środa, 26 czerwca 2013

|0037| vieuvateur.blogspot.com

Blog: Vieuvateur
Autor: Mia
Oceniająca: Malcadicta

Jako że to pierwszy mój post na Weryfikatorze, witam wszystkich serdecznie jako stażystka. To moja pierwsza ocena, która ukazała się publicznie i druga w ogóle, więc miejcie litość ;)

1. Pierwsze wrażenie

Pierwsza rzecz to adres – choć wygląda ładnie, jest diabelnie trudny do zapamiętania i bardzo łatwo popełnić literówkę, kiedy się go wpisuje. Mnie osobiście kojarzy się z „drogi” po niemiecku „teuer” lub z wycieczką, ang. „tour”. Nic mi nie mówi o tematyce, może ewentualnie każe przypuszczać fantastykę, bo najczęściej tam widuję dziwne tytuły, które odnoszą się do nazwy z treści. Na belce masz cytat, którego treść bardzo do mnie przemawia. Lubię, kiedy ktoś odwraca schematy, choć w tym momencie jest to robione tak często, że może to też schemat… Cóż, tak, czy inaczej – tekst ładny.
Szata graficzna bloga sprawia przyjemne wrażenie, fiolety są spokojne, miłe dla oka, czcionka nie razi w oczy, więc poza tamtymi zgrzytami jest w porządku.

3/5

2. Grafika

Grafika, jak już napisałam, jest bardzo przyjemna dla oka. Kolory do siebie pasują. Na nagłówku masz obrazek, w którym bez reszty się zakochałam – jest taki łagodny, urokliwy i trochę, jak na moje oko, secesyjny. Po przeczytaniu mogę się domyślać, że jest to nasza bohaterka i takie jej wyobrażenie bardzo mi się podoba. Cytat też pasuje do treści, choć trochę już zdradza w temacie rozwoju fabuły. Ale to samo można wywnioskować już z początku opowiadania, więc się za bardzo nie czepiam. Tło do tekstu, w odróżnieniu od zwyczajnego, ma teksturę czegoś, co chyba uznam za papier, co bardzo ładnie wypada.
Czcionka lepiej wyglądałaby trochę ciemniejsza, bo choć oczu nie wypala, to zaczęły mnie porządnie boleć już po pierwszym rozdziale od uporczywego wpatrywania się w monitor. Masz akapity (choć jak piszesz, nie jesteś zadowolona – z tych odstępów, jeśli dobrze zgaduję) za co jestem ci niebywale wdzięczna. Tekst jest też wyjustowany, więc jedynym zastrzeżeniem jest kolor czcionki. Podobnie przyciemniłabym (tylko mocniej) wszystkie napisy u dołu, na tle, jak podziękowania za komentarze, bo ich nie widać.
Mam dylemat z dopasowaniem do tematyki, bo choć postać w szablonie z pewnością przypomina tekstowy odpowiednik, to atmosfera niespecjalnie mi pasuje do tego, co na razie się ukazało – jest bardziej sielska, romantyczna i lekka, a w twoim opowiadaniu dziewczynę właśnie porwano, jest w obcym miejscu i niemal umarła. Co nie zmienia mojego zdania – szablon jest bardzo ładny.

13/15


3. Treść
Początkowo planowałam pisać o kolejnych rozdziałach, ale jednak zdecydowałam się na ciąg… Uprzedzam, że część rzeczy będzie drobiazgami – jestem trochę czepialska.

Prolog jest świetny i właściwie nie mam mu nic do zarzucenia. Prawdziwie mnie wciągnął, wprowadził interesującego narratora i jakąś tajemnicę, więc zrobił wszystko, czego po prologu oczekuję.
Trochę nie podoba mi się za to fakt, że od razu przedstawiasz jak na tacy, jakie to Królestwo Mroku nie jest dobre, wolne i bezpieczne. Jak to ludzie są równi… Rozumiem zabieg kontrastu stanu rzeczywistego z opinią o tym kraju, ale trochę bym to załagodziła. I, przykro mi to mówić, nie ma na dłuższą metę państw, w których wszyscy są równi. Względem prawa, być może. Ale pojawią się bogatsi, inteligentniejsi, władający, zdolni… A zarysowałaś mi tu sielankę – wszyscy siedzą, bawią się, a karczmarz jest cały uśmiechnięty. Trochę więcej… subtelności.
Nie wierzę. Nie wierzę Ci. Napisałaś, że w centrum nie trzeba było strażników. To jest, za przeproszeniem, absurd. Nie istnieje możliwość zostawienia miasta bez nadzoru, za to z bawiącymi się w samopas dziećmi i masą pijanych ludzi z bronią. Zbyt idealizujesz to miejsce. Dobra, dobra, postaram się ten temat już zostawić.
Lubię pomysł z tęczą. Bo spodziewałam się prędzej, że będzie właśnie dla Świetlików piękna, więc masz za to plus.
Przy okazji powinnaś też wspomnieć o tym, czym dowódcą był ów mężczyzna. Bo na razie mogę jedynie dedukować, że jest ważny w jakimś tam wojsku/policji w Krainie Mroku.
Dziwi mnie reakcja kobiet – zbyt szybko przeszły od szoku do rozpaczy. Także wzmianka o tym, że nawet dzieci usłyszały krzyki, jest chyba trochę nie na miejscu – w karczmach zazwyczaj nie jest cicho, więc musieliby porządnie się podgłośnić.
A dalej robi się ciekawie. Choć zgadzam się z faktem, że podobne zachowanie może doprowadzić do buntu, to właśnie podjęli tę decyzję dowódca i przypadkowy tłum w karczmie i planują to „na żywca” w całkiem niezłym hałasie (nie zmusisz dużej grupy ludzi do zamilknięcia tak szybko – część jest cicho, część powoli rozumie, inni nie wiedzą, o co chodzi, a kilkorga nic to nie obchodzi). Trochę to nierealne.
Mam też właściwie jedno pytanie – jakim prawem król jasnych wysyła rozkazy do INNEGO państwa? Czemu mieliby go słuchać? Po co go atakują, skoro mogliby go zwyczajnie zignorować? Nie wie przecież, gdzie ta kraina, bo wspominają o tym później. A skoro nie wie, to jak wysłał wiadomość, tak w ogóle? Trochę mi tu zgrzyta… I kto właściwie panuje w Krainie Mroku? Dowódca nie, bo się szlaja po jakichś knajpach i ekspedycjach. Ale nikt nie wydaje się rządzić czymkolwiek, a nie wspomniałaś nigdzie o ustroju – warto byłoby to sprecyzować. Jeśli nie rządzi nikt, to mamy tu do czynienia z uchodźcami, których nazywają Mroczniakami, ale wtedy też ktoś powinien wysunąć się na przywództwo, mieć realną władzą (a dowódca wojsk jej nie ma, bo mógł mu się postawić Etan). A w tak dużym zgromadzeniu ludzi musi być jakieś prawo, a co za tym idzie ktoś, kto by je wyegzekwował. Radziłabym coś napomknąć gdzieś. Uf… Koniec o władzy, wracam do fabuły.
Akcji z wartownikami nie mam nic do zarzucenia.
Za to powiem ci, że księżniczka należy do moich ulubionych postaci w Twoim opowiadaniu – może dlatego, że na razie to jej poświęciłaś najwięcej czasu. To znaczy kibicować jej nie będę, ale zachowuje się, i teraz, i później, dokładnie tak, jak bym się spodziewała po wychowanej pod kloszem księżniczce. To taka dygresja, bo bohaterzy będą później.
Mam niewielką zagadkę dotyczącą rodziny królewskiej. Matka księżniczki umarła, a wuj jest królem, tak? Co właściwie z jej ojcem? Mam paskudne przeczucie, że jeszcze się przewinie, ale tak czy inaczej wypadałoby napisać, czy zniknął z jej życia i co jej o tym powiedzieli, skoro już piszesz o ich powiązaniach rodzinnych. Przy nich zaś będąc, dodam, że na plus wypada relacja króla z siostrzenicą.
Porwanie też wypadło przyzwoicie, zwłaszcza dowódca, bo podejrzewam, że coś tam jest na rzeczy, skoro tak nagle się zmienił. Trochę może zbyt skróciłaś drogę do i z, nie wiemy też właściwie kto i w jakiej ilości był na tej wyprawie. Mało też było jej opisów – piszesz je bardzo dobrze i chętnie przeczytałabym więcej, o przeprwie przez miasto i pokonywaniu trudności, bo im udało się to prawie bez problemu. To trochę dziwi, zwłaszcza, że mówiłaś wcześniej o dużej ilości strażników w pałacu, w którym księżniczka mieszkała.
Bardzo obrazowo opisałaś wszystko, co czuła dziewczyna w tym worku. Także później, kiedy już wsadzono ją do celi.
Chłopak też zaczyna budzić sympatię, jako jeszcze młodzieniec nie rozumie, o co chodzi dowódcy. Jestem też mile zaskoczona, że jednak tak idealnie w tym królestwie nie jest. A nasz młody bojownik jest najwyraźniej idealistą. A tutaj styka się z dowódcą, który po trupach dąży do celu – bardzo łatwo sobie tym zdobył moją sympatię. A ostatnie ich zakończenie kłótni jest świetnie.
I znów masz świetny fragment z przebudzeniem księżniczki. Przyczepię się tylko do elementu jeszcze przed nim – wypadałoby wytłumaczyć, czym jest Zacisze, do którego poszła staruszka. Uwielbiam za to porównanie do pająka – krucha i odrażająca zarazem – po prostu mnie trafiło. Ale wracając do księżniczki…
Mam szczerą nadzieję, że zrobili więcej niż „nie wychodź stąd”. No i bardzo dobrze traktują jeńców – własny dom, ubrania, jedzenie, łóżko… Nieźle, nieźle. Szczęście ma mała Dortis. I moje uznanie za scenę z sukniami. Nie wiem tylko, czy w ogóle da się zawiązać gorset samemu, ale tutaj się nie będę czepiać, bo nigdy nie próbowałam.
Bardzo przyjemne są wszystkie fragmenty wspominek i nawet zrobiło mi się żal Dortis, która zawsze musiała chodzić w złocie. Musieli też być bogaci w tym królestwie, skoro Dortis wspomina nieco później, że wszystko tam było ze złota, a tu tylko fragmnety są posrebrzane. Domy z litego złota? Na boga Oma, przywiodłaś mi na myśl kontynent Przeciwwagi ze Świata Dysku – złoto tak pospolite, że niemal leży na ulicach. Jednak przy tym już będąc, radziłabym rozważyć możliwości konstrukcyjne – złoto jest trochę zbyt miękkie. Osobiście ograniczyłabym się do szczerego złota wyłożonego już na konstrukcji. Jeśli zaś to właśnie miałaś na myśli, to ujęłabym to nieco inaczej, bo można to, jak widać, błędnie zrozumieć.
Zaskoczyło mnie pozytywnie przeniesienie akcji do zamku – pokazanie króla z perspektywy służącej, która robi wszystko, by się utrzymać, zwłaszcza w zestawieniu z późniejszą wypowiedzią księżniczki, która po raz kolejny pokazuje jak niewiele wie. Podoba mi się moment, w którym Dortis w końcu zbiera się w sobie i chce otworzyć drzwi. Nie wiem też już, czy drzwi są zamknięte. Z jednymi na pewno się już szarpała – przyjęłam, że to te na zewnątrz, chyba, że tamte były do pokoju, a teraz poszła do wejściowych… I naprawdę nikt ich nie zamknął? Naprawdę zostawili jeńca w otwartym domu i bez straży, tak, że Dortis mogła sobie poleźć gdzie dusza zapragnie? Oficjalnie zostają najgorzej przygotowanymi porywaczami. Nie wiem też, czy to tylko moje odczucie, ale mam jakiś niedosyt wachania przed wyjściem i strachu. Był oczywiście, ale w przypadku zagubionej nastolatki widziałabym go chętnie więcej. Zaciekawiłaś mnie też postacią z lasu. Najpierw myślałam, przyznaję, że to Etan, ale potem okazało się, że jednak nie.


Głównym wątkiem jest oczywiście historia porwanej księżniczki, Dortis, która nagle znajduje się w rękach ludzi, którzy ją przerażają. To dość utarty, lecz wciąż przyjemny schemat – wszyscy wiedzą z góry, że w jakiś sposób zmieni się jej nastawienie, a o duży w tym udział będę posądzać powoli rodzący się wątek romantyczny. Co prawda Etan jeszcze nic nie zrobił, ale zaczął już odczuwać sprzeczne uczucia do młodej księżniczki. Tak więc w tej działce, choć spisujesz się dobrze, nie ma wiele nowego.
Zaskakująco dużo już się zrobiło tajemnic ukrytych przed czytelnikiem – prawdziwe motywy brutalnego dowódcy, który wydaje się mieć jakiś plan wymagający księżniczki, postać z lasu, stara kobieta o imieniu podobnym do adresu, która na pewno musi się jeszcze przez to pojawić. To wprowadza pewne napięcie w fabułę, element wyczekiwania (bo ja osobiście jestem ciekawa jego pobudek).
Bardzo przyjemne wychodzą ci wstawki z dzieciństwa Dortis. Najbardziej zaskoczył mnie ostatni fragment, który najwyraźniej zapowiada coś jeszcze innego – wuj Dortis najwyraźniej ma podjąć jakieś działania w celu ocalenia siostrzenicy. Właściwie to cały czas wstawiasz jakieś nowe rzeczy, zaskakujące elementy – fragment z perspektywy służki pozwolił zachować w tajemnicy plany, ale dać znać, że jednak tam są, moment w którym urwałaś, znów prowadzi do kolejnej rzeczy. Nie pozwalasz akcji stać w miejscu i wychodzi to na dobre całemu opowiadaniu.
Podsumowując fabułę – nie jest to bardzo nowatorskie, ale jest przyjemnie prowadzone. No i jak na razie wiele na ten temat nie mogę powiedzieć – pojawiło się ledwo sześć rozdziałów, więc akcja się wciąż rozkręca…

Masz ode mnie plusa za Dortis, co ci już mówiłam. Początkowo obawiałam się najpospolitszej kreacji – buntowniczej, szybko przystosowującej się i walecznej księżniczki. I czekało mnie zaskoczenie, bo dziewczyna zachowuje się dokładnie tak, jak powinna trzymana pod kloszem przez nadopiekuńczego wuja księżniczka. Pokazałaś, jak jej opinie różnią się od stanu faktycznego, jak niewiele wie o świecie. Powoli odkrywa nowe rzeczy, przyzwyczaja się. Trochę jedynie dziwi mnie fakt, że nie wyszła wcześniej, bo sądzę, że chęć ucieczki przeważyłaby strach.
Po Dortis jest Etan, którego imię poznaliśmy bardzo późno (nawiasem mówiąc, ładne pociągnięcie). Na razie co prawda miał mniej czasu od dziewczyny na rozwinięcie, ale przypuszczam, że jego kolej jeszcze nadejdzie. Dałaś mu jakąś mroczną przeszłość, ale na szczęście pozostawiałaś młodzieńczą osobowość – to kolejna realistyczna postać. Jest mu żal jeńca, ba, jest mu żal księżniczki wrogiego kraju, nie może patrzeć jak cierpi – tutaj bardzo ładnie ujawnia się jego wiek.
Pozostałe postaci też są ciekawe. Zwłaszcza, jeśli mają do odegrania jakąś rolę. Dowódca, na przykład, jest jednym z moich faworytów – początkowo w ogóle nie wyróżnia się z tłumu, potem odrywamy, że ma jakieś kropka kropka kropka zbrodnicze motywy. Jest bezwzględny, dąży do konkretnego celu, wie, na co się pisze porywający i w sposób bardzo… żołnierski się zachowuje. Lubię takie postaci, które nie cackają się z rzeczywistością, więc od razu mi przypadł do serca. Ale honory muszę też oddać wujowi Dortis, królowi. Bo także nie jest stereotypowym złym władcą – obdarzyłaś go uczuciami do siostrzenicy i troską. Widać też, że to jeszcze nie wszyscy – Viviene, strauszka o imieniu niepokojąco podobnym do adresu i tajmniczy człowiek z lasu na razie co prawda nie byli rozwinięci, ale jestem pewna, że jeszcze będą. Dzięki nim wszystkim fabuła nie koncentruje się tylko i wyłącznie na Dortis i Etanie.
Muszę ci przyznać, że kreacja bohaterów bardzo dobrze ci wyszła.

Masz też przyzwoite opisy, pozwalają wyobrazić sobie otoczenie, choć przesadnie szczegółowe nie są, a czasem wręcz mi ich brakuje. Najlepiej wypadają wtedy, kiedy ci na czymś szczególnie zależy – jak w przypadku strojów Dortis. Twoje opisy emocji są bardziej tym, co bohater czuł fizycznie w tamtej chwili, ale muszę przyznać, że dobrze oddają nastrój. Czasem mam wrażenie, że są zbyt krótkie, zbyt szybko je ucinasz zamiast pokazać całą potęgę strachu czy walkę ekscytacji ze strachem. Czyta się to wszystko jednak przyjemnie, być może ze względu na twój styl – wplatasz w opisy bardzo barwne słownictwo.
Dialogom nie mam chyba nic do zarzucenia. Pasują stylem, różnią się między sobą, choć nie w bardzo wyraźny sposób, ale są na tyle realistyczne, że mogę sobie bez trudu wyobrazić ludzi, którzy tak ze sobą rozmawiają.


51/60



4. Poprawność

Prolog

„Wszyscy, którzy mieli możliwość ze mną rozmawiać(przecinek)(przecinek) jak tu stoję, cieszę”

„a na niewielkiej(przecinek) porośniętej soczyście zieloną trawą polance.”

„Bo szmer liści i śpiew ptaków przekazuje mi wszystkie wiadomości(przecinek) jakich w danej chwili potrzebuję.”

„pomyślałem Świetliki nie będą zadowolone.”

„słońce schowało się za gęstą, rozległą chmurą(przecinek) nadleciał ptak.”

„Długi jak ramię

„Dziób jego zaś połyskiwał jak”
Nie błąd, ale lepiej wyglądałoby: Zaś jego dziób połyskiwał jak…

Zaczął krążyć gdzieś nad moją głową, jakby czekając aż w pobliżu pojawi się ktoś, komu mógłby dostarczyć wiadomość. Po kilku minutach obniża swój lot i zaczyna śpiewać, a raczej nawoływać w sposób bardzo piękny i poruszający.”
Po pierwsze – powtórzenie. Po drugie – w jednym zdaniu czas przeszły, w drugim teraźniejszy.

„że była to ciemnoszara strzała, która od lat budziła postrach wśród Świetlików.”
Brzmi to tak, jakby jedna strzała budziła postach. Lepiej byłoby tak: że była to jedna z ciemnoszarych strzał, które od lat budziły postrach wśród Świetlików.

„Postać w długim ciemnosrebrnym płaszczu wyciąga z jego na wpół przeźroczystych, jeszcze chwilę temu emanujących złotym blaskiem szponów pergamin i rozwija go. Czyta szybko to, co jest w nim napisane, po czym zastyga w bezruchu, jakby mocno zszokowany. Ostatecznie spluwa na prawie całkiem przeźroczystego ptaka i odchodzi,(bez przecinka) w kierunku, którego nie mogę dojrzeć.
Patrzę, jak ptak znika całkowicie i pozostaje po nim tylko szara strzała. Błyszczy złowrogo, lecz i tak wiem, że gdy tylko na niebie pojawi się księżyc, broń rozpłynie się w ciemności i po niej także nie zostanie śladu.
W końcu nadchodzi deszcz. Zacina bardzo mocno, lecz nawet to nie przeszkadza zwierzętom, które już spieszą, by przekazać mi najnowsze wieści.”
1 Ten frgamnet jest w czasie teraźniejszym, a powinien być, jak poprzedni, w przeszłym. Lub musiałabyś zmienić poprzedni.
2 Albo „z którego nie mogę go dojrzeć”, albo w „nieznanym kierunku”. Nie można nie dojrzeć kierunku.


Rozdział 1

„W deszczowe dni, takie jak dzisiejszy

„było dostrzec także kobiety, ubrane w długie tuniki”

„Dopóki nie opuszczały granic krainy, były bezpieczne.”

„Ludzie siedzieli, gdzie chcieli”

„do drugiej krainy, w tej nie obowiązywał żaden podział społeczeństwa.”

” i zwrócił się w stronę mężczyzny.”
Odwrócił się, lub zwrócił swoją twarz, bo inaczej brzmi to tak, jakby coś do niego powiedział.

„Osoba nazywana tym zjawiskiem atmosferycznym określana była przez resztę społeczeństwa jako kłamca lub delikatniej - tchórz.”

Trochę to pokręcone zdanie i brzmiałoby lepiej jakby zaczynało się jakoś tak – „Określenie tak kogoś przez członka społeczeństwa oznaczało nazwanie go kłamcą lub, delikatniej, tchórzem.” Pierwsze jest trochę nielogiczne – np. nie można kogoś nazwać zjawiskiem.

„Mieszkańcy Krainy Mroku kręcili rozbawieni głowami, słysząc takie rzeczy”

„W postawie, głosie i minie chłopaka było coś, czego nie dało się zdefiniować.(lepiej jako jedno zdanie) Sprawiło jednak, że właściciel karczmy poczuł się

„Widząc kto i w jaki sposób wszedł do karczmy, wszyscy klienci zamilkli i odłożyli kufle na stoły.”

Wyglądał na wściekłego, lecz opanowanego.”
Jeśli był opanowany, nie mogli zauważyć, że był wściekły. Lepiej tak: „Choć próbował wyglądać na opanowanego, zaważyli, że był wściekły.”

” gwałtownym ruchem jednej("jednej" jest niepotrzebne) ręki rozwinął”

„ król będzie czekał na odpowiedź w tej sprawie przez trzy dni od czasu wysłania Lumsagusa. Po tym czasie wysłani zostaną uzbrojeni posłańcy.”

„Twarze kobiet pobladły, niektóre uroniły kilka łez.”
Twarze pobladły? Raczej tak: „Kobiety pobladły, a niektóre z nich uroniły kilka łez”

„od osłupienia począwszy, na silnym gniewie skończywszy.”

„Przypadek, jedno słowo za((spacja)dużo, złe miejsce”

„zrobił pauzę i po(spacja)raz kolejny”

Na jej twarzy malowała się”

„ Chłopak miał błękitne oczy, krótkie, intensywnie czarne”

Rozdział 2

„Lekki letni wietrzyk poruszał koronami drzew rosnących w pobliżu bramy.”

„Mężczyźni spojrzeli na niego z pobłażaniem.”

„Już po kilku krokach cichy świst ogłosił jego śmierć.”
Najpierw musiał być świst, a potem strzała mogła się wbić.

„. W tym samym momencie, wiele metrów dalej pod murem”

„Drobna, blondwłosa dziewczyna odziana w złotą szatę”

„A jako,(bez przecinka) że dziewczyna nie mogła spotykać”

„co wieczór nuciła dziewczynie tę samą kołysankę.”

„Nawet po rozczesaniu loki dziewczyny dalej wyglądały jak loki.”
Ehm. To zdanie ma powtórzenie. I nie ma sensu. Nie mogę go nawet poprawić – zaproponowałabym za to coś w stylu – włosy także po rozczesaniu skręcały się w łagodne spirale – lub coś takiego.

„wygładzając falbany i kokardki znajdujące się na szacie”
Wygładzając falbany i kokardki szaty

„powiedział do mężczyzny z zapałkami, […]. Dopisało mu szczęście. Wysoki mężczyzna w blond peruce poszedł dalej nawet się nie zatrzymując. Mężczyzna z zapałkami ruszy”
Powtórzenia!

„reszta skierowała swe kroki w stronę schodów. Wchodząc po schodach błękitnooki”
Znów powtórzenia.

Rozdział 3

„westchnieniem osunęła się na ziemię.”

„Ciasne pomieszczenie, w którym się znajdowała, było ciemne i zimne.”

„. Przypominało podziemny, na wpół opróżniony magazyn”

„A jeśli są zatrute?, pomyślała ze strachem.”
A co jeśli są zatrute, spytała sama siebie ze strachem.

„ Koszmary męczyły ją jeden po drugim, każdy coraz straszniejszy.”
A w ogóle to trochę dziwnie brzmi to zdanie. Nie lepiej byłoby jakoś tak: „Wciąż męczyły ją kolejne koszmary, a każdy następny był coraz straszniejszy.”?

„Jak ja wyglądam?, jęknęła dziewczyna w duchu.”
Jak ja wyglądam? Dziewczyna jęknęła w duchu.

„Zużyła wszystkie zgromadzone w organizmie zapasy wody.”
I mamy tu do czynienia z trupem. W dodatku wysuszonym. Lepiej jakoś tak: Była już tak odwodniona, że łzy nie mogły płynąć.

„bo uważał, że to by jedynie niepotrzebnie zaprzątało jej umysł.”

„tak, żeby nawet czary nie mogły pomóc w pokonaniu go.”

Rozdział 4

„Przez wysokie, uchylone okna wpadał”

„. Kiedy poprosił ją o użyczenie domu”

„O zgrozo!, pomyślała. Mroczniak!”
O zgrozo, pomyślała, Mroczniak!

„Więc to nie był sen!(bez wykrzyknika), pomyślała z przerażeniem.”

„Strach, dezorientacja i frustracja przelały się w sercu dziewczyny.”
Lepiej: Narastający strach, dezorientacja i frustracja przelały czarę.

„Kreacja zdecydowanie,(bez przecinka) nie była ani trochę”

„ale w rogu dziewczyna dostrzegła długą suknię.”

„Górę sukienki stanowił gorset obszyty tysiącem srebrnych i czerwonych”
Lepiej brzmiałoby „tysiącami” lub „setkami”, chyba, że je policzyła.

„. Jak ci ludzie mogą tak żyć?!, pomyślała rozgoryczona.”
Jak ci ludzie mogą tak żyć, pomyślała rozgoryczona i sfrustrowana.

„Nigdy w życiu!(bez wykrzyknika), krzyknęła do siebie”

„Aż w końcu, dzięki ci, Słońce!, zawiązała drobną kokardkę i wycieńczona opadła na łoże.”
Tak jest źle. Jedną z lepszych opcji jest np.: Aż w końcu - dzięki ci, Słońce - zawiązała drobną kokardkę i wycieńczona opadła na łoże.

„Okropnie bolały ją ręce”

„Długi czerwony materiał niemalże ciągnął się”

„Co jak co, ale ktoś taki jak ona,(bez przecinka) zawsze powinien dobrze wyglądać.”

„nie podkreślą twojej urody tak,(bez przecinka) jak złoto.”

„- To nie takie proste – westchnęła kucharka, […]. – Masz, zanieś mu to.”
Ta wypowiedź nie jest błędna, ale nie pasuje do stylu kucharki. Skoro szanuje króla lepiej wypadłoby chyba coś w stylu: „Masz, zanieś to Jego Wysokości.”. To nie błąd, ale jakoś rzuciło mi się w oczy.

„Wyślę wszystkie wojska na poszukiwania!”

„- Jakich pomocników? – Król był wyraźnie zainteresowany.”

„a w najbliższym czasie nie planowała wylądować w,(bez przecinka) i tak już przeludnionych,(bez przecinka) lochach.”

„mówiąc, że odziedziczyła serce po matce, albo spoglądał na nią przeciągle”

” Smutnym wzrokiem prześlizgnęła się(bez się) po pokoju, zatrzymując spojrzenie na drzwiach.”

Rozdział 6

„równowagę, postarała się uspokoić łomotanie w klatce piersiowej.”

„Czy zmusi ją do powrotu do domu, czy zrobi coś innego?”

„Nie, nie wrócę tam!(bez wykrzyknika), krzyknęła dziarsko(lepiej: pomyślała gwałtownie, zdecydowała) arystokratka,”

„następnie zatańczyła walca z jednym z drzew”
Nie bardzo wiem, co miało znaczyć, więc nie mogę tego poprawić. Brzmi tak, jakby tańczyła z drzewem na polanie, ale mam wrażenie, że miało znaczyć co innego.

„pozostawiając Dorits wzdrygającą się ze wstrętem i z wykrzywioną twarzą.”
Nie mogła wzdrygać się cały czas. To czynność jednorazowa. „Pozostawiając Dortis pełną wstrętu i z wykrzywioną twarzą”, brzmi lepiej.

„Jednakże broń Krainy Światła była masywniejsza i złota,”
Radzę napisać, że była pozłacana. Bo to nasuwa strzały z czystego złota, które byłyby zbyt ciężkie i zbyt miękkie by być użyteczne.

„Właściwie jedyna czynność, jaką był w stanie wykonać, to zamówienie kolejnego kufla”


Podsumowując. Nie robisz wielu błędów – większość to literówki lub przecinki, ale i te błędy zdarzają się stosunkowo rzadko. Trochę mieszasz z zapisem myśli, czasem masz dziwne konstrukcje w zdaniu, lub nie do końca zrozumiałe sformułowania. Ale dopóki nie popatrzyłam na twój tekst specjalnie pod kątem sprawdzania większości błędów zwyczajnie nie zauważyłam.

17/20

5. Ramki

- Strona tytułowa – po prostu odsyłacz do strony głównej.

- Autorka – czyli strona o Tobie. Nic dodać, nic ująć, więc przejdę może do błędów:

„co niektórych męczy, a innych nawet irytuje.”

„chyba, że uprzednio przeprowadzę pokaźny monolog.”

„tworzę własny, wyimaginowany świat”

„Moje ulubione zajęcie to czytanie książki przy akompaniamencie pomrukiwań małego pupila. Moim marzeniem jest wydanie własnej książki, jeśli nie kilku.”
Powtórzenie.

„jak to, co wymyślam nabiera fizycznego ciała.”
Zastąpiłabym to „nabiera kształtu”.

- W kilku słowach – tu piszesz o wszystkim, co dotyczy bloga; masz tu małe kalendarium, zarys fabuły, wyjaśnienie powodu jego założenia… Nie mam się czego czepiać – może z wyjątkiem faktu, że mogłaś siebie, jako autorkę cytatu wrzucić na belkę od razu.

Błędy:
„Czy dwie,(bez przecinka) tak różne krainy zawrą w końcu pokój?”

„Jest to gatunek literacki, którego czytam najwięcej”
Nie można czytać gatunku. Proponuję to jakoś inaczej sformułować.

- Dopiski na marginesach – choć nazwa ładna, trudno się domyślić w pierwszej chwili (ja się w ogóle nie domyśliłam), że to spis linków do odwiedzanych blogów i ocenialni. Wszystkie linki działają, więc w tym punkcie nie mam zastrzeżeń.

- Przypominajka – to spis bohaterów. Już się bałam, że zechcesz ich tu opisać – nie cierpię tego – ale na szczęście to tylko przypomnienie kim są. Nie wiem, czy jest to koniecznie potrzebne przy ledwie sześciu rozdziałach – nie jest tych postaci aż tyle, by czytelnik miał się pogubić. No i szkoda, że dopiero tu piszesz, że jest dowódcą wojsk Krainy Mroku, bo w tekście nie wspomniałaś jakiej formacji przewodzi.

- Wysypisko – czyli popularny Spam. Czyścisz na bieżąco, więc nie mam się czego czepiać.

3/5

6. Statystyki

Spamu poza jego miejscem nie widziałam, czytelnicy piszą ci rozbudowane komentarze, a ty im odpowiadasz – nic do zarzucenia nie mam.

5/5

7. Inne
Masz ode mnie plusika za kreację bohaterów, zwłaszcza za Dortis.

8. Podsumowanie
Twój blog, mimo wszystkiego, co napisałam wyżej, nie ma wielu wad. Szablon może i nie oddaje atmosfery, ale jest przyjemny dla oka. Fabuła, choć zdarzają się w niej dziury, a czasem jest nieco naiwna trzyma się kupy i jest całkiem logiczna – ilość nieścisłości to po prostu efekt mojego czepialstwa. Ale żeby można je było poprawić, muszę się czepiać (żeby potem nie było jak w przypadku Stephanie Mayer, którą tłumacz usprawiedliwiał w książce, że mieszka w innym stanie, więc myli pory zakwitów roślin). Postaci są świetne (powtórzę się po raz kolejny!). Błędów nie masz wiele, choć radzę popracować nad interpunkcją – to Twój główny problem, bo czasem przecinki ci uciekają, lub jest ich zbyt dużo. Rozszerzyłabym też opisy uczuć, sprawiłabym, żeby były bardziej sugestywne. I zmniejszyłabym liczbę określeń „błękitnooki”. Cały czas piszesz o Etanie jako o „błękitnookim” – trochę za dużo nawet.
I to by chyba było na tyle z mojej strony. O, jeszcze jedno - zyskałaś właśnie nową czytelniczkę! Nieźle mnie wciągnęło...


Daje ci to 93 pkt, czyli ocenę bardzo dobrą! Gratuluję.

10 komentarzy:

  1. Nawet nie wiesz, jak bardzo uszczęśliwiłaś mnie tą oceną! I nie chodzi mi o to, że dostałam piątkę, tylko o to Twoje cudne czepialstwo. Dzięki temu wiem, co poprawić, co dodać a co skreślić z rozdziałów, ażeby były bardziej... logiczne. Jest to, jak dla mnie, najtrudniejszy do odgadnięcia fragment układanki (czytaj: pisania jakiegokolwiek opowiadania), gdyż jako autorka znam cały świat przedstawiony, a z drugiej strony nie mogę wszystkiego od razu zdradzić. Ale dzięki Tobie łatwo będę mogła poprawić błędy i udoskonalić swój twór.
    Co do Twoich rozmyślań odnośnie Krainy Mroku to chcę, aby czytelnicy poznali ją oczyma Dorits, a do tego jeszcze nie doszłam, dlatego na początku jest tak dużo przemilczeń i nieścisłości. Ogółem wszelkie niedomówienia wyjaśnią się z czasem, po prostu zajmie mi to trochę.
    Jeśli chodzi o szatę graficzną i jej kolorystykę, to nie Ty pierwsza zwróciłaś mi uwagę, że nie pasuje do opowiadania. Dlatego mam już nowy, odpowiedniejszy szablon, który tylko czeka aż znajdę czas, żeby go "zainstalować".
    Kiedy tylko zasiądę przed komputerem z czystym sumieniem, czyli wykonam wszystkie swoje obowiązki, nie będę miała nic ważnego do roboty, a za oknem będą chmury to poprawię calusieńkie opowiadanie, od prologu po najnowszy rozdział. I, dzięki Tobie, możliwe, że zabiorę się za tą robotę szybciej.
    Jestem wielce rada, że zyskałam taką czepialską czytelniczkę. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz pomachasz mi przed oczami nielogicznymi fragmentami opowiadania :D
    Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wyczerpująca ocenę,
    Mia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czepialstwo mam wrodzone:) I z doświadczenia wiem, że kiedy coś się pisze można zapomnieć o z pozoru oczywistym fakcie. Zwłaszcza, że u siebie błędów nigdy nie widzę;)
      Skoro chcesz to przedstawić ze strony Dortis, to wybaczam nieściłości i czekam, aż będę mogła skreślić je z listy "do wyjaśnienia". Z wielką przyjemnością powytykam ci nowe jeszcze kiedy się pojawią:)
      A że następne dni mają być deszczowe, to życzę Ci dużo weny:)

      Pozdrawiam,
      Malcadicta

      Usuń
    2. Jak na ironię u mnie właśnie tydzień deszczu się skończył i wyszło słonko xD

      Usuń
  2. 1. "Jako, że (jako że jest jednym zwrotem, tak samo jak np. tylko że, więc nie stawiamy tam przecinka) to pierwszy mój post na Weryfikatorze (przecinek) witam wszystkich serdecznie jako stażystka." - http://sjp.pwn.pl/slownik/2467310/jako_%C5%BCe

    2. "Pierwsza rzecz, to adres" - nie ma orzeczenia, więc po co przecinek?

    3. "Cóż, tak, czy inaczej" - drugi przecinek jest niepotrzebny

    4. "Tło do tekstu, w odróżnieniu od zwyczajnego przecinek, gdyż jest to wtrącenie ma teksturę czegoś"

    5. "Bo na razie mogę jedynie dedukować, że jest ważny w jakimśtam (jakimś tam) wojsku/policji w Krainie Mroku."

    6. "Także wzmianka o tym, ż (że) nawet dzieci usłyszały krzyki (przecinek) jest chyba trochę nie na miejscu – w karczmach zazwyczaj nie jest cicho, więc musieliby porządnie się podgłośnić."

    7. "A delej (dalej) robi się ciekawie."

    8. "nie zmusisz dużej grupy ludzi do zamilknięcia tak szybko – część jest cicho, część powoli rozumie, inni nie wiedzą (przecinek) o co chodzi"

    9. "… I kto właściwie panuje w Krainie Morku (Mroku)? Dowódca nie, bo się szlaja po jakiś (po jakich knajpach? po jakichś) knajpach i ekspedycjach."

    10. "Przy nich zaś będąc (przecinek) dodam, że na plus wypada relacja króla z siostrzenicą." - http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629779

    11. "Jednak przy tym już będąc (przecinek) radziłabym rozważyć możliwości konstrukcyjne"

    12. "Oficjanie (oficjalnie) zostają najgorzej przygotowanymi porywaczami. Nie wiem też, czy to tylko moje odczucie, ale mam jakiś niedosyt wachania (WAHANIA) przed wyjściem i strachu."

    13. "Najbardziej zaskoczył mnie ostatni fragment, który nawyraźniej (najwyraźniej) zapowiada coś jeszcze innego"

    14. "Właściwie to cały czas wstawiasz jakieś nowe rzeczy, zaskakujące elemety (elementy)"

    15. "fragment z perspektywy służki pozwolił zachować w tajemnicy plany, ale dać znać, że jednak tam, (niepotrzebny przecinek) są, moment (przecinek) w którym urwałaś (przecinek) znów prowadzi do kolejnej rzeczy."

    16. Nie napisałaś nic o stylu autorki i nie zawarłaś dużo informacji na temat świata przedstawionego.

    17. „Wszyscy, którzy mieli możliwość ze mną, (zbędny przecinek) rozmawiać (przecinek) zastanawiali się”

    18. „lecz węższe piórka, (niepotrzebny przecinek) delikatnie wywinięte do tyłu.”

    19. ”Zaczął krążyć gdzieś nad moją głową, jakby czekając,(bez przecinka)(a właśnie, że tu powinien być przecinek) aż w pobliżu pojawi się ktoś, komu mógłby dostarczyć wiadomość." - http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629779

    20. "„Niezauważeni przez nikogo, (niepotrzebny przecinek) ludzie w ciemnosrebrnych płaszczach”




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 21. „powiedział do mężczyzny z zapałkami, […]. Dopisało mu szczęście. Wysoki mężczyzna w blond peruce poszedł dalej nawet się nie zatrzymując. Mężczyzna z zapałkami ruszy”
      Powtórzenia! - drugie wspomnienie o mężczyźnie z zapałkami oddzielają od pierwszego dwa zdania, czyli 28 wyrazów. To nie jest jakoś szczególnie duże powtórzenie.

      22. „Nie otwierając oczu,(bez przecinka) (z przecinkiem) starała się przypomnieć sobie”

      23. „A jeśli są zatrute?, pomyślała ze strachem.”
      A co jeśli są zatrute, spytała sama siebie ze strachem. - Co według Ciebie jest źle w zdaniu autorki?

      24. „Przez wysoką gorączkę przeżywała katusze,(bez przecinka)(z przecinkiem) pocąc się i jęcząc”

      25. „Wytrzepała go,bez przecinka) (z przecinkiem) wzbijając tumany kurzu”

      26. „a w najbliższym czasie nie planowała wylądować w,(bez przecinka) i tak już przeludnionych,(bez przecinka) lochach.” - mogą tu być przecinki, jeśli autorka miała na celu zaakcentowanie tej wiadomości lub jeśli miało to być po prostu wtrąceniem.

      27. „pozostawiając Dorits samą , (bez przecinka) z jednym tylko ptakiem zamkniętym w klatce.”

      28. „chyba, (bez przecinka) że uprzednio przeprowadzę pokaźny monolog.”

      29. "tu piszesz o wszytkim (wszystkim + przecinek) co dotyczy bloga"

      30. "Ale żeby można je było poprawić (przecinek) muszę się czepiać"

      31. "O, eszcze jedno" - jeszcze

      Ciężko określić, co oznacza czerwony przecinek - czasami pokazujesz w ten sposób, że powinien on tam być, a innym razem, że nie powinien się w tym miejscu znajdować. Sprawdzałam niektóre fragmenty, ale jeśli błędnie zinterpretowałam jego znaczenie, to przepraszam.
      Ach, i pewnie wszystkich błędów nie wyłapałam. W wolnym czasie jeszcze raz przejrzę tekst.

      Usuń
  3. Dziekuje za sprawdzenie. W takim razie wprowadze moze jakies osobne oznaczenia w poprawianiu, żeby się nie myliło. Błędy poprawię niestety dopiero kiedy znów dostanę komputer (czyli jutro). Mój własny niestety w naprawie, a choć telefon do pisania komentarzy się nadaje, to poprawiać na nim tekst jest trudno.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tęsknię za ocenami Akiry... Kiedy można się czegoś spodziewać od ciebie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy ktoś, kto popełnia tyle prostych błędów, powinien oceniać blogi?

    OdpowiedzUsuń
  6. No i gdzie sa te oceny??

    OdpowiedzUsuń