma (z wyjątkiem Gospodarza, ale to raczej poboczny bohater).
    Mam mieszane uczucia co do Irae: ogólnie jest realistyczną postacią, która ma wady, która wpada w kłopoty, ale lekko zalatuje mi Mary Sue pod pewnym względem: Pani Pustki, Wielka Namiestniczka, przyjaciółka Śmierci, w bliskich relacjach z Demonem Wiedzy i nie wiadomo, kto jeszcze. Naprawdę dziewczyna musi mieć dobre relacje nawet ze swoimi „naturalnymi” wrogami, zawsze musi robić na wszystkich wrażenie? Stricte de facto to nie jest błąd, po prostu jestem ciekawa, jak to z nią jest.
    Teraz nadchodzi kreacja świata przedstawionego. Mamy u Ciebie kilka różnych światów. Cudownie. Mamy wiele ras. Cudownie. Mamy pakty, agencje, polowania. Cudownie. Wiesz co? Tak naprawdę to mało co o tym wszystkim wiem. Przedstawiasz Czytelnikom co nieco, opisujesz miejsca, ale ciężko cokolwiek z tego zapamiętać. Jeśli chodzi o opisywanie miejsc, krain, światów to nie poprzestawaj jedynie na widzeniu tego, pokaż zapachy, odczucia, odgłosy. Świat to nie tylko to, co widzimy, pamiętaj. Staraj się też, by były one wystarczające i na tyle dokładne, by łatwo to wszystko sobie wyobrazić. Nie oczekuję, że będą to kilkustronicowe eseje, ale kilkanaście zdań na pewno nie zaszkodzi. Przypominaj też na bieżąco Czytelnikom te miejsca, w których akcja aktualnie się dzieje, by ciągle mieli to wszystko przed oczami. Postaraj się też dokładniej pokazać Świat Ludzi, Pustkę i inne „krainy”, które u Ciebie tworzą rzeczywistość. Jeśli w jakimś rozdziale raz przedstawiłaś dane miejsce, to nie oczekuj, że za kilka rozdziałów pełnych akcji i zawirowań ktoś będzie dokładnie lub choć trochę o tym pamiętał. Spróbuj też pokazać życie codzienne ludzi i innych istot, przynajmniej ta ogólnie, bo wiem, że to głównym motywem opowiadania nie jest. Opisz, jakie relacje między demonami zachodzą, czym zajmują się Jaśniejący et cetera, et cetera.
    Nie olałaś świata przedstawionego w całości; Ty pokazujesz coś raz i potem to zostawiasz na bardzo długi czas. Niekiedy do tego wracasz, ale nie zawsze. Pamiętaj, że on cały czas tam jest i nie można o nim zapomnieć.
    Ciężko mi powiedzieć coś na temat stylu. Z jednej strony czytało się bez większych zgrzytów i dosyć przyjemnie, co jest zasługą przede wszystkim opisów. Piszesz bardzo długie zdania, wielokrotnie złożone. Zamiast kolejnego przecinka postaw czasami kropkę. Nieraz trzeba czytać je [to zdanie] powtórnie, by zrozumieć sens, który w nim zawarłaś. Sądzę, że to nie jest Twój pierwszy twór i wiem, że jeszcze będzie ich bardzo wiele. Masz pewien zarys tylu, jakiś początek jest. Czegoś mi tutaj brakuje i – po raz pierwszy – nie wiem, co to jest. Brakuje Ci wprawy, pewnej płynności, która pozwoliłaby „nieść” Czytelnika przez opowiadanie. O ile opowiadanie jest przyjemne, o tyle czasami miałam zastój; nie był on długi, ale kilka razy zdarzyło się, że musiałam opowiadanie na chwilę odłożyć, by trochę odpocząć. Naprawdę ciężko mi powiedzieć, z czego to wynika. Wiem jedynie, że musisz dalej pisać i szlifować swój styl, który swój początek już ma, trzeba go jedynie rozwinąć.
    Oryginalność jest. Mamy Ciemność, Śmierć, demony i ludzi w jednym świecie. Poza tym to fantasy i coraz częściej można trafić na ciągle powielane tematy. U Ciebie mamy jednak taką miłą odmianę.
    29/50
  4. Poprawność
    Po pierwsze: akapity!
    Po drugie: wyjustowanie tekstu!
    Po trzecie: interpunkcja – tutaj coś mi śmierdzi. Nie wiem, czy wynika to z Twojego lenistwa, czy z niedopatrzenia, ale skala tych błędów jest naprawdę duża. Raz przed „który” postawisz przecinek, później już nie. Raz przed „ale” jest przecinek, później nie. Można wymieniać i wymieniać. Nie będę przytaczać wszystkich przykładów, poprę się tylko kilkunastoma. Polecam też zajrzeć na stronę – wszystko jest przejrzyście wytłumaczone.
    Zwłaszcza na istoty, które przychodziły, by wyłuskać spośród tłumu swoich kontrahentów. (r. 1)
    To ich natura, musiały wykształcić w sobie coś, co ułatwiałoby im zdobywanie kandydatów na kontrahentów. (r.1)
    Posrebrzany sztylet, który nabyłam na takie właśnie okazje, był doskonałą bronią, lecz nawet srebro nie mogło sprawić, by rana, którą zadałam demonowi, była równie groźna jak dla człowieka. (r.1)
    Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Wpakował mnie w coś, o czym nie miałam zielonego pojęcia. (r. 1)
    Nie byłam pewna, gdzie go ostatnio zostawiłam. (r.1)
    Mógł obserwować, co się dzieje w mieszkaniu, jednocześnie mając szybki dostęp do wyjścia. (r.1)
    Skinął głową, dając mi znać, bym zaczęła opowiadać. (r.1)
    Nie da się dokładnie określić, czym jestem. (r.1)
    Czułam się na sile, by przeciwstawić się dwóm istotom. (r.1)
    Wiem doskonale, o czym myślał, bo sama zastanawiałam się, co to mogło być. (r.1)
    W momencie, gdy Beleth dowiedział się, kim jest jego gość główny, wiedział, jak sprawy się dalej potoczą. (r. 2)
    Nie potrafił wytłumaczyć, jak udało jej się przejść do Pustki, ale nie dbał o to. (r.2)
    Zdawał sobie sprawę z tego, że będzie stawiać opór, gdy tylko spróbuje ją zmusić do zawarcia paktu, ale był u siebie, nie miałaby szans w starciu z taką ilością demonów. (r.2)
    Kiedy do niej podszedł, zauważył pewną zmianę w powietrzu. Nie był pewien, na czym ona polegała (…) (r.2)
    Siła, która chwilę później się uwolniła, zmiotła go na ziemię wraz z innymi, którzy byli w pomieszczeniu. (r.2)
    Czy stał się aż tak potężny, gdy złączył siły z Łowczynią? (r.2)
    Drżały mu nogi, gdy czekał na jej następny ruch. (r.2)
    Nawet gdyby wiedział, gdzie znajduje się Irae, nie miał zamiaru dzielić się tym z obcą osobą, nie był na tyle głupi. (r. 2)
    Mogę sprawić, by wszyscy mnie widzieli, mogę też sprawić, by mój wygląd był... nieciekawy. (r. 2)
    Po jego polikach spływały łzy, ale i te wydawały się parzyć. (r. 2)
    Coś musiało się stać w jej życiu, coś strasznego, co sprawiło, że została zmuszona, by uciec i żyć na własną rękę. (r. 3)
    Powiedziała, że nic nie widziała, bo akurat wracała do domu, a gdy usłyszała krzyki, schowała się w krzakach. (r. 3)
    Powiedz mi, czym jesteś? (r. 3)
    Później zrozumiałam, o co mu chodziło. (r. 3)
    Już niedługo każdy człowiek będzie nosił naszą nazwę na ustach, niedługo każdy będzie mógł się szkolić, by was zabić. (r. 3)
    Gdy zostaliśmy sami, Belphegor nie pożałował sobie jeszcze jednej porcji trunku. (r. 3)
    Nie widzę, żadnych ran. (r. 3) – zbędny przecinek
    Nikt, mnie nie doprowadził do takiego stanu. (r. 3) – zbędny przecinek
    (…) tylko on potrafił doprowadzić mnie do stanu, w którym chętnie padłabym na ziemię, prosząc o łaskę. (r. 3)
    Dam ci tyle czasu, ile będzie potrzeba. (r. 3)
    Kiedy zaczynałam tracić kontrolę, skutki były malownicze. (r. 4)
    Choć raz zrób to, o co cię proszę. (r. 4)
    (…) w zasadzie było mu obojętne, co robi jego podwładny. (r. 4)
    Nie zauważył, by ktokolwiek się do niego zbliżył. (r. 4)
    Tak bardzo obawiał się tego, co tam może zastać. (r. 4)
    Granica jego wewnętrznego rozsypania jeszcze bardziej się przybliżyła, gdy zrozumiał, kim jest jego nowy "gość". (r. 4)
    Czy powinienem spytać, co robiłaś wczoraj w nocy? (r. 4)
    Nie miałam pojęcia, skąd takie myśli znalazły się w mojej głowie (…) (r. 4)
    Kiedy zdał sobie sprawę z tego, w jakim stanie znajduje się dwójka nieznajomych, natychmiast zawołał swoją kobietę, by przygotowała ciepłą strawę i coś mocniejszego do popicia dla przybyszy. (r. 4)
    Powiedz mi, co mam przestać, a z chęcią to uczynię. (r. 4)
    Spójrz, ilu nas dziś zginęło. (r. 5)
    Po czwarte: końcówki przy czasownikach w pierwszej osobie liczby pojedynczej – pewnie też wynika to z pośpiechu lub niedopatrzenia, gdyż poprawne formy również się znajdują.
    boje się, ile wyzwań zostałoby rzuconych i na ile prób sił zostałabyś narażona. (r. 4 Księga II) – boję
    Przyznaje się, to grzech (…) (r. 6 Księga II) – przyznaję
    Czuje się oszukany. - powiedział. (r. 6 Księga II) – czuję (dodatkowo przykład źle zapisanej wypowiedzi: bez kropki na końcu kwestii bohatera)
    Po piąte: raz na jakiś czas zdarzy Ci się literówka, błąd pleonastyczny [W każdym bądź razie (…) (r. 6 Księga II) – albo „w każdym razie”, albo „bądź co bądź”], logiczny [Gdyby ktoś spytał mnie o opinię, stwierdziłabym, że wyssano z niego cały tłuszcz, pozostawiając jedynie wyschnięte na wiór ciało zarzucone na kości. (r. 6 Księga I) – ciało to cały organizm ludzki, na kości, jeśli już, można zarzucić skórę.]
    Polecam dokładne przeglądanie rozdziałów przed publikacją lub znalezienie dobrej bety.
    8/15
  5. Ramki
    Treść ramek jest poprawna i uporządkowana. Nie są nie wiadomo jak oryginalne (osobiście podoba mi się zakładka „Opinie” oraz „Bohaterowie”), ale najważniejsze jest to, że zostały w nich zawarte podstawowe informacje. Wszystkie linki działają. Ramki nie wywołały na mnie dużego wrażenia, ale przecież nie to jest ich celem.
    7/10
  6. Statystyki
    Masz dużo wejść i liczba komentarzy również jest pokaźna. Prowadzisz konwersacje z czytelnikami, co bardzo się chwali.
    5/5
  7. Inne
    Masz ode mnie dodatkowy punkt za wspaniałą postać Śmierci.
    1/5
  8. Podsumowanie
    Uzyskałaś 73 punkty na 115 możliwych i daje Ci to ocenę dobrą.
    Lady Call, opowiadanie jest naprawdę dobre. Gdyby nie ta nieszczęsna poprawność językowa, byłoby o wiele lepiej. Mam nadzieję, że rady, które podałam wyżej, w jakiś – chociaż minimalny – sposób Tobie pomogą. Pisz dalej, bo Ci to wychodzi i szkoda by było zmarnować szansę na rozwinięcie stylu.
    Tak od siebie jeszcze dodam, że na bloga wchodzić będę, gdyż ciekawi mnie, co będzie się działo w kolejnej Księdze/kolejnych Księgach.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie.
    ***
    Ocena już jest i mam nadzieję, że do najgorszych nie należy. Czekając, aż MarTHa przeniesie opowiadanie na blogspota, zajmę się blogiem Naridii.


9 komentarzy:

  1. Witam,

    odniosę się może do fabuły. Sam początek był pisany szmat czasu temu, sama jak teraz to czytam, to łapię się za głowę, mówiąc sobie "niemożliwe, abym to napisała...". Potrzeba było mi kogoś, kto mnie zruga, bo teraz wiem co jest nie tak. To, że opisy złe, krótkie i mało obrazowe to wiedziałam, nigdy do nich talentu nie miałam i szczerze mówiąc ochoty, choć starałam się jak mogłam przebrnąć przez ten karkołomny etap.
    Zacytuję:
    "Trzecie: wracając na chwilę do akcji opowiadania: po torturach Irae wpada w śpiączkę i budzi się po pięciu miesiącach (i aż dwudziestu latach w Świecie Ludzi!). Chcesz mi powiedzieć, że w tym czasie nic naprawdę ciekawego, wartego jakiejkolwiek uwagi się nie działo?"
    Działo się i to wiele, lecz Irae dopiero zobaczy w kolejnych 2-3 rozdziałach na własne oczy, co się w tym czasie porobiło.

    Za przeredagowanie tekstu biorę się już od kilku miesięcy, zdaje sobie sprawę z błędów, przecinków (zwłaszcza w początkowych rozdziałach), brakach w opisach, lub zgrzytach jako takich, lecz kiedy próbuję to czytać i napisać ponownie tak, aby było lepiej, opadają mi ręce i odkładam na później.
    A kiedy już się za to porządnie wezmę, Twoja opinia będzie mi przy tym towarzyszyć.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opisy nie są złe, krótkie i mało obrazowe. Niektóre opisy nie są może najlepszej jakości, inne są dobre lecz krótkie, a jeszcze inne nie przedstawiające dokładnie tego, co w opowiadaniu się dzieje.
      Rozumiem, rozumiem.
      Ach, wiem, co czujesz. Nie myślałaś o tym, by poszukać jakieś bety i żeby ona świeżym okiem na treść spojrzała?

      Odniosę się jeszcze do Twojego późniejszego komentarza: jaka gafa! Wybacz, Lady Call. Ten punkt pisałam z pamięci, tzn. nie wchodziłam we wszystkie zakładki podczas omawiania punktu piątego. Myślałam, że wszystko dobrze pamiętam, a tu niestety nie. Chodziło mi o zakładkę "Wprowadzenie", w której są umieszczone wypowiedzi BOHATERÓW. Wstyd. Wybacz mi ten błąd :)

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. No, Akiro, muszę przyznać, że ocena poszła Ci znakomicie. Nie wiem czy ja sama potrafiłabym tyle napisać. Oby tak dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, mam nadzieję, że kolejna też taka będzie.

      Usuń
  3. A i jeszcze do podpunktu 5 - u mnie nie ma czegoś takiego jak "Bohaterowie"...
    Nie mam zielonego pojęcia skąd to wzięłaś.

    Pozdrawiam ponownie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ocena rzeczywiście rzetelna i wyczerpująca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, dziękuję. Przyszykuj się na swoje opowiadanie :)

      Usuń
  5. No, wreszcie dotarłam ;)

    Akiro, ocena rzeczywiście świetna. Tylko pogratulować. Mam nadzieję, że kolejne będę równie wspaniałe.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Łaa, naprawdę szacunek, za tak wyczerpującą ocenę;)

    OdpowiedzUsuń